Etiopia: jest nowy front

22.03.2021

Czyta się kilka minut

Choć zniknęła z newsów po zdobyciu w grudniu przez etiopskie wojsko Mekelie, stolicy zbuntowanego regionu Tigraj – w Etiopii trwa „cicha wojna”. Dokonywane przez armię masakry na cywilach napędzają chęć odwetu i w okolicznych górach formuje się nowa partyzantka. Przybył też nowy front: do Tigraju wkroczyły siły zbrojne innej etiopskiej prowincji, Amhary.

Amharowie, tradycyjnie niechętni Tigrajczykom, wysuwają pretensje do części ich ziem. Są obawy, że spór między nimi wywoła efekt domina – zachęci innych do rewizji wewnętrznych granic. Etiopia, kluczowe państwo Rogu Afryki, jest federacją dziesięciu półautonomicznych regionów, w większości zorganizowanych etnicznie. Czas kruchej równowagi między nimi właśnie się kończy.

Tymczasem, pomimo zapewnień premiera kraju Abiya Ahmeda o „przywróceniu rządów prawa” w Tigraju, dziesiątki tysięcy etiopskich żołnierzy, wspieranych przez oddziały z sąsiedniej Erytrei, kontroluje tylko dwie trzecie prowincji. W mieście Samre, o które w lutym toczyły się intensywne walki, doszło do egzekucji cywilów, podpalono kilkadziesiąt domów, mnożą się też doniesienia o groźbach amputacji stóp i dłoni, kierowanych do zwolenników Tigrajskiego Ludowego Frontu Wyzwolenia. W szpitalu w Mekelie przebywa kilkadziesiąt ofiar gwałtów dokonanych przez żołnierzy. Od grudnia regularnie atakowane są także miejsca kultu religijnego. Rząd w Addis Abebie zaprzecza oskarżeniom o zbrodnie, ale atmosfera terroru napędza pobór do tigrajskiej partyzantki. Tigraj, górzysty region ze ścieżkami i drogami znanymi często tylko lokalnie, może na długo stać się terenem wojny podjazdowej; wojny, która militarnie jest nie do wygrania dla żadnej ze stron.

Sekretarz stanu USA nazwał już zbrodnie w Tigraju „czystkami etnicznymi”, ONZ wzywa do przeprowadzenia niezależnego dochodzenia, które wyjaśniłoby okoliczności prawdopodobnych zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości, w proteście zaś przeciw polityce Addis Abeby do dymisji podał się zastępca ambasadora Etiopii w USA. Możliwości wpływu zagranicy na wydarzenia w Tigraju są jednak ograniczone – region jest zamknięty nawet dla pomocy humanitarnej. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 13/2021