Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wśród sygnatariuszy są Wisława Szymborska, Tadeusz Konwicki, Hanna Krall, Stanisław Lem, Ewa Lipska, Dorota Masłowska, Andrzej Stasiuk, Olga Tokarczuk, a także szefowie W.A.B., Znaku, a5, Czarnego, Zeszytów Literackich, Pogranicza. Zaprotestowali też tłumacze literatury polskiej, od Estonii po Egipt i od Rosji po Amerykę (teksty obu listów: ).
Adam Zagajewski powiedział przed kamerami TVP, że działania ministerstwa przypominają mu gierkowskie czy bierutowskie metody zarządzania kulturą. I choć żyjemy w zupełnie innej epoce, coś jest na rzeczy. Zdumiewa arbitralność podobnych pomysłów, nieliczenie się z wartością tego, co w razie przeprowadzki Instytutu uległoby pewnie rozproszeniu - myślę o świetnym zespole skutecznie wspierającym obecność naszej literatury w świecie - a także zamiłowanie do centralizmu, właściwe raczej czasom Peerelu. Argument pragmatyczny - że z Warszawy łatwiej czymś kierować - w dobie internetu brzmi śmiesznie. Dziwi również niechęć ministerstwa do propozycji, którą wysunęli autorzy protestu - by na stanowisko dyrektora Instytutu rozpisać konkurs. Rodzi się podejrzenie, że zmiany zaplanowane zostały pod ustaloną z góry kandydaturę.
Rozbijanie zegarka młotkiem po to, by go naprawić, jest działaniem osobliwym. Staje się ono jeszcze osobliwsze, gdy ten zegarek chodzi całkiem nieźle. Miejmy nadzieję, że ministerstwo - które już zaczęło się wycofywać ze swoich planów - zatrudni raczej zegarmistrza.