Domy opieki są sprawdzianem miłości

Co by było bez takiego domu? To schronienie dla ludzi, którzy nie mają gdzie się podziać. Ciasnota, zapracowanie lub kompletna niezdolność do zajęcia się bliskimi, nie mówiąc o samotności i innych losowych przypadkach, skazuje wielu na takie domy.

14.11.2022

Czyta się kilka minut

 / GRAŻYNA MAKARA
/ GRAŻYNA MAKARA

Dom stoi nie w centrum miasta, lecz na tyle blisko, że dojechać nie jest trudno. Duży i odnowiony, zatrudnia wiele osób. Kiedyś były to siostry albertynki. Została po nich kaplica i dobre wspomnienie tych, którzy są tu od ich czasów, choć to już nie kilka, a kilkanaście lat. Takich domów jest w Polsce więcej i wciąż za mało.

Mieszkańcy żyją swoją sytuacją, która bywa chorobą. Czy docierają do nich kłopoty i niepokoje wychodzące poza strukturę tego miejsca? Nie mówią o tym. Czasem od banalnych spraw przechodzą nagle, bez osobnego wprowadzenia, do własnych. Są tacy, którzy uważają, że powinni mieszkać teraz z rodziną. Mają żal, że się tu znaleźli. Zauważyłem jednak, że zazwyczaj o tym nie mówią, przynajmniej tym, których nie znają.

Oczywiście są i tacy jak ja – przekonani, że ich stan się poprawi. Że wyjdą, wrócą i będą, jak kiedyś byli. Mają pewnie rację, może nie na sto procent, bo pewnie już nie będą tak sprawni jak kiedyś, ale wstaną z wózków inwalidzkich lub przynajmniej będą się z nich podnosić i trochę sami się poruszać. Sala gimnastyczna zastawiona jest machinami, które temu mają służyć. Kobiety, które tam pracują, zasługują na medal za cierpliwość. Wiedzą, że niektórzy przez te ćwiczenia zatrzymują proces unieruchomienia, ale już nie ma mowy o tym, żeby go cofnęły. W tej sali widać ludzi upartych i ludzi zrezygnowanych oraz – co dziwniejsze – ludzi upartych, a jednocześnie w jakiejś mierze zrezygnowanych. Ci ostatni wykonują ćwiczenia bez zaangażowania. Jakby wiedzieli, że są użyteczne, ale w tę użyteczność nie wierzyli.

Tym, co charakteryzuje ten dom, jest zgoda na opiekę innych. Nie wiem, jak się taki stan osiąga, ale się osiąga. W szerokim zakresie. Począwszy od higieny osobistej, oczywiście. Ale także kuchnia… Nie myśli się o zapewnieniu sobie posiłków. To demobilizuje, zaciera świadomość trudności, zdejmuje wszystkie związane z tym kłopoty, a jednocześnie pozbawia przyjemności nakarmienia gościa czymś wyjątkowym. O problemach z praniem, ładem w pokoju już nawet nie wspominam. O tym myślą inni. O wszystkim, co zewnętrzne, myślą inni.

Nie jest to stan idealny, ale co by było bez takiego domu? To schronienie dla ludzi, którzy nie mają gdzie się podziać. Ciasnota, zapracowanie lub kompletna niezdolność do zajęcia się bliskimi, nie mówiąc o samotności i innych losowych przypadkach, skazuje wielu na takie domy. Ludziom, którzy całe życie byli wśród innych i dla innych, może być trudno. Mało kogo to wzrusza. Są rodziny, które codziennie lub prawie codziennie przychodzą do zamkniętych tu chorych i starych krewnych, ale są i tacy, którzy w poczuciu spełnionego obowiązku umieszczenia kogoś w takim domu czują ulgę. Wizyty są rzadkie i w miarę upływu czasu coraz rzadsze. Także na to nie ma rady, zwłaszcza jeśli stary dziś i bezsilny dziadek przez długie lata był egoistą, postrachem młodych, utrapieniem rodziny.

Jedno jest pewne: stary człowiek jest czymś innym od starego sprzętu. A młodszy mieszkaniec domu, w którym obecnie przebywam? Poczucie porzucenia jest bolesne i dla starego, i dla młodego. Dla każdego inaczej. Piszę o tym, by zakończyć banalnym wezwaniem: domy opieki są sprawdzianem miłości.©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 47/2022