Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Problem w tym, że informacja znanej gazety nie jest ścisła.
Przytoczmy podstawowe fakty za różnymi mediami francuskimi (w tym katolickim dziennikiem „La Croix”). CSA, nazywana we Francji „żandarmem mediów” – odpowiednik polskiej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji – 25 lipca skrytykowała kilka francuskich prywatnych kanałów, w tym M6 i Canal+, za nadanie w paśmie reklamowym 2,5-minutowego spotu pt. „Dear Future Mom” (Kochana przyszła Mamo). Podkreślmy: Rada skrytykowała stacje, ale nie zabroniła emisji spotu.
Czego dotyczyły kontrowersje? Twórcy spotu przygotowanego z okazji Światowego Dnia Zespołu Downa pragnęli wesprzeć kobiety w ciąży, które spodziewają się narodzin dziecka ze zdiagnozowaną trisomią 21.
„Kochana przyszła mamo, nie bój się, Twoje dziecko będzie umiało robić wiele rzeczy” – mówią w filmie uśmiechnięte osoby z zespołem Downa, otoczone swoimi rodzicami. Spot na YouTube zobaczyło dotychczas w wielu krajach świata 5,5 mln osób.
CSA tłumaczyła, że otrzymała liczne skargi od telewidzów, więc musiała na nie zareagować. Wyjaśniła dość pokrętnie, że „celowość (filmu) wydaje się dwuznaczna i może nie budzić spontanicznej i jednomyślnej zgody” (tak jakby jakikolwiek spot mógł wywołać jednolitą reakcję). Dodała przy tym, że nie krytykowała treści samego filmu, chciała tylko pouczyć nadawców, aby nie nadawali kontrowersyjnych spotów w paśmie reklamowym.
Podłoże niefortunnej interwencji Rady tkwi gdzie indziej: jest nim spór o aborcję (dopuszczalną we Francji bez ograniczeń do 12. tygodnia ciąży). Jedną z organizacji podpisanych pod dyskusyjnym klipem „Dear Future Mom” jest bowiem francuska fundacja Jerome’a Lejeune’a, zaangażowana w ruch pro-life. I ten właśnie fakt, jak można przypuszczać, skłonił część telewidzów do wysyłania listów protestacyjnych do CSA.