Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Nieprzypadkowo więc budzi w Wilnie spore zainteresowanie, a litewscy politycy – pomijając populistów i pozaparlamentarną opozycję narodową – są chyba jednymi z największych entuzjastów tej idei (choć na Litwie nie jest zwana Międzymorzem; to kojarzy się z polskimi „imperialnymi” ambicjami).
Wilno chce jednak, by koncepcja Międzymorza była realizowana w oderwaniu od problemów polskiej mniejszości na Litwie. Litewscy Polacy od lat zabiegają o realizację różnych obietnic – m.in. polskiego szkolnictwa, dwujęzycznych napisów i pisowni nielitewskich nazwisk – które władze litewskie złożyły, a z których się nie wywiązały. Rozwiązanie części tych problemów władze Litwy zapowiadają na wiosnę tego roku. Ale w parlamencie panuje dziś krucha równowaga między zwolennikami minimalnego poszerzenia praw mniejszości narodowych i zdecydowanymi przeciwnikami takich ustępstw, więc nie jest oczywiste, że będą to rozwiązania po myśli litewskich Polaków.
Z drugiej strony żaden polski rząd nie zrezygnuje ze wspierania Polaków na Litwie. Nie jest więc wykluczone, że ten trwający już 25 lat spór będzie jednym z gwoździ do trumny, w której zostanie pogrzebane kolejne Międzymorze... ©
ALEKSANDER RADCZENKO jest litewskim publicystą.