Dane osobiste i prywatność osobista

Sporo teraz mówi się o ochronie danych osobistych, co jest na pewno ważne i trudne. Mnie jednak bardziej interesuje ochrona prywatności, która to ochrona nie ma formalnego charakteru, a jednak istnieje i istniała zawsze we wszystkich, mniej lub bardziej cywilizowanych i odmiennych pod względem kultury społeczeństwach. Pierwszym wrogiem takiej prywatności jest plotka, a drugim nasze niezdrowe, bo zbędne z punktu widzenia wiedzy o świecie, zainteresowanie drugą osobą.

13.02.2005

Czyta się kilka minut

Na co ktoś jest chory? Przecież to jego najzupełniej prywatna sprawa i choć niektóre choroby nie są w żadnym razie wstydliwe, chory nie chce ich ujawniać. Ale nasza ciekawość jest najczęściej nie do pohamowania. Gdyby to było współczucie, można by to zrozumieć, ale żeby komuś prawdziwie współczuć, nie musimy wiedzieć, jaki fragment jego przewodu pokarmowego jest zagrożony. Jest to tylko ciekawość, którą, jak i w innych przypadkach: kłopotów z dziećmi, kłopotów w małżeństwie, kłopotów z pieniędzmi - można zrozumieć jedynie na dwa sposoby, oba świadczące o tym, jak niskie są nasze pobudki.

Po pierwsze, jest to mniej lub bardziej świadoma satysfakcja, że kłopot lub nieszczęście dotknęło kogoś innego, a nie nas samych. Przecież często słyszymy rozmowy o chorobach ludzi, których nie znamy i o których nawet nie słyszeliśmy. Po drugie, jest to fascynacja chorobą i natychmiastowe licytowanie się, jakie to kogo spotkały nieszczęścia. Ciekawe, że taka licytacja powodzeń i sukcesów jest uważana za niegrzeczność, a chwalenie się nimi za zachowanie w złym tonie. Natomiast klasyczne zachowanie typu “o jak mnie boli" i odpowiedź “a jak mnie!", uważane są za najzupełniej normalne w naszej obyczajowości.

Jeszcze wyraźniej widzimy to przy typowym pytaniu: “na co on umarł?". Skoro już umarł, to naprawdę nie jest najważniejsze, na co. Jeżeli to był człowiek nam bliski lub z jakichś powodów dla nas ważny, powinniśmy pomodlić się lub chociaż pomyśleć o nim chwilę, a kwestię, co spowodowało śmierć, zostawić patologom. Przecież z faktu, że stosunkowo młody człowiek dostał zawału, nie wynika ani, że my też możemy go dostać, ani odwrotnie. Niezdrowa ciekawość jest jedną z najsilniejszych cech człowieka i bardzo trudno się od niej uwolnić. A wynika przede wszystkim z nudy. Znowu: nudy nieświadomej lub nieuświadamianej, ale wszechobejmującej.

Nuda jest bardzo poważnym i bardzo groźnym elementem naszego życia, nuda także stanowi motywację dla często najgorszych i najniższych zachowań. Jednak dla tego, który się nudzi, nie ma żadnego usprawiedliwienia ani wytłumaczenia, chyba że jesteśmy na dworcu, a pociąg jest spóźniony o sto pięćdziesiąt minut, co może ulec zmianie. Nuda na skalę społeczną była w historii ludzkości jednym z powodów wielu nieszczęść, nuda na skalę prywatną jest nieszczęściem gorszym od choroby, bo nuda skłania nas do poszukiwania najtańszych i najprostszych rozrywek, czyli do wnikania w cudze życie.

Dlaczego u mnie na wsi i w tysiącach podobnych miejsc w Polsce panie się gromadzą w lokalnym sklepie i wymieniają się informacjami? Bo się przeraźliwie nudzą, chociaż gdyby im to powiedzieć, okropnie by się oburzyły. Wrócą do domu, dzieci już po świecie, mąż umarł albo nic nie gada, bo nie ma nic do powiedzenia, telewizji nie da się słuchać cały dzień, zresztą też jest na ogół nudna. Jakaż więc większa przyjemność nad możliwość wzajemnego przekazania informacji kto, z kim, dlaczego i na co? A przecież informacje ciekawe nigdy nie są dobre ani życzliwe. Atrakcyjne są tylko informacje złe i złośliwe. I tak mamy do czynienia z nieustającym festiwalem naruszania dóbr osobistych wszystkich przez wszystkich.

Prawda, ulega to pewnej zmianie w anonimowych wielkich miastach, ale z czasem blok staje się inną wersją wsi, a nudę może też zapełniać lekturą prywatnych wiadomości o znanych ludziach, wiadomości publikowanych w szmatławych tygodnikach. Jedyne wyjście, jedyna forma powstrzymania się przed ingerowaniem w cudzą prywatność, to uniknięcie nudy, ale w tym celu trzeba się ciekawić światem, innymi, książkami i myślami, a to nie jest takie proste.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2005