Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Modlitwy zostały wysłuchane, marzenie milionów ludzi się spełni. Beatyfikacja Jana Pawła II nastąpi rychło, prawdopodobnie w niedzielę 17 października 2010 r., niemal w rocznicę jego wyboru na papieża. Dla wielu - najważniejsze wydarzenie roku. W Rzymie będzie się wówczas odbywał Synod Biskupów Bliskiego Wschodu, a więc będą biskupi, kardynałowie i patriarchowie Kościołów szczególnie mu bliskich.
Podpisanie przez Benedykta XVI dekretu o heroiczności cnót Jana Pawła II oznacza zakończenie najbardziej pracochłonnego etapu procesu - pozostaje uznanie cudu dokonanego za wstawiennictwem kandydata na ołtarze. Sprawa jest zaawansowana, diecezjalny etap dochodzenia w sprawie niewytłumaczalnego medycznie uzdrowienia (z choroby Parkinsona) siostry Marie-Simon-Pierre zakończono 2 kwietnia 2007 r. Nie powinno być trudności. Beatyfikacja będzie oficjalnym i publicznym uznaniem przez Kościół, że Jan Paweł II jest wzorem dla chrześcijan i orędownikiem w niebie. Jej znaczenie leży nie w ogłoszeniu tego, o czym byliśmy dawno przekonani, ale w tym, że teraz Kościół mówi coś ważnego o sobie. Bo beatyfikacje (a dobitniej - kanonizacje) są wyrazem samoświadomości Kościoła, ukazaniem, w jaki sposób można żyć wiarą. Życie i osoba świętego są ukazywane jako rodzaj drogowskazu dla żyjących.
Jak zareagowałby Jan Paweł II, gdyby za życia dowiedział się, że będzie przedmiotem kultu? Miał do siebie dystans, który dobrze wyraża anegdota, nie ręczę, że prawdziwa, ale si non ? vero, ? bene trovato.
Kiedyś podobno jedna z sióstr-kucharek westchnęła podczas posiłku, "Ileż ja mam kłopotu z Waszą Świątobliwością". Papież na to: "Siostro, a ile kłopotów mam ja z moją świątobliwością...". Na oznaki uwielbienia często reagował żartobliwie. Wiedział przecież, czym może być "kult jednostki". Trzeba było widzieć jego wyraz twarzy, kiedy odsłaniał swoje - wzniesione zapewne z wielkiej miłości - pomniki. Nie był tymi przejawami uwielbienia zachwycony. Nie myślał o swojej beatyfikacji. On po prostu żył miłością, nadzieją i wiarą.
Benedykt XVI podpisał 22 dekrety, w tym również o męczeństwie ks. Jerzego Popiełuszki. Za życia się nie spotkali, ale byli sobie bliscy. Jan Paweł II mówił o ks. Jerzym (7 czerwca 1991 r.): "Kulturę europejską tworzyli męczennicy trzech pierwszych stuleci, tworzyli ją także męczennicy na wschód od nas w ostatnich dziesięcioleciach - i u nas w ostatnich dziesięcioleciach. Tworzył ją ksiądz Jerzy. On jest patronem naszej obecności w Europie za cenę ofiary z życia, tak jak Chrystus". Wiele by o tym, jak ksiądz Jerzy był bliski Janowi Pawłowi II. I jak Jan Paweł II księdzu Jerzemu... Dekret o męczeństwie jest decydujący dla beatyfikacji - pozostaje już tylko kwestia daty.
Wśród dekretów znalazł się i ten aprobujący uznanie cudu za wstawiennictwem krakowskiego duszpasterza z zakonu kanoników regularnych, błogosławionego Stanisława Kazimierczyka (1430-1489). Jego świętość wyraziła się w tym, że po prostu był dobrym księdzem. Dekret otwiera drogę do kanonizacji.
I wreszcie orzeczenie o heroiczności cnót Piusa XII. Chociaż podpisanie przygotowanego przed rokiem dekretu wstrzymano, aby zbadać zarzuty dotyczące stosunku papieża Pacellego do zagłady Żydów, chociaż wyniki tych badań zostały opublikowane w książkach (o niektórych pisaliśmy w "TP"), stereotyp "Namiestnika", papieża obojętnego na cierpienia eksterminowanych, wykreowany m.in. od czasów głośnej sztuki Rolfa Hochhutha "Namiestnik", wciąż wydaje się niezniszczalny.
Watykan jest niezwykle ostrożny w wynoszeniu na ołtarze, więc wolno mieć nadzieję, że badania przyniosły pozytywne rezultaty. Beatyfikacja - jeśli nastąpi - nie będzie oczywiście beatyfikacją wszystkich papieskich decyzji politycznych.
Warto jednak pamiętać i o tym, że bezpośrednio po wojnie Albert Einstein, Golda Meir, Rabbi Isaak Herzog, Mosche Sharett i inni dziękowali Piusowi XII za uratowanie ponad 700 tysięcy Żydów...