Czyje to kości?

W mieście Inta, w Republice Komi, syn postawił ojcu krzyż z tabliczką: „Józef Dziengielewski. Zmarł w 1941 roku”. Wylały wody gruntowe, cmentarz znikł pod jeziorem. Został tylko ten krzyż. W wielu innych miejscach nie ma nawet krzyża.

25.11.2013

Czyta się kilka minut

Łódź, którą zesłaniec Ludwik Kulbaka przewoził ludzi w Chakasji (na południe od Kraju Krasnojarskiego); zdjęcie z lat 50. / Zdjęcie z wystawy w Petersburgu / ZBIORY RODZINY KULBAKÓW
Łódź, którą zesłaniec Ludwik Kulbaka przewoził ludzi w Chakasji (na południe od Kraju Krasnojarskiego); zdjęcie z lat 50. / Zdjęcie z wystawy w Petersburgu / ZBIORY RODZINY KULBAKÓW

W Rosji czasem jedno wspom­nienie powoduje, że odkrywa się cmentarz. Kolejny. Katyń i Miednoje – dwie wielkie nekropolie, a dziś także symbole represji sowieckich wobec Polaków, zbudowane w latach 90. – to wierzchołek góry lodowej. Tymczasem takich anonimowych cmentarzy jak w Incie, w Republice Komi, są w Rosji setki.

WYSTAWA W PETERSBURGU

Jak je odnaleźć? Projekt rosyjskiego Memoriału i polskiego konsulatu w Petersburgu ma właśnie na celu dotarcie do tych miejsc, ich dokumentację i ocalenie od zapomnienia. Memoriał i konsulat opracowały wystawę na temat polskich miejsc pamięci – sowieckich obozów pracy, do których trafiali Polacy, zsyłek, miejsc kaźni. Dziś wystawa jest eksponowana w Muzeum Politycznej Historii Rosji w Petersburgu. Na planszach widzimy fotografie miejsc, „zdobyte” dzięki staraniom Janusza Kobrynia ze Związku Sybiraków w Bystrzycy Kłodzkiej (upamiętnia je krzyż, kamień z epitafium, tabliczka) oraz ich opis-historię.

Irina Flige z petersburskiego oddziału Memoriału twierdzi, że miejsc, gdzie „los” rzucił Polaków w czasach ZSRR – w okresie Wielkiej Czystki oraz podczas II wojny światowej – i gdzie spoczywają Polacy, jest o wiele więcej niż te udokumentowane na wystawie. Dlatego Irina Flige uważa, że wystawa powinna mieć jedną pustą planszę. I gdy będzie pokazywana w różnych miastach Rosji, a potem może także w Polsce (czy znajdzie się ktoś, kto wystawę z Petersburga zaprosi do Polski? To marzeniem jej organizatorów), zwiedzający może dopiszą nowe miejsce, przechowane w pamięci ich lub ich bliskich.

Flige: – Wszystkie przedstawione przez nas miejsca pamięci nie mają statusu prawnego. Nie istnieje bowiem rejestr państwowy je uwzględniający. Cmentarze, krzyże i pomniki ludzie stawiają spontanicznie, bez pozwolenia, bo kogo pytać o pozwolenie w środku tajgi? Miejsca te trwają, gdyż otaczają je opieką mieszkańcy okolicznych wsi. Ale co będzie, gdy oni odejdą?

BYLI TU TACY LUDZIE

Jest rok 2007. Olga Dieriewcowa, nauczycielka historii w obłasti archangielskiej, otrzymuje list z Wielkiej Brytanii. Polak, Feliks Gliniecki, prosi Dieriewcową o odnalezienie grobów jego siostry Marii i brata Jacka. W latach 1940-1942 Gliniecki wraz z rodzicami i rodzeństwem był na zesłaniu w wiosce Kriesty. Wioskę Kriesty (ros. posiołek – to jednostka administracyjna, używana tylko w Rosji) utworzono w 1933 r., trafili tu „rozkułaczeni” obywatele Ukrainy, Białorusi i innych części ZSRR. Więźniowie zajmowali się wycinką drzew. Po wojnie posiołek zamknięto; miejsce zarosło lasem.

Dieriewcowa wraz ze swymi uczniami zaczyna poszukiwania: wysyła pisma do urzędów, rozmawia ze starymi mieszkańcami. W końcu dociera do rejestrów Urzędu Stanu Cywilnego – i otrzymuje informację, że w Kriestach zmarło 70 Polaków. W lesie, kilkanaście kilometrów od najbliższej wioski, Dieriewcowa i jej uczniowie znajdują stary cmentarz. Ogradzają, porządkują, przy wejściu stawiają symboliczny krzyż, a na nim nazwiska Polaków otrzymane z urzędu. W 2010 r. polski konsulat w Petersburgu, przy wsparciu Rady Pamięci Walk i Męczeństwa, odsłania tu granitowy pomnik poświęcony Polakom.

Podobnych historii Memoriał zgromadził wiele. Często – tak było w przypadku syna Józefa Dziengielewskiego – bliscy sami przyjeżdżają do Rosji i za własne środki stawiają krzyż bądź pomnik (zwykle kamień z inskrypcją). Są też inicjatywy odgórne: np. Polsko-Rosyjskie Centrum Dialogu i Porozumienia zorganizowało wyjazd Janusza Kobrynia do Kraju Archangielskiego, gdzie wraz z polską młodzieżą upamiętnili kilka miejsc spoczynku Polaków.

Irina Flige uważa, że w Polsce utożsamia się miejsca zsyłek, przymusowej pracy i terroru wobec Polaków z Syberią. Tymczasem mapa „polskich” gułagów praktycznie pokrywa się z mapą gułagów sowieckich. Prace Aleksandra Gurjanowa – z wykształcenia fizyka, z zamiłowania historyka – dokumentują te miejsca. Są to m.in. daleka rosyjska Północ, Workuta, Kołyma, Sołowki. Można o tym przeczytać na stronie internetowej Memoriału www.gulagmuseum.org/poland (w zakładce wirtualnego muzeum Gułagu).

Bywa też, że pamięć Polaków budzi pamięć Rosjan. Do ludzi wracają wspomnienia terroru i represji, o których jako dzieci mieli rozkaz zapomnieć. – Przyjeżdża ktoś z Polski, w lesie stawia krzyż. Cmentarze, na których spoczywają Polacy, są często w głuchej tajdze. I nagle starzy mieszkańcy z najbliższej wioski przypominają sobie: „Tak, byli tu tacy ludzie, Polacy”. I jeszcze: „Ci Polacy przeżyli to, co my”. Krzyż katolicki obrastają krzyże prawosławne. Polacy, Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Litwini leżą w tej samej ziemi – mówi Flige.

GDY ZOSTANĄ BEZ OPIEKI

W Rosji jest wiele pomników, które upamiętniając jedną osobę – bo postawiono je w ramach „prywatnej inicjatywy” – zarazem symbolizują cierpienie i śmierć tysięcy.

– Przykładowo w Karelii, w środku lasu, jest ogromny pomnik dedykowany 26-letniej dziewczynie, Ukraince – mówi Flige. – Zabił ją tyfus w drodze na Sołowki. Pomnik postawiła matka. Ta kobieta była bohaterką: przyjechała tu z Ukrainy w latach 30. Tymczasem tę samą drogę na Sołowki przemierzały przecież tysiące zesłanych.

Tatiana Pritykina z petersburskiego Memoriału, organizatorka wystawy o miejscach polskiej pamięci: – W małej wiosce w Kraju Ałtajskim rodzina postawiła pomnik dedykowany Annie Koszyc. Ale wyryto na nim napis: „Annie Koszyc i wszystkim polskim zesłańcom, aby ocalić ich od zapomnienia”. W ten sposób pamięć o jednostce przekształca się w pamięć o losach narodu.

Irina Flige mówi, że stan wielu miejsc pamięci związanych z losem Polaków jest niepokojący: drewniane krzyże butwieją, na miejscu cmentarzy wyrastają drzewa. Miejsca pamięci ujęte w wystawie opieką objął konsulat, dbają o nie też mieszkańcy pobliskich wiosek. A ile jest miejsc „dzikich”, gdzie fakt spoczynku Polaków zdradza krzyż postawiony przez kogoś z rodziny spontanicznie? O tych miejscach w Polsce nikt nie wie.

– W latach 90. do Rosji przyjeżdżali ludzie, którzy przeżyli zsyłkę jako dzieci, upamiętniali miejsca pochówku swoich rodziców. Potem przyjeżdżali ich wnukowie. Ale wkrótce ta pamięć może się zatrzeć i te symboliczne groby pozostaną bez opieki – mówi Flige.

DOMY NA KOŚCIACH

W Rosji wiele jest miejsc, gdzie buduje się dosłownie na starych cmentarzach. Mówi się o nich: „domy na kościach”. Gdy okazuje się, że plac budowy to cmentarz, pojawia się problem ze wstrzymaniem prac i upamiętnieniem takiego miejsca. Tak było choćby z miejscem spoczynku ojca Wojciecha Jaruzelskiego – rodzinę Jaruzelskich zesłano w 1941 r. W miejscu cmentarza, gdzie spoczął Władysław Jaruzelski, postanowiono poprowadzić drogę.

– Na plac budowy wjechały buldożery i koparki, nagle ktoś się zorientował, że w ziemi są ludzkie szczątki – opowiada Tatiana Pritykina. – Ale prac nie przerwano. Garstkę tej ziemi z ludzkimi kośćmi wyciągnięto i rozsypano pod pomnikiem Władysława Jaruzelskiego, (w latach 90. postawił go syn). To pomnik symboliczny. Bo kto wie, czyje to kości?


MAŁGORZATA NOCUŃ jest dziennikarką „TP”, redaktorką „Nowej Europy Wschodniej”. Tekst powstał dzięki stypendium przyznanemu autorce przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, reporterka, ekspertka w tematyce wschodniej, zastępczyni redaktora naczelnego „Nowej Europy Wschodniej”. Przez wiele lat korespondentka „Tygodnika Powszechnego”, dla którego relacjonowała m.in. Pomarańczową Rewolucję na Ukrainie, za co otrzymała… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 48/2013