Demony rysunku i wyobraźni

Polski film animowany cieszy się sławą w świecie, jednak rodzimy widz mógł do niedawna po gombrowiczowsku zapytać: jak nasza animacja zachwyca, kiedy nie zachwyca? Nie zachwyca, bo jej obejrzenie graniczy z cudem: próżno szukać w telewizji, nie podobna dotrzeć do kopii wideo. Dlatego cieszy wydana właśnie "Antologia Polskiej Animacji.

24.07.2007

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu Jana Lenicy "Labirynt", 1961 r. /
Kadr z filmu Jana Lenicy "Labirynt", 1961 r. /

To kolejne po dokumentach Karabasza, Kieślowskiego i Drygasa dziecko Polskiego Wydawnictwa Audiowizualnego, dwie płyty DVD, a na nich 28 wybitnych obrazów. Nie mogło wśród nich zabraknąć dzieł Jana Lenicy i Waleriana Borowczyka, ojców polskiego filmu animowanego. "Antologię..." otwiera ich wspólny "Dom" z 1958 r., jak pisze Marcin Giżycki, "ważny krok w poszukiwaniach zmierzających do nadania pełnej autonomii plastyce w filmie animowanym". Istotnie: opowieść o tytułowym domu i jego mieszkańcach zbudowana jest na cytatach z surrealistycznego malarstwa, a Lenica i Borowczyk wykorzystują w nim różnorodne, wówczas nowatorskie techniki: kolaż, zdeformowany ruch aktora, animację przedmiotów i "ożywione" fotogramy.

Choć trudno przecenić wczesne filmy tych artystów, z punktu widzenia dzisiejszego widza najbardziej interesujące wydają się ich późniejsze produkcje. Drogi twórców rozeszły się, ale łączyła ich wspólnota intelektualno-światopoglądowa. Zarówno "Szkoła" Borowczyka, jak i "Labirynt" Lenicy (oba filmy znajdziemy w antologii) mówiły o totalitaryzmie, zniewoleniu i wpływie polityki na życie człowieka. Żołnierz z filmu Borowczyka był manipulowany, bohater "Labiryntu" krył się w zakamarkach filmowego miasta przed groźnym dinozaurem i innymi stworami, które dybały na jego życie. Nie bez przyczyny dzieło Lenicy uznawane jest za najdoskonalszą filmową metaforę państwa totalitarnego i jedną z najwybitniejszych animacji w historii.

Antykomunistyczny - czy szerzej: antytotalitarny - nurt w polskim kinie animowanym był szeroki i wartki. Wpisywały się weń takie filmy jak "Fotel" Daniela Szczechury z 1963 r., ironiczny obraz walki o władzę; "Apel" Ryszarda Czekały z 1970 r., w którym historia więźniów i kapo w obozie zagłady była pretekstem dla opowieści o politycznym reżimie; starsze o jedenaście lat, niejednoznaczne "Solo na ugorze" Jerzego Kaliny i znakomite "Klatki" Mirosława Kijowicza z 1966 r. "Klatki" są jednym z najlepszych obrazów, które posługując się metaforą mówią o zniewoleniu jednostki. Kijowicz nie stawia tu łatwych diagnoz, lecz pokazuje, że wolność jest pojęciem względnym, a ten, kto więzi, sam jest więziony. "Klatki" były znakomitym komentarzem do komunistycznej rzeczywistości PRL, opowieścią o skazanej na niepowodzenie próbie zniewolenia myśli.

Sytuacja polityczna kraju, choć ważna, nie była jednak ulubionym tematem ówczesnych filmowców, a ton serio nie dominował w ich utworach. W filmach Lenicy znajdziemy także ironiczne gry z mitami kultury, stylistyczne zapożyczenia, zabawę formą i literackie nawiązania, jak w znakomitych "Nosorożcach" wg Ionesco. Szermierką z kulturowymi mitami były także "Igraszki" z 1962 r. Ich twórca, Kazimierz Urbański nawiązywał do stylu malunków z Lascaux, by przedstawić opowieść o ludzkiej miłości do zabijania i o bezsensie wojen.

Spośród filmów inspirowanych literaturą, najgłośniejszym z prezentowanych w antologii jest Oscarowe "Tango" Zbigniewa Rybczyńskiego, oparte na dramacie Mrożka. Rybczyński zmieścił całą opowieść w pojedynczym pokoju z trojgiem drzwi, oknem, szafą, łóżkiem i stołem. W rytm muzyki Janusza Hajduna do pokoju wchodzą i wychodzą różne postaci. Zaczyna się od chłopca, który wyrzuca piłkę za okno, by za chwilę wrzucić ją z powrotem, po nim następuje korowód postaci, wśród których znajdziemy młodego chłopaka ćwiczącego swe mięśnie, Matkę-Polkę karmiącą dziecko piersią, hydraulika, umierającą kobietę i parę kochanków, którzy zajmą jej miejsce na łóżku. Wszyscy pojawiają się i znikają, by za chwilę powrócić. Rybczyńskiemu udało się uchwycić jedno miejsce w różnych momentach, pokazał, jak nakładają się one na siebie, zaś symboliczna przestrzeń pokoju stała się sceną, na której wszyscy odgrywamy swe role. Porównywany do Georgesa Méli?sa, Rybczyński mógłby jak on powiedzieć: "Moim temperamentem rządzą demony rysunku, maszyny i wyobraźni". "Tango" łączy w sobie wszystkie te namiętności.

Literackie korzenie mają także dwa zamieszczone w antologii filmy Piotra Dumały. Jego "Czarny kapturek" z 1983 r. także dziś rozbraja abstrakcyjnym humorem, a interpretacja opowieści jest tak kontrowersyjna, że w polskiej telewizji musiałaby otrzymać czerwony znaczek... Jeśli zaś Dumała cieszy się dziś statusem gwiazdy, to m.in. dzięki "Łagodnej", filmie dwa lata późniejszym od "Czarnego kapturka", dziele wyjątkowej urody, symbolicznym i głębokim. Polacy mają zresztą szczęście do opowiadania Dostojewskiego, obok filmu Dumały mamy jego wybitną adaptację autorstwa Mariusza Trelińskiego z rewelacyjnym Januszem Gajosem.

Twórcy współczesnych animacji sięgają często do korzeni judeochrześcijańskiej kultury albo - niejako dla równowagi - do najnowszych osiągnięć polskiej prozy popularnej. Redefinicję przypowieści o Jonaszu i wielorybie proponuje Marek Skrobecki w niedawnym "Ichtys", lalkowej animacji mówiącej o potrzebie Boga i umiejętności oczekiwania. Do fantastyki Jacka Dukaja nawiązywała głośna, nominowana do Oscara "Katedra" Tomka Bagińskiego. Skądinąd, gdy przed laty podziwiano film białostockiego artysty, niewielu zdawało sobie sprawę, że nawiązuje on do jednego z klasycznych dzieł polskiej animacji, "Schodów" Stefana Schabenbecka z 1974 r. Pamiętają o tym twórcy "Antologii...", którzy znaleźli miejsce także dla tej produkcji. Stworzony przy użyciu prostych środków plastycznych (kreska, plastelina) film Schabenbecka przedstawia życie jako ciągłą wspinaczkę w labiryncie schodów. Kiedy bohater filmu dociera na szczyt konstrukcji, sam zmienia się w stopień. Trudno o zwięźlejszą opowieść o ludzkim życiu, o stawaniu się częścią świata następnych pokoleń. Dzieło Schabenbecka zaliczyć należy do egzystencjalnego nurtu polskiej animacji. Obok znajdziemy m.in. pięknego "Syna" Ryszarda Czekały, opowieść o nieodwzajemnionej miłości rodziców do dziecka, "Drogi" Mirosława Kijowicza (egzystencjalne wybory na zawsze zmieniają nas samych), feministyczny "Portret niewierny" Ewy Bibańskiej oraz "Refleksy" i arcydzielne "Strojenie instrumentów" Jerzego Kuci.

Znakiem rozpoznawczym Polskiej Szkoły Animacji był ironiczny humor. To on określał stylistykę Lenicy, Haliny Bielińskiej i Włodzimierza Haupego, Daniela Szczechury oraz innych artystów. Także w,, Antologii..." nie brak filmów o humorystycznym zacięciu. Obok "Czarnego kapturka" Dumały będzie to choćby "Bankiet" - makabreska, którą interpretować można jako krytykę konsumpcjonizmu, "Czerwone i czarne", piękny film Witolda Giersza tworzony przy użyciu akwareli, a przedstawiający zabawną koegzystencję byka i torreadora, wreszcie - zabawny "Ostry film zaangażowany" Juliana Antonisza, parodia ponurej rzeczywistości kulturalnej PRL.

Giżycki pisze, że "autorski film animowany, obok filmów Wajdy i Kieślowskiego, plakatu, teatru Grotowskiego i Kantora oraz poetów-noblistów, był przez blisko trzy dekady jedną z najbardziej widocznych na świecie wizytówek polskiej kultury". Jest paradoksem, że twórczość ta jest lepiej znana na Zachodzie niż w kraju. "Antologia..." ma szansę zmienić tę sytuację. Nie przedstawia wszystkich ważnych filmów, jest jednak wyborem celnym i zapraszającym do dalszej artystycznej przygody.

"Antologia Polskiej Animacji", 2 płyty DVD (napisy w językach angielskim i francuskim), Polskie Wydawnictwo Audiowizualne, Warszawa 2007.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2007