Do Europy w tempie moderato

Kiedy na wrześniowej konferencji prasowej Kazimierz Kord, Sławomir Pietras i Mariusz Treliński przedstawili plany repertuarowe, w sali dało się słyszeć pomruk zadowolenia. Wprowadzenie na dużą scenę "Wozzecka" Berga, zaproszenie Achima Freyera, występ Marka Minkowskiego ucieszyły, a otwarcie w cyklu Terytoria sceny kameralnej dla dzieł Brittena, Janačka i polskich kompozytorów młodego pokolenia - Gryki, Jaskot, Mykietyna - zrobiło wrażenie. Ale miarą pozycji teatru operowego, szczególnie tego o statusie sceny narodowej, nie jest tylko repertuar. Ważna jest także jego realizacja - obecność śpiewaków o światowej renomie, dobra orkiestra, świetnie brzmiący, elastyczny aktorsko chór, reżyser z wizją przedstawienia i sprawne zaplecze techniczne.

30.06.2006

Czyta się kilka minut

Soliści to bodaj najsłabsze ogniwo stołecznego teatru. Dowiódł tego choćby "Czarodziejski flet", w którym wystąpili rodzimi artyści. Obroniły się tylko jednostki: Remigiusz Łukomski i Artur Ruciński. Żal, że opera nie może zapraszać wokalistów, których talent poznała już publiczność najważniejszych zachodnich teatrów: Piotra Beczały, Aleksandry Kurzak, Mariusza Kwietnia, Aleksandry Zamojskiej. Kalendarz ich występów konstruowany jest przynajmniej z dwuletnim wyprzedzeniem, podczas gdy polskie teatry pracują - w najlepszym przypadku - systemem planowania kilkumiesięcznego.

Jest też druga strona medalu: sytuacja zmusza do inwestowania w głosy młode. Uwagę w tym sezonie zwróciły Wioletta Chodowicz, Monika Ledzion i - w prapremierowej "Fedrze" Dobromiły Jaskot - Agata Zubel. Pozostaje jeszcze czekać na spełnienie obietnicy otwarcia Studia Operowego, które ma być kuźnią głosów, starannie kształconych i wprowadzanych sukcesywnie na dużą scenę. Rozwiązanie, które od lat sprawdza się w teatrach angielskich i niemieckich, z pewnością przysłużyłoby się polskiej wokalistyce.

Nominacja Kazimierza Korda - najbardziej doświadczonego polskiego dyrygenta operowego - na dyrektora muzycznego dawała gwarancję systematycznej pracy z orkiestrą. Jednak póki co, niesprzyjające warunki akustyczne Sali im. Młynarskiego obnażają niedostatki zespołu: wahania intonacyjne, niespójne czasem brzmienie i rozluźnienie rytmicznej dyscypliny. Za to chór Opery Narodowej niemal w każdym spektaklu wypada znakomicie. Bogdan Gola nieustannie podnosi kwalifikacje zespołu, dbając nie tylko o solidny warsztat śpiewaków, ale i sceniczną swobodę.

I wreszcie kwestia ostatnio najżywiej dyskutowana - reżyserska wizja. Mariusz Treliński, artysta o ustalonej renomie w teatralnym świecie, wykorzystał swoje kontakty i kusił widzów atrakcyjnymi koprodukcjami (Frankfurt, Waszyngton) i przyjacielskimi wizytami znanych dyrygentów i reżyserów. Kontrowersyjne realizacje siały ferment estetyczny. Wpisały się tym samym w europejską tendencję robienia spektakli śmiałych, wchodzących w dyskurs z tradycją teatru operowego, zwykle interwencyjnych społecznie. Miniony sezon wielokrotnie dawał możliwość ostrej polemiki z reżyserami (a przecież i o to w sztuce chodzi) oraz obserwacji, czy dość dokładnie czytają oni libretto i uważnie słuchają muzyki. Przyznajmy, że z tzw. muzyczną wrażliwością architektów spektakli bywało różnie...

Ciągle nie wytrzymujemy konkurencji ze stołecznymi scenami Starego Kontynentu. Tracimy głównie na braku finansowej stabilności Opery Narodowej, co odbija się na poziomie artystycznym oraz walce z uprzedzeniami, demonami "nowego". Duet Kord-Treliński zaproponował publiczności kolejny etap wietrzenia nobliwego gmachu. Dał do zrozumienia, że preferuje operę nowoczesną, będącą barometrem współczesności, skrojoną na potrzeby stolicy dużego państwa, z pluralistycznie kształtowanym repertuarem - w którym dzieła przeszłości dialogują z kompozycjami najświeższymi, realizacje tradycyjne z wizjami nowatorskimi. Nie zmarnujmy tej szansy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Muzykolog, publicysta muzyczny, wykładowca akademicki. Od 2013 roku związany z Polskim Wydawnictwem Muzycznym, w 2017 roku objął stanowisko dyrektora - redaktora naczelnego tej oficyny. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 27/2006