Dłoń bohatera i ręka biografa

Był 4 marca 1983 r. Na lotnisku w Managui, w szpalerze witających Jana Pawła II, stał ks. Ernesto Cardenal, minister kultury w rządzie sandinistów. Papież podszedł do niego i...

27.03.2006

Czyta się kilka minut

 /
/

Carl Bernstein (Nagroda Pulitzera; rozszyfrował aferę Watergate) oraz Marco Politi (watykanista dziennika "La Repubblica") twierdzą, że Cardenal - starzec w dżinsach i wojskowym berecie - ukląkł i schwycił papieską dłoń. Papież jednak prędko cofnął rękę, "poczerwieniał i podniósłszy palec prawej dłoni, skarcił" ministra słowami: "Musisz się poprawić. Musisz wrócić na łono Kościoła" - czytamy w biografii "Jego Świątobliwość. Jan Paweł II i nieznana historia naszych czasów".

Z kolei Edward Stourton, dziennikarz BBC i autor książki "Prawda absolutna. Kościół katolicki we współczesnym świecie", pisze, że Cardenal - ubrany "w dystyngowany biały kitel" - ukląkł, aby ucałować papieski pierścień. Jan Paweł II cofnął dłoń, "gniewnie pogroził mu palcem i nieznoszącym sprzeciwu tonem polecił", aby "uregulował swoje relacje z Kościołem".

Według biografii "Świadek nadziei" Papież - "gestykulując żywo prawą ręką" - powiedział "ciepłym i przyjaznym głosem": "Ureguluj swoje stosunki z Kościołem, ureguluj swoje stosunki z Kościołem". To nie była, jak zaznacza George Weigel, "nagana, lecz zaproszenie".

Jaka była wymowa tak często przywoływanego przez komentatorów wydarzenia? Papież karcił i złościł się, a może po ojcowsku napominał? Groził palcem czy po prostu gestykulował? Co właściwie powiedział Cardenalowi? Komu wierzyć: Bernsteinowi i Politiemu, Stourtonowi czy Weiglowi?

Różnice nie dziwiłyby, gdyby zacytowane fragmenty były komentarzami albo interpretacjami. Mamy jednak przed sobą nie publicystykę, ale - zdawałoby się - czysto informacyjne opisy. Poza tym nie roztrząsamy zdarzeń zamierzchłych, gdy trudno o dostęp do źródeł, zwłaszcza wiarygodnych. Spotkanie Papieża z Cardenalem obserwowało z bliska kilkunastu świadków, błyskały flesze.

Te trzy przykłady dowodzą, że wśród książek poświęconych Janowi Pawłowi II, których fala wciąż przetacza się przez rodzime księgarnie - łatwo trafić na towar wadliwy i wybrakowany. Gorszy pieniądz nie powinien jednak wypierać lepszego, stąd pomysł na przewodnik po dziesięciu - nie tyle najlepszych, bo tu trudno o kryteria, ile godnych polecenia - papaliach. Nie tylko biografiach, ale również tych książkach, które charakteryzują się rzetelnymi informacjami i rozsądnymi opiniami. Oto ich lista, w porządku alfabetycznym według nazwisk autorów:

1. Kiedy papież prosi o przebaczenie. Wszystkie "mea culpa" Jana Pawła II

Luigi Accattoli

Jego artykuły ceni sobie rzymska Kuria oraz papieski rzecznik Joaquín Navarro-Valls. Bo Luigi Accattoli - niegdyś watykanista "La Repubblica", a od 1981 r. "Corriere della Sera" - solidność przedkłada nad pogoń za newsem. Poza tym, ponieważ studiował literaturę włoską, słynie z nienagannego stylu, co we współczesnym dziennikarstwie stało się - niestety - rzadkością.

W książce "Kiedy papież prosi o przebaczenie" Accattoli analizuje 94 teksty, w których Jan Paweł II uznał historyczną winę Kościoła bądź prosił o przebaczenie. W 25

z nich padło stwierdzenie "Proszę o wybaczenie" lub inne tożsame z nim sformułowanie. Mowa jest m.in. o krucjatach, inkwizycji, sprawie Galileusza, stosunkach z Żydami i muzułmanami, wojnach religijnych, Husie, Lutrze, Kalwinie i Zwinglim, wymordowaniu Indian, dyktatorskich reżimach. Papieskie mea culpa obejmowało poza tym uwikłanie we wszelką niesprawiedliwość społeczną ? mafię, rasizm, handel niewolnikami czy dyskryminację kobiet.

Zdumiewa, jak często Jan Paweł II prosił o przebaczenie za grzechy i zaniedbania. Jego postawa budziła nieraz opór, również wśród kurialistów: dlaczego Papież kaja się za cudze grzechy? Czyż Kościołowi, w którym trwa Jezus Chrystus, w ogóle przystoi przepraszać? Dlaczego się uniżamy, skoro inni wyrządzili nam tyle zła, a dziś nawet nie chcą się do tego przyznać? Książka Accattolego rozstrzyga wspomniane wątpliwości. Wprowadza czytelnika za kulisy powstania watykańskich dokumentów, przedstawia historyczne tło, bombarduje dziesiątkami cytatów, dat i nazwisk. Chapeau bas za aptekarską dokładność oraz wyważone komentarze.

Jan Paweł II przepraszał nie tylko za winy sprzed stuleci. Jeden rozdział dotyczy masakr w Rwandzie. W maju 1994 r. Papież przyznał, że za ludobójstwo odpowiedzialni są także katolicy. Po dwóch latach precyzował, że Kościół jako taki nie ponosi odpowiedzialności za błędy wyznawców, którzy sprzeniewierzyli się Ewangelii. Sprawcy muszą jednak ponieść konsekwencje czynów, których dopuścili się przeciw Bogu i bliźnim. Bo - powtarzał Jan Paweł II - prawda i sprawiedliwość muszą iść w parze. Sam zaś przepraszał aż do końca; w "Testamencie" napisał: "Wszystkich proszę o przebaczenie. Proszę także o modlitwę, aby Miłosierdzie Boże okazało się większe od mojej słabości i niegodności".

2. Kalendarium życia Karola Wojtyły

Ks. Adam Boniecki

Matka większości papieskich biografii. Niektórzy autorzy - litościwie opuśćmy na ich nazwiska zasłonę milczenia - trzymali poziom, dopóki w pocie czoła spisywali z książki obecnego redaktora naczelnego "TP". Kłopot w tym, że "Kalendarium" urywa się na ostatnim zapisie poczynionym w "Księdze czynności biskupich" Metropolity Krakowskiego, który brzmi: "Około godz. 17.15 - Jan Paweł II". Dlatego też następne, poświęcone już samemu pontyfikatowi rozdziały domorosłych biografii giną w gąszczu merytorycznych kiksów.

Idea "Kalendarium" narodziła się podczas wspólnego zebrania redakcji "TP" oraz wydawnictwa i miesięcznika "Znak" w listopadzie 1978 r. Jak przyznał autor, głównym motywem "był zalew bzdurnych życiorysów nowego papieża. Czuliśmy, że zmyślone są gorsze od prawdziwego, ale prawdziwego, prawdę powiedziawszy, nie znaliśmy". Termin przygotowania dwustu stron maszynopisu wyznaczono na koniec lutego. Ostatecznie materiał liczył stron... tysiąc dwieście, a praca przeciągnęła się do końca sierpnia. Tak powstało kompendium, które do dziś może imponować starannością.

To życiorys Karola Wojtyły - dzień po dniu, rozpracowany w drobnych detalach, uzupełniony relacjami świadków, fragmentami kazań, listów, skryptów i referatów. Można zapoznać się nawet z toastem, jaki na przyjęciu dla uczczenia konsekracji

ks. Wojtyły na biskupa wygłosił prof. Adam Vetulani. A wszystko z zachowaniem warsztatowych rygorów: wyrzucono "niemal wszystkie komentarze, oceny, przymiotniki, słowem wszystko, co wykraczało poza ścisłą relację". Wielu rozmówców myliło np. daty, lecz korekt dokonywano wyłącznie wtedy, gdy znaleziono niezbity dowód na potwierdzenie poprawki.

Zresztą warto pamiętać, że świadkowie nieraz ulegali pokusie mitologizowania losów Karola Wojtyły, jakby jego życiorys należało jeszcze dodatkowo podkoloryzować. Do "Kalendarium" nie trafiły opowieści chociażby o tym, jak mały Karol lepił z piasku figurki świętych. Wydawały się nazbyt apokryficzne, chociaż nie można ich jednoznacznie uznać za zmyślone.

Ks. Boniecki opowiada czasem taką anegdotę: rozmówczyni zaklinała go, aby nie zacytował w "Kalendarium", co ujawniła.

A zwierzyła się, że młody student Wojtyła odwiedzał Wadowice i deklamował koleżankom własne wiersze: "Tak nas ta wzniosłość rozśmieszała, że na zmianę wyskakiwałyśmy chichotać na balkon".

3. Jan Paweł II. Fenomen Karola Wojtyły

Andreas Englisch

"Gdy przybyłem do Rzymu, byłem bardzo młodym człowiekiem i żywiłem urazę do Jana Pawła II. Uważałem go za zdrajcę sprawy Jezusa. Moim zdaniem człowiek ten czynił raczej inaczej, niż pragnąłby Jezus z Nazaretu. Wychowałem się w katolickiej rodzinie i byłem pobożnym młodzieńcem. Przeszedłem wszystkie szczeble kariery ministranta - od noszenia świecy aż do szefa grupy - zanim jako maturzyście i studentowi udało mi się odkryć prawdziwą naturę Kościoła katolickiego i jego głowy; uważałem, że Jan Paweł II jest współwinowajcą śmierci głodowej milionów ludzi w Trzecim Świecie, ponieważ Kościół zakazuje stosowania środków antykoncepcyjnych" - pisze Andreas Englisch, reporter m.in. niemieckiej bulwarówki "Bild". Gdy kilkanaście lat temu zaczynał karierę watykanisty, wiedzę o Kościele czerpał przede wszystkim od R. - homoseksualisty, który wraz z kochankiem uciekł z klasztoru.

Książka chwilami doprowadza do pasji. Englisch, przywykły do pracy dla tabloidu, nie potrafi np. wyzbyć się maniery przekładania abstrakcyjnego języka kościelnych dokumentów na sensacyjny konkret. Zdradza skłonności do przeinaczeń, np. pismo kard. Josepha Ratzingera, poświęcone Fatimie, streścił dosyć lapidarnie: "objawienia Maryi prawdopodobnie wcale nie nastąpiły: dzieci fantazjowały. W jednym ze zdań Ratzinger zarzuca nawet naocznemu świadkowi, Łucji Dos Santos, kłamstwo". Tu nie zdzierżył redaktor książki i dopisał, że "interpretacja autora idzie zbyt daleko. W dokumencie nie można doszukać się żadnych stwierdzeń o zbliżonym znaczeniu".

Książkę warto jednak przeczytać. Po pierwsze, Englisch ma reporterskie oko. Potrafi dynamicznie oddać przebieg wydarzeń i plastycznie sportretować postacie z otoczenia Jana Pawła II. Po drugie, osią narracji - ciekawe, czy takie było zamierzenie autora ? stała się rozbrajająco szczera opowieść Englischa o tym, jak z roku na roku, z pielgrzymki na pielgrzymkę, coraz lepiej rozumiał Karola Wojtyłę. Gdy po latach przypadkiem spotkał R., wyznał mu: "widziałem na własne oczy, jak pewien człowiek wędruje po świecie, nie mając nic, oprócz swego coraz słabszego głosu, i ani moskiewskie armaty, ani wszystkie wrogie mu kampanie nic mu uczynić nie mogły. Człowiek z Nazaretu też nie miał nic, a zmienił świat. Sądzę, że Papież i ten syn rzemieślnika z Nazaretu mają jedno wspólne: ludzie im uwierzyli. Ludzie przekonali się, że swojemu Bogu i Panu oddali wszystko, co mieli".

4. "Nie lękajcie się". Rozmowy z Janem Pawłem II

André Frossard

"Niech mi Pan stawia pytania" - usłyszał André Frossard od Jana Pawła II. Francuski pisarz i publicysta postawił ich ok. siedemdziesięciu, a odpowiedzi stały się kanwą do napisania "Nie lękajcie się". Książka nie ma formy wywiadu-rzeki. Papież nie został wymieniony jako współautor, ale jego wypowiedzi zacytowano wiernie. Precedensem było, że z Frossardem rozmawiał również milczący, jak na papieskiego sekretarza przystało, Stanisław Dziwisz. Tematem był zamach z 13 maja 1981 r.

Wśród czołowych papieskich biografów i watykanistów nie zabrakło byłych seminarzystów (Orazio Petrosillo), a nawet prestidigitatorów (Andrea Tornielli). Jednak zmarły przed jedenastoma laty Frossard legitymował się życiorysem szczególnie oryginalnym. W 1920 r. jego ojciec założył Francuską Partię Komunistyczną. Dwudziestoletni André, od urodzenia ateista, wszedł przypadkowo do kościoła - i nagle doznał olśnienia. Sam wspominał, że ani wcześniej, ani tamtego dnia, nie miał żadnych "metafizycznych niepokojów, zmartwień, problemów osobistych, miłosnych przykrości: byłem tylko spokojnym ateuszem, marksistą, beztroskim młodzieńcem, trochę powierzchownym, który miał na ten wieczór w programie randkę. Wyszedłem stamtąd po dziesięciu minutach, tak bardzo zaskoczony tym, iż stałem się niespodziewanie katolikiem, jak byłbym zdumiony odkrywając, iż jestem żyrafą lub zebrą po wyjściu z ogrodu zoologicznego".

Gwałtowne nawrócenie sprawiło, że Frossard pisał na wysokim rejestrze emocjonalnym. Jego patos jednak nie drażni, przeciwnie - porywa rozbudowanymi, zaskakującymi metaforami i porównaniami. To nie jest strategia literacka, lecz szczere wyznanie wiary. Oto próbka: "W czasie jednej z ceremonii na placu św. Piotra Papież, przechodząc wzdłuż barier, zauważa małą dziewczynkę, zagubioną w tłumie; ludzie podają mu ją ponad barierą, a on bierze ją za rękę i wędrują we dwoje po wyłożonej czerwonym suknem drodze do tronu. I tu nagle wkraczamy w bajkę: kolumnada Berniniego staje się lasem o pniach bez gałęzi, Ojciec Święty w obszernych szatach, z mitrą błyszczącą w słońcu, staje się jakimś królem z legendy, a dziewczynka siostrzyczką Tomcia Paluszka. Doszedłszy do tronu, legendarny król podnosi dziecko w górę tak, żeby zewsząd można je było zobaczyć i przybiegający z głębi placu rodzice odbierają je z jego rąk".

5. Przewodnik po encyklikach. Myśląc z Janem Pawłem II

O. Paweł Kozacki (rozmowy),

O. Maciej Zięba (komentarze)

"O Janie Pawle II mówi każdy, ale z jego encyklik i przemówień nie chce się nam nawet zetrzeć kurzu" - ostrzegał bp Tadeusz Pieronek. Za przykład niech posłuży reporterka, która podczas wizyty Jana Pawła w Krakowie - był sierpień 2002 r. - przekonywała telewidzów, że "Dives in misericordia" przedstawia... żywot siostry Faustyny. Jednak po śmierci Jana Pawła II nie zabrakło na szczęście tych, którzy zdecydowali się sięgnąć po encykliki. Dobrze, aby nie ograniczyli się wyłącznie do ich tekstów, bo dla czytelnika, któremu dotąd obce były materia i język papieskich dokumentów, pomocny okaże się zbiór przystępnych komentarzy.

W "Przewodniku" każdą z czternastu encyklik krótkim i rzeczowym wprowadzeniem opatrzył o. Maciej Zięba, zaś wywiady im poświęcone przeprowadził

o. Paweł Kozacki. Wśród rozmówców znalazła się pierwsza liga publicystów, akademików i ludzi Kościoła, m.in. Michael Novak, Elżbieta Adamiak, Aniela Dylus, George Weigel, ks. Richard Neuhaus czy

o. Jan Andrzej Kłoczowski. Rozmowy - podobnie jak same encykliki - należy czytać nie jako teoretyczny wykład, ale praktyczne vademecum. Na przykład przedsiębiorcom z branży hipermarketów należałoby zadedykować myśl Michaela Novaka. Amerykański teolog i filozof przypomina, że - wedle renomowanych szkół zarządzania - w zawodzie menadżera "niezbędne jest rozumienie ludzi i układanie relacji międzyludzkich. Zasadniczym zajęciem menadżera jest przekonywanie ludzi. W wolnym społeczeństwie nie można nikogo zmusić do dobrego wykonywania pracy, do tego, by ludzie dali z siebie to, co najlepsze. Im więcej troski poświęcisz pracownikom w stawaniu się dobrymi, pełnymi, twórczymi osobami, tym lepiej będą pracować". Cóż, widać katolicka nauka społeczna nie jest - jak chcą krytycy - wyłącznie zbiorem pobożnych życzeń.

6. Prorok i polityk

Jacek Moskwa

Jasne, że pontyfikat Jana Pawła II był przełomowy. "Kiedy jednak zapytać czytelnika tasiemcowych biografii - nawet najbardziej pilnego i życzliwego - na czym ów wyjątkowy charakter polega, napotykamy najczęściej pełne zakłopotania milczenie lub słyszymy frazesy o obaleniu komunizmu" - uważa Jacek Moskwa, przez kilkanaście lat rzymski korespondent telewizji, radia oraz dziennika "Rzeczpospolita".

Jego książkę można uznać za przekonującą polemikę z tezą, którą głosił filozof Jean Guitton, że Jan Paweł II okazał się w większym stopniu politykiem niż mistykiem. Moskwa dowodzi, że Papież kierował się przede wszystkim kryterium Prawdy, którą głosił. Chociaż miał wpływ na bieg historii, działał poza i ponad zwykłym instrumentarium politycznym, nieraz wbrew złudnym dogmatom Realpolitik, a czasem i biurokratycznym ograniczeniom kurii. Jan Paweł II to mistyk, który "musiał zostać politykiem; mąż stanu, który przemawia i działa z wewnętrznym przekonaniem" i "determinacją proroka". Stąd też tytuł: "Prorok i polityk".

Książka składa się z trzech części. Pierwsza ("Niewola i prawda") ma "pokazać konfrontację Papieża ze współczesnymi formami zniewolenia politycznego - od Polski roku 1979 po Kubę roku 1998". Węzłowy punkt "Miasta i świata" stanowią obchody Roku Jubileuszowego. Mowa jest m.in. o podróży przez Ziemię Świętą, spotkaniu z młodzieżą na Tor Vergata i pielgrzymce śladami św. Pawła w 2001 r. Ostatnia część, "Ból i tajemnica", przedstawia zmagania Papieża nie tylko z cierpieniem i chorobą, ale również dramatyczne próby powstrzymania konfliktów po atakach 11 września. Dziennikarz wskazuje, przez jakie słowa i gesty Jan Paweł II chciał zaprzeczyć przeświadczeniu o nieuchronności zderzenia cywilizacji. I chociaż sam dziennikarz zdaje się być krytykiem wojny z Irakiem, uniknął manipulowania papieskim stanowiskiem byle tylko dowieść słuszności własnych przekonań (po śmierci Jana Pawła II Moskwa uaktualnił książkę i wydał pod tytułem: "Jan Paweł II").

Autor potrafi wczytać się w papieskie wypowiedzi. W niedzielę 23 lutego 2003 r., w przemówieniu przed modlitwą "Anioł Pański", Jan Paweł II podkreślił: "Jest obowiązkiem wierzących, do jakiejkolwiek by należeli religii, ogłosić, że nigdy nie będziemy mogli być szczęśliwi, występując jedni przeciw drugim; nigdy przyszłość ludzkości, nigdy, nigdy nie będzie mogła być zabezpieczona przez terroryzm i logikę wojny". Dziennikarz skomentował: Papież - chyba po raz pierwszy w historii pontyfikatu - czterokrotnie powtórzył w jednym zdaniu jedno słowo. Mai, czyli nigdy.

7. Wielka Encyklopedia Jana Pawła II

Grzegorz Polak (redakcja)

Co ma wspólnego Campobasso z Janem Pawłem II? Zresztą - zapyta wielu - czym jest w ogóle Campobasso? To miasto w środkowych Włoszech, stolica regionu Molise (47 tys. mieszkańców, od 1927 r. - siedziba biskupa, od 1973 r. - metropolia Campobasso-Boiano). Jan Paweł II pozdrowił tamtejszych wiernych 19 marca 1983 r. podczas pobytu w Termoli, a samo miasto odwiedził 19 marca 1995 r. w ramach 119. podróży apostolskiej po Włoszech. Poświęcił kamień węgielny pod budowę ośrodka badawczo-formacyjnego w dziedzinie nowoczesnych technik biomedycznych Katolickiego Uniwersytetu Najświętszego Serca Jezusowego. W przemówieniu stwierdził: "Osoba ludzka, wyposażona we właściwą jej godność i prawa, nie ogranicza się do swych funkcji życiowych, gdyż w gruncie rzeczy składa się na nią owa tożsamość ontologiczna, duchowa i zarazem cielesna, która sprawia, że jest ona »podmiotem«, w którym ludzie wierzący rozpoznają obraz Boga".

Kiedyś zdobycie tych informacji - dotyczących przecież mało znanego epizodu - wymagało wizyty w archiwum prasowym. Teraz wystarczy kilkanaście sekund - oczywiście, o ile na półce stoi "Wielka Encyklopedia Jana Pawła II". Przez ponad rok dzieło ukazywało się co dwa tygodnie w zeszytach po 48 stron (sprzedaż na poziomie 100 tys. egzemplarzy). Potem postanowiono zebrać całość w sześciu tomach.

Hasła opracowano w mikroskopijnych szczegółach. Ludwik van Beethoven? Papież chętnie powtarzał zdanie kompozytora, że artysta powołany jest do służby kapłańskiej. Podczas spotkania z uczestnikami kongresu Scholae Cantorum (29 września 1985 r.) Jan Paweł II przypomniał, że Beethoven był gotów oddać wszystkie symfonie za melodię Pater Noster lub Prefacji. W liście do artystów z 4 kwietnia 1999 r. wymienił Beethovena jako jednego z wielkich kompozytorów tworzących muzykę religijną. Hasło uzupełnia biogram twórcy "Missa Solemnis" oraz fragment papieskiego przemówienia na spotkaniu ze światem nauki i sztuki w Wiedniu (12 września 1983 r.).

Noty uzupełniono anegdotami i barwnymi opisami. Puryści mogą narzekać na łamanie encyklopedycznych reguł, przytłaczająca większość czytelników błogosławi autorów.

8. Pontyfikat

Janusz Poniewierski

"Kiedy podejmowałem decyzję napisania książki o pontyfikacie Jana Pawła II, nie przypuszczałem, że porywam się z motyką na słońce" - wyznał Janusz Poniewierski. Wskazywał na ogromny dorobek przeszło ćwierćwiecza rządów Jana Pawła II: ponad sto podróży zagranicznych i sto pięćdziesiąt po Włoszech, kilogramy dokumentów i tysiące publicznych wystąpień... "Zdaję sobie sprawę, że zaledwie dotknąłem tajemnicy tego pontyfikatu, że książka o Janie Pawle II musi być pełna uproszczeń, że nie sposób pisać o wszystkim...". To wszystko prawda, ale przyznać trzeba, że Poniewierski okazał się mistrzem skrótu i syntezy.

Bo prawdziwego mistrzostwa wymaga, aby np. cel, przebieg i skutki wielodniowych pielgrzymek streścić w paru akapitach. Jakie fragmenty wyłowić z kilkunastu przemówień i homilii? Na jakie gesty zwrócić uwagę? Skupić się na naukach moralnych czy przytoczyć spontaniczne dialogi Papieża z młodzieżą? Jak krótko podsumować komentarze po podróży? Poniewierski umie dokonać właściwych wyborów, owa umiejętność bierze się zaś z wiedzy. Na jedno zdanie "Pontyfikatu" przypadać musi kilkadziesiąt stron z innych książek, agencyjnych serwisów i artykułów, które Poniewierski przez lata zbierał i opracowywał.

Mam wrażenie, że autora połączyła z Papieżem jakaś nić empatii. Wielu pisało - ze znawstwem, w niezłym stylu - o Janie Pawle II jako mężu stanu, nauczycielu wiary i globalnym autorytecie. Poniewierski należy do tych nielicznych, którzy pięknie, ale nie ckliwie, piszą o jego duchowości. Kreślą portret człowieka modlitwy, nadziei i cierpienia. Jak wtedy, gdy Poniewierski przypomina ostatnią papieską Drogę Krzyżową: "Jan Paweł milczał. Nie pobłogosławił wiernych. Nie zobaczyliśmy nawet jego twarzy. Po prostu był".

9. Jan Paweł II. Papież stulecia

Jan Ross

Pierwsze zdanie brzmi nieco zagadkowo: "To nie jest książka o prawdzie, lecz o wielkości". Ross nie stara się o "odpowiedź, czy prawdą jest, co Papież naucza o Dziewicy Maryi albo organizacji gospodarki świata". Nie jest katolikiem; nie czuje się zobowiązany ani do posłuszeństwa, ani do rebelii wobec dogmatów Kościoła. Nie ma jednak wątpliwości, że na Piotrowym tronie zasiadał "Papież stulecia".

Tym charakteryzuje się jego warsztat: zdystansowany, niemal idealnie wyważony między argumentami apologetów i krytyków, a tym samym ciążący ku eseistycznym syntezom - zarazem jednak nie stroni od stwierdzeń idących na przekór zachodniemu mainstreamowi. Rzadko zdarza się, aby publicysta z Niemiec - analizując zaangażowanie biskupa Wojtyły w prace Soboru, a potem jego pontyfikat - nie sięgał do schematu starcia progresistów z konserwatystami. Ross zaś udowadnia, jak mało czytelny i ułomny jest tak zarysowany podział.

Wśród papieskich biografów - począwszy od gorliwych katolików - nikt nie umiał równie trafnie uchwycić istoty Piotrowego prymatu. Ross opisywał ostatnie miesiące Jana Pawła II, który "powracał do początku, początku swego papiestwa i papiestwa w ogóle, do początku wiary i wspólnoty. Teraz mamrotał, ale słowa pozostały: Ty jesteś Chrystus. I dopóki powtarzać tak będą biskupi Rzymu, triumfalnie bądź pokornie, krzyczeć, mruczeć czy szeptać - dopóty odbijać się będzie od murów Kościoła niczym echo, może ledwie słyszalne, zawsze zniekształcane, zlewające się z hałasem stuleci, ale na końcu wyraźne: Ty jesteś Piotr". Szkoda, że w Polsce nie opublikowano dotychczas tej książki wraz z dopisanym niedawno posłowiem.

10. Świadek nadziei. Biografia papieża Jana Pawła II

George Weigel

Dzieło fundamentalne, o największym ciężarze gatunkowym i - co zaznaczyć należy bez ironii - fizycznym, skoro w dłoni trzymamy 1151 gęsto zadrukowanych stron. Na owo biograficzne opus magnum przyszło czekać do końca lat 90. Najważniejsze, że George Weigel - katolicki teolog, filozof i publicysta - nie ograniczył się do okraszenia osobistym komentarzem garści faktów wyszperanych z innych biografii. Przez wiele godzin rozmawiał z Papieżem, jako pierwszy dziennikarz mógł zobaczyć niektóre dokumenty przez kilkanaście lat pilnie strzeżone za Spiżową Bramą, np. list Jana Pawła II do sekretarza generalnego KPZR Leonida Breżniewa z 16 grudnia 1980 r., korespondencję z Gorbaczowem czy Deng Xiaopingiem. Tak powstała biografia autoryzowana: w dużym stopniu pozbawiona wątków krytycznych, ale niezakłamana.

Weigel skoncentrował się na skrupulatnym dokumentowaniu pontyfikatu. Charakterystyczne, że np. gdy chodzi o spotkanie Jana Pawła II z Ernesto Cardenalem, Weigel powołuje się na rozmowę z bezpośrednim świadkiem tamtych wydarzeń ? nuncjuszem apostolskim w Nikaragui, arcybiskupem Andreą Cordero Lanza di Montezemolo. A przecież o ile prostsze byłoby przepisać trzy albo cztery zdania od kolegów po fachu i dodać błyskotliwy komentarz... Jednak Weigel nie chce umieszczać Papieża w żadnych schematach: ani politycznych, ani światopoglądowych, ani teologicznych. Dzięki temu pokazał, że Jan Paweł II - cokolwiek czynił - pozostawał świadkiem. A ściśle rzecz biorąc: świadkiem nadziei.

Weigel pomaga zrozumieć, że w życiu Karola Wojtyły wydarzenia oddalone nieraz o dziesięciolecia i setki kilometrów łączyły się w logicznie poukładaną mozaikę. Dostrzegamy więc obok siebie Jana Pawła II, który składa pocałunek na płycie lotniska, i świeżo upieczonego wikarego, który po raz pierwszy przekracza granice parafii w Niegowici, przyklęka i całuje ziemię na wzór świętego Proboszcza z Ars. Słyszymy, jak idealnie współbrzmi kazanie akademickiego kapelana z kościoła św. Floriana i homilia, którą Jan Paweł II wygłosił przed tysiącami młodych na Tor Vergata.

Taka lektura może obudzić w czytelniku również wniosek na poły metafizyczny, że w życiu Karola Wojtyły nie było nic z przypadku. Kubuś Fatalista powiedział: "Każda kula, która wylatuje na świat z rusznicy, posiada swój adres". Jan Paweł II stwierdził: "Czyjaś ręka strzelała, ale Inna Ręka prowadziła kulę".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Były dziennikarz, publicysta i felietonista „Tygodnika Powszechnego”, gdzie zdobywał pierwsze dziennikarskie szlify i pracował w latach 2000-2007 (od 2005 r. jako kierownik działu Wiara). Znawca tematyki kościelnej, autor książek i ekspert ds. mediów. Od roku… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2006