Dlaczego nierówności szkodzą

Zwolennicy równości niepotrzebnie się krygują – zamiast krzyczeć głośno, że nierówności są nie tylko moralnie niedopuszczalne, ale także szkodliwe z praktycznego punktu widzenia.
w cyklu WOŚ SIĘ JEŻY

13.06.2019

Czyta się kilka minut

Rafał Woś / Fot. Grażyna Makara /
Rafał Woś / Fot. Grażyna Makara /

Mój ulubiony bloger ekonomiczny Chris Dillow zareagował na pojawienie się nowej inicjatywy interdyscyplinarnych badań nad nierównościami pod kierunkiem Angusa Deatona (tzw. nobel z ekonomii za rok 2015). Przypomniał, że na tym polu nie ma co wywarzać otwartych drzwi. Sam stworzył długą listę powodów, dlaczego nierówności są złe. Zainspirowany przez Dillowa przedstawiam Państwu te powody, tu i ówdzie uzupełniając.

Po pierwsze, nierówności hamują innowacyjność kapitału, kierując ją na niewłaściwie tory. Już w 2005 roku ekonomiści Sam Bowles i Arjun Jayadev pokazali, że gdy nierówności są duże, to ich beneficjenci koncentrują się na tworzeniu takich mechanizmów, które ten wygodny dla nich stan rzeczy utrzymają. Stawiają na przykład na rozwój coraz bardziej srogich praw autorskich czy patentowych. Albo na mechanizmy coraz bardziej wymyślnej kontroli i nadzoru pracowników: nadzór kamer, drobiazgowa kontrola czasu pracy, konieczność rozliczania się z każdej decyzji etc. Albo na przykład coraz więcej uwagi poświęcają lobbingowi lub przejmowaniu konkurentów (zamiast cokolwiek produkować). Tak się składa, że każda z tych aktywności niesłychanie rozwinęła się w minionych 30 latach. I nieprzypadkowo te właśnie czasy były okresem znacznego wzrostu nierówności.

Po drugie, nierówności sprawiają, że systemy polityczne stają się coraz bardziej zamknięte i niechętne zmianom. Każdy konkurent (ekonomiczny, polityczny) natychmiast metkowany jest jako zagrożenie i likwidowany. Dobrze opisali to kilka lat temu w tekście „Niesprawiedliwość nierówności” Edward Glaeser i Andrei Schleifer, pokazując, że z nierównościami jest jak z dżinem wypuszczonym z butelki. Jak raz się już do nich dopuści, to ci, co znaleźli się na górze, znajdą tysiąc uzasadnień („byliśmy mądrzejsi, bardziej zaradni” etc.) oraz narzędzi (zasoby finansowe, kapitał kulturowy), by wygodny dla siebie status quo utrzymać. A tych, co nań nastają, będą się starali przedstawić jako barbarzyńców lub innych populistów. Tak to działa. Również na naszych oczach. Przynosi to niestety negatywne konsekwencje. Jeśli zmiana (w tym również pokoleniowa) powstrzymywana jest zbyt długo, to pojawia się zjawisko, które ekonomista Joel Mokyr określił jako „zwycięstwo konserwy nad kreatywnością” (praca z roku 1993). Może ono dotknąć elit politycznych czy publicystycznych (grupa starych wiarusów wciąż celebrująca swoje pokoleniowe triumfy i pielęgnująca urazy, niepomna, że świat im odjeżdża). Ale może dotyczyć także firm i organizacji.


POLECAMY: „Woś się jeży” – autorski cykl Rafała Wosia co czwartek na stronie „TP” >>>


Po trzecie, istnieje cały szereg dowodów świadczących o tym, że przedsiębiorstwa zbudowane na bardzo nierównej hierarchii działają gorzej. Osiągając po prostu gorsze wyniki albo wykładając się na pierwszym ostrzejszym wirażu. Dzieje się tak dlatego, że pracownicy niższego i średniego szczebla nie znajdują zbyt wiele motywacji do tego, by się z firmą autentycznie utożsamiać. Ich potencjał pozostaje więc niewykorzystany. Alessandro Bucciol i Nicolai Foss pokazali to nawet w 2014 roku na przykładzie danych dotyczących drużyn piłkarskich z włoskiej Serie A.

Po czwarte, więcej nierówności to zazwyczaj mniej zaufania. Jeśli ktoś nie wierzy, niech porówna statystyki kryminalne równościowej Skandynawii i mniej równego Meksyku albo USA. Mniej zaufania to z kolei wolniejszy rozwój cywilizacyjny i gospodarczy. Zainteresowanych odsyłam choćby do pracy czeskiego ekonomisty Romana Horwatha z Uniwersytetu Karola w Pradze (rok 2012), gdzie relacja zaufania i wzrostu została dowiedziona na próbce – bagatela – pięćdziesięciu różnych krajów świata.

Po piąte, łatwo dowieść, że większe nierówności prowadzą do niższej produktywności gospodarki. Choćby z powodu wielu procesów wewnątrz instytucji i firm, które opisaliśmy powyżej. Taką zależność widać gołym okiem, gdy popatrzymy na losy wielu krajów w ostatnich stu latach. Produktywność rosła tam najszybciej w latach 50., 60. i 70. XX wieku. Czyli dokładnie w czasie, gdy nierówności były najniższe.

Po szóste, nierówności mogą doprowadzić do okopania się uprzywilejowanych elit na pozycjach „po nas choćby potop”. Świadomi, że taki układ w końcu doprowadzi do jakiegoś buntu czy rewolucji, beneficjenci mogą wybrać drogę „a co nas to obchodzi, może już tego nie dożyjemy”. Co zniechęci ich do jakiegokolwiek myślenia w kategoriach dobra wspólnego czy inwestowania w przyszłość.

Argumenty można mnożyć i jeśli będzie taka potrzeba, chętnie się tego zadania podejmę. Na razie jednak pozostańmy przy tych sześciu. Oraz fundamentalnej konkluzji: tak, nierówności są złe.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz ekonomiczny, laureat m.in. Nagrody im. Dariusza Fikusa, Nagrody NBP im. Władysława Grabskiego i Grand Press Economy, wielokrotnie nominowany do innych nagród dziennikarskich, np. Grand Press, Nagrody im. Barbary Łopieńskiej, MediaTorów. Wydał… więcej