Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W zeszłym tygodniu zarekomendowała ona prokuraturze wszczęcie postępowania przeciw premierowi, twierdząc, że ma wystarczające dowody potwierdzające jego winę w sprawach o korupcję, nadużywanie władzy i działanie wbrew interesowi państwa. Obok tzw. „sprawy 1000” (zarzut przyjmowania prezentów wartych dziesiątki tysięcy dolarów – cygar, szampana, biżuterii – od zaprzyjaźnionych biznesmenów, w zamian za różne korzyści), obok „sprawy 2000” (skandalu wokół próby pozyskania przez Netanjahu przychylnych okładek w gazecie „Yedioth Ahronoth”), toczą się też postępowania w dwóch kolejnych: domniemanego korumpowania urzędników ministerstwa obrony przy zakupie niemieckich okrętów podwodnych („sprawa 3000”; Netanjahu nie jest bezpośrednim podejrzanym) i uzyskania wpływu na informacje publikowane w portalu Walla w zamian za korzyści dla jego właściciela, firmy Bezeq („sprawa 4000”; aresztowano już bliskich współpracowników premiera). W tym tygodniu policja ma znów przesłuchać „Bibiego” (jak familiarnie się go określa).
Choć jego poprzednik Ehud Olmert podał się dymisji już w chwili, gdy policja rekomendowała postawienie mu zarzutów, Netanjahu robić tego nie zamierza. Na razie może liczyć na wsparcie koalicjantów, którzy premiera – i zarazem szefa partii Likud – wprawdzie krytykują, ale nie chcą rozwiązania rządu i przyspieszonych wyborów. Premier ma też wsparcie elektoratu: najnowsze sondaże wskazują, że gdyby wybory odbyły się teraz, Likud wciąż byłaby największą partią w Knesecie. ©℗
Czytaj także: Pięćdziesiąt twarzy Sary - Karolina Przewrocka-Aderet o zarzutach korupcyjnych wobec żony premiera Netanjahu