Fakty, mity, racje

Zorganizowany antyklerykalizm jest dziś w Polsce zjawiskiem marginalnym: składa się z dwóch gazet i jednej małej partii. Czy temu niewielkiemu środowisku uda się ożywić radykalizm wojny religijnej z początku lat 90.?.

21.11.2004

Czyta się kilka minut

Piotr Musiał, 33-latek, dwa lata temu doszedł do wniosku, że antyklerykalizm to dobry sposób na zrobienie kariery politycznej. Lepszy, a przede wszystkim szybszy niż ścieżka zawodowa absolwenta organizacji zarządzania SGH w jednym z funduszy inwestycyjnych. Tam był anonimowy, tutaj starannie zbiera publikacje prasowe na temat swojego ugrupowania, na razie bardzo nieliczne. - Chcemy świeckiego państwa z Kościołem, który pełni rolę, do której został powołany - mówi starannie dobierając słowa. Znajdujemy się w siedzibie kierowanej przez niego partii, w dwupokojowym mieszkaniu w centrum Warszawy. Antyklerykalna Partia Postępu “Racja" w sądowym rejestrze ma numer 140, a liczba członków, którzy płacą składki, wynosi cztery tysiące. - W tym sto osób w Wadowicach, mieście papieża - nie kryje satysfakcji Musiał.

On sam nie dostarcza łatwych odpowiedzi na pytanie, jak i dlaczego trzydziestolatkowie w Polsce stają się wojującymi antyklerykałami. - Ojciec był działaczem “Solidarności", w domu panował kult Piłsudskiego i AK. Ale rodzice rozczarowali się do “Solidarności" i głosowali w kolejnych wyborach na SLD. Dziś zagłosowaliby na “Rację" - mówi.

Piotr Musiał podczas lipcowego wiecu (zignorowanego przez media) na placu Zamkowym z okazji rocznicy podpisania konkordatu stwierdził, że umowa ta uczyniła z Polski państwo wasalne wobec Watykanu, a honorowy przewodniczący partii i redaktor naczelny antyklerykalnego tygodnika “Fakty i Mity" Roman Kotliński (nota bene były ksiądz) stwierdził, że w Polsce czuje się jak pod zaborami. APP pamięta też o innych rocznicach: “Kampania propagandowa przedstawiająca papieża jako kogoś wyjątkowego jest niezgodna z podstawowymi faktami. Papież okazał się bezsilny lub anachroniczny w takich sprawach jak ekumenizm, pokój na świecie, wspieranie praw człowieka, równouprawnienie kobiet" - głosi oświadczenie “Racji" wydane z okazji rocznicy pontyfikatu Jana Pawła II.

Racja i argumenty

“Racja" jest jedyną partią w Polsce, która z antyklerykalizmu uczyniła program i wpisała go w nazwę. Stan posiadania wojujących antyklerykałów to ponadto dwa tytuły prasowe (tygodnik “Nie" oraz “Fakty i Mity"), założone w roku 1990 stowarzyszenie Neutrum, walczące, jak można przeczytać w statucie, “o neutralność światopoglądową państwa", oraz pogrobowcy PRL-u: Stowarzyszenie Kultury Świeckiej i Polskie Stowarzyszenie Wolnomyślicieli im. Kazimierza Łyszczyńskiego. To ostatnie jest kontynuatorem działającego od końca lat 50. Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli, dla którego najważniejszym problemem w pierwszych latach gomułkowskiej Polski było... szykanowanie osób niewierzących i ich rodzin. Zresztą i wtedy, i dziś aktywnie udziela się w nim filozof kultury i były marksistowski religioznawca prof. Andrzej Nowicki. W Sejmie działa Zespół na rzecz Wolności Światopoglądowej, ale jego członkowie (wśród nich była posłanka SLD Joanna Sosnowska) nie chcą określać siebie mianem antyklerykałów. Nie dlatego, żeby nie mieli takich poglądów, raczej dlatego, że określenie takie wychodzi poza przyjętą polityczną poprawność. Tradycyjnie już najwięcej antyklerykalnych głosów można znaleźć na forach internetowych. Ale wśród internautów poglądy skrajne są zwykle mocno nadreprezentowane.

Wydawało się, że wielkie dyskusje o miejscu Kościoła w przestrzeni publicznej i batalie, jakie toczyły się wobec kilku kluczowych kwestii na początku lat 90. - przywrócenia nauczania religii w szkołach, zwrotu majątku zabranego przez komunistów oraz dopuszczalności aborcji - mamy już za sobą. Spór ten ujawnił poglądy, które abp Józef Życiński określił kiedyś mianem klerofobii. Jednak tamte emocje już opadły. Dlatego powrót w ostatnich miesiącach dyskusji nad kwestią aborcji (być może jeszcze w listopadzie Sejm będzie się zajmować eseldowskim projektem liberalizacji prawa do przerywania ciąży), konkordatu, projekt rozwiązania Funduszu Kościelnego (pracuje nad nim senacka komisja) oraz zniesienie ulg podatkowych dla Kościoła (Kościołów) jest rzeczą znamienną (opisywała je zresztą na tych łamach Anna Mateja w tekście “Antyklerykalny bębenek", “TP" nr 40/04). I może być odczytany jako odwołanie się do antyklerykalizmu. Przykłady?

“Bardzo ubolewamy nad tym, że liderzy lewicy są tak blisko kleru" - wyznaje czytelniczka “Trybuny" w liście opublikowanym w dziale “Wolna Trybuna" tego dziennika. “Nie bójmy się odsłonić antyklerykalnej przyłbicy, bo w tej chwili tylko to może przysporzyć zwolenników lewicy" - radzi czytelnik dziennika Antoni K. z Łodzi. Podobne głosy coraz częściej pojawiają się na konwencjach partyjnych. “Nasz rząd po prostu podlizuje się Kościołowi" - ubolewała działaczka SLD Elżbieta Michałek na krajowej konwencji tej partii w lipcu tego roku, a Czesław Janik, przewodniczący Stowarzyszenia Neutrum, na wrześniowej konferencji programowej SLD nazwał sytuację Kościoła w III RP “panoszeniem się". “Wiem, że kto jest tchórzem, nie odważy się wejść w spór z Episkopatem. Począwszy od 1989 roku książęta Kościoła wielokrotnie wyrażali wolę działania zgodnie z zasadą: żadnej tolerancji, żadnego pokoju, tylko dyktat. Czy tli się jeszcze mocny płomień, że lewica powie Kościołowi i prawicy non possumus, dalej nie pójdziecie" - wołał. Maria Szyszkowska, senator klubu Lewica Razem, konstatowała na łamach “Trybuny": “nadmierna uległość państwa wobec Kościoła doprowadziła do tego, że zamiast ustroju demokratycznego powstało państwo katolickie". Narastanie nastrojów antyklerykalnych w SLD zauważył nawet Aleksander Kwaśniewski, który w niedawnym wywiadzie dla “Rzeczpospolitej" nazwał je “chorobą, którą należałoby leczyć".

Ów powrót części działaczy targanego kryzysem wewnętrznym SLD do antyklerykalizmu jest o tyle zastanawiający, że w sondażach i badaniach zjawisko to jest niemal zupełnie nieuchwytne. Po części także dlatego, że nikt o to nie pyta. Jeśli o postawach antyklerykalnych wnioskować na podstawie Polskiego Generalnego Sondażu Wyborczego (B. Cichomski, T. Jerzyński, M. Zieliński, ISS UW 2003), to liczba osób, które mają bardzo małe zaufanie do Kościoła i organizacji wyznaniowych lub nie mają go wcale, prawie nie zmieniła się pomiędzy rokiem 1991 i 1999 (odpowiednio: 24,5 i 20,9 proc). Z kolei za postawę antyklerykalną trudno uznać pogląd, że duchowni nie powinni starać się wpływać na decyzje rządu (tu odsetek osób podzielających ten pogląd wzrósł z 27,1 w 1991 do 47 proc w 1999). Sondaże pozwoliły stwierdzić wysoki poziom deklaracji antyklerykalnych w elektoratach SLD, UP i, wyraźnie mniejszy, UW. Skądinąd wątki antyklerykalne nigdy (poza jednym ważnym wyjątkiem kampanii SLD przed wyborami parlamentarnymi w 1993 r., kiedy zapowiadano zmianę przyjętej przez Sejm ustawy o planowaniu rodziny) nie były dominujące.

Antyklerykał polski AD 2004

Jeśli przyjąć, że antyklerykałami są czytelnicy tygodnika “Fakty i Mity", socjologiczny portret polskiego antyklerykała wyglądałby mniej więcej tak: mężczyzna z wykształceniem średnim, ateista lub zdecydowany agnostyk, ale także - jeśli wierzyć deklaracjom własnym, a innych danych nie mamy - osoba wierząca (deklarowało tak aż 40 proc. z ok. 1300 osób, które odpowiedziały na ankietę redakcji). - Dodałbym do tego dość uproszczony obraz świata. Antyklerykalizm, jak każdy pogląd “anty" operuje jednak prostą dychotomią - dodaje Krzysztof Koseła, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego. W połowie lat 90. Koseła pracował w zespole prof. Antoniego Sułka, przeprowadzającym badania w projekcie “Młodych Polaków portret własny". - Wśród pytań w ankiecie znalazło się pytanie o “niechęć do". Niechęć do Kościoła zadeklarowało 35 proc. badanych, mniej więcej tyle samo co do Żydów i trochę więcej niż do wojska, ale już dużo mniej niż do nauczycieli (48 proc.), nie mówiąc o politykach (72). Warto dodać, że najwięcej młodych ludzi w połowie lat 90. odczuwało niechęć do komunistów (78 proc.). Przypomnę, że prowadziliśmy te badania w czasie kulminacji dyskusji o miejsce Kościoła w państwie, w ferworze dyskusji o aborcję - sądzę więc, że gdyby dziś takie badania powtórzyć, odsetek niechęci do księży, który można z grubsza zaklasyfikować jako postawę antyklerykalną, byłby mniejszy.

Odpowiedzi na pytanie o zasięg postaw antyklerykalnych nie dają też badania polskiej religijności. Z ustaleń Arkadiusza Łankowskiego (“Opinie o Kościele katolickim", w: W. Zdaniewicz, T. Zembrzuski, “Kościół katolicki w Polsce, 1945-99") wynika jednak, że 3/4 badanych nie dostrzega uzasadnienia dla publicznych wypowiedzi duchownych na temat polityki i mediów. Ciągle jednak w polskiej religijności osoba księdza cieszy się zaufaniem i szacunkiem. - Czasem ludzie mówią z goryczą na temat Kościoła i księży w czasie wizyt duszpasterskich, ale z moich doświadczeń wynika, że dotyczy to raczej jednego konkretnego księdza, a nie wszystkich - mówi ks. Stanisław Bartmiński, od ponad 30 lat proboszcz w Krasiczynie. - Są księża, którzy skarżą się z tego powodu, ale dla mnie antyklerykalizm nie jest żadnym ważnym problemem - uważa ks. Andrzej Luter z Łowicza. - Owszem, część moich znajomych powtarza różne opowieści dotyczące księży Jankowskiego i Rydzyka, ale nie jestem pewien, czy to jest właśnie to, o czym mówimy. Prawdziwy antyklerykalizm wynika najczęściej z niewiedzy. No i wtedy oczywiście trzeba rozmawiać, tłumaczyć, ale przy założeniu dobrej woli drugiej strony. Nie sądzę, aby “Fakty i Mity" czy ci chłopcy z “Racji" byli tu partnerami.

Antyklerykałowie idą do wyborów

W wyborach do Parlamentu Europejskiego APP “Racja" po raz pierwszy wystawiła kandydata na liście w województwie zachodniopomorskim. Startując z siódmego miejsca, zdobył nieco ponad 2 proc. głosów, co przewodniczący Musiał uważa za sukces. Mimo iż gdy na początku istnienia partii z pomocą firmy Pentor robili badania, wyszło im, że głosowałoby na nich 8 proc. wyborców, przy czym 90 proc. z nich nigdy wcześniej o partii nie słyszało. Na razie “Racja" z Unią Pracy, PPS i Polska Partią Pracy tworzy koalicję o nazwie Nowa Lewica (z założenia: na lewo od SLD), a Piotr Musiał widzi się oczami wyobraźni w parlamencie w Warszawie lub w Strasburgu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2004