Czerwony pogrom

„Powiesić żydowskie świnie” – krzyczał tłum Austriaków, którzy w sierpniu 1947 r. zaatakowali ośrodek dla żydowskich uchodźców. Organizatorami zajść okazali się... komuniści.

07.09.2013

Czyta się kilka minut

Austriacy czytają obwieszczenie o ustaleniu stref okupacyjnych; 1948 rok. / Fot. Forum
Austriacy czytają obwieszczenie o ustaleniu stref okupacyjnych; 1948 rok. / Fot. Forum

Bad Ischl to uroczy kurort w austriackich Alpach, koło Salzburga. Stał się znany światu, gdy przez 65 lat spędzał tu lato Franciszek Józef; to tutaj 18 lipca 1914 r. cesarz, w reakcji na zamach w Sarajewie, wypowiedział wojnę Serbii. Mieszkali tu i tworzyli Strauss, Lehar, Brahms.

Po II wojnie światowej miasto było przepełnione: uciekinierzy z terenów zajętych przez Sowietów i ze zbombardowanych miast, ukrywający się naziści, robotnicy przymusowi i więźniowie kacetów wracający do domu, lub bojący się wracać do krajów opanowanych przez ZSRR... W tej masie byli też Żydzi, którzy przeżyli Zagładę.

Pochodzili głównie z Europy Wschodniej i nie wiedzieli, co robić. Wracać do przedwojennego, rodzinnego kraju? Emigrować do Ameryki? Budować nową ojczyznę w Palestynie? Wielu potrzebowało pomocy lekarskiej, normalnego wyżywienia i czasu. Część żyła w kompleksie winy – za to, że przeżyli. Niektórzy, po latach grozy, starali się użyć życia; włączali się w kwitnący „czarny rynek”, wykorzystując wsparcie Amerykanów. Ogółem w Austrii na około pół miliona „dipisów” (od DPs, displaced persons – w alianckiej terminologii) Żydzi stanowili do 10 procent.

Austria pod okupacją

Gdy zwycięzcy podzielili Austrię – jak Niemcy – na strefy okupacyjne, Bad Ischl znalazło się w strefie USA. Amerykanie zarekwirowali dla żydowskich uchodźców hotel Goldenes Kreuz i zobowiązali miejscowe urzędy do zapewnienia przydziałów chleba, warzyw, mięsa, mleka. Liczba Żydów zwiększyła się pod koniec 1946 r., gdy – przestraszone wieściami o pogromie w Kielcach – dotarły tu nowe osoby z Polski. Na przełomie 1946/47 w hotelu mieszkało ok. 300 osób.

W wygłodzonej Austrii, jak w całej byłej III Rzeszy, mocno odczuwano braki w zaopatrzeniu. Wielu rolników mężczyzn przebywało w obozach jenieckich lub zginęło na froncie; pola częściowo nie były obrabiane, bydło i trzoda wybite. Amerykanie musieli wprowadzić racjonowanie żywności; panowała drożyzna. W ówczesnych relacjach z Austrii często mówi się o głodzie; masowym zjawiskiem była „fraternizacja” – poszukiwanie przez Niemki partnerów wśród żołnierzy USA, którzy mogli rewanżować się jedzeniem. Po pierwszych powojennych miesiącach, gdy dominował strach, wśród Austriaków narastać zaczęła niechęć wobec wschodnioeuropejskich uchodźców, których obarczano winą za braki w żywności.

Szczególnie źle wyglądała sytuacja z hodowlą krów. W sierpniu 1947 r. Amerykanie musieli wprowadzić surowszy system racjonowania mleka; w praktyce nie było ono dostępne. Dla dzieci wydawano wprawdzie z zapasów wojska mleko skondensowane, ale ilości były niewystarczające.

Austriacy czuli się rozgoryczeni, lecz możliwości wyrażenia niezadowolenia były ograniczone. Kraj funkcjonował w systemie okupacyjnym, władze wojskowe dopiero stopniowo przywracały życie polityczne. Ludność miała świadomość bezwarunkowej kapitulacji, która pozbawiała całe Niemcy (razem z Austrią) wszelkich praw, oddając je na łaskę aliantów zachodnich i ZSRR.

„Bić Żydów!”

A jednak... 20 sierpnia 1947 r. doszło w Bad Ischl do niezwykłej demonstracji. Tłum około dwustu kobiet (one stanowiły większość protestujących), domagających się większych przydziałów mleka dla dzieci, zebrał się pod ratuszem. Krzyczano, że „całe mleko przeznaczone jest dla Żydów”. Jeden z radnych wygłosił z balkonu ratusza przemówienie o „żydowskich spekulantach”. Rzucono hasło: „Wygonić Żydów!.” Z okrzykami „Heil Hitler” i „Hoch Stalin” (sic!) ruszono na hotel, gdzie mieszkali Żydzi. Świadkowie zeznawali później, że wznoszono okrzyki: „Bić Żydów”, „Powiesić żydowskie świnie”, „Precz z brudnymi Żydami”, „Żydzi są za tłuści”.

Na czele pochodu szły – obok siebie – aktywistki komunistyczne i funkcjonariuszki z byłego kierownictwa lokalnej organizacji NSDAP. Ktoś zaczął rzucać kamienie; rozbito pierwsze szyby w Goldenes Kreuz. Żydzi zatelefonowali po pomoc do Amerykanów. Ci zareagowali: wojskowa policja amerykańska i austriaccy żandarmi szybko rozpędzili manifestantów.

Obawiając się eskalacji protestów, Amerykanie działali zdecydowanie. Szybko przeprowadzili śledztwo (zresztą opierając się na denuncjacjach) i ustalili sześciu organizatorów. Pięciu z nich okazało się... funkcjonariuszami miejscowego komitetu Komunistycznej Partii Austrii (która po wojnie, w ramach denazyfikacji, zaczęła działalność z pomocą władz ZSRR na terenie całej Austrii), a jeden aktywistą NSDAP sprzed 1945 r.

Komuniści na wokandzie

W śledztwie ustalono, że akcję przygotował miejscowy komitet partii komunistycznej, w porozumieniu z Komitetem Centralnym w Wiedniu (na terenie sowieckiej strefy). To w Komitecie Centralnym omawiano przygotowania do demonstracji, wybrano „chwytliwy” temat i zorganizowano grupę wznoszącą okrzyki – reprezentacją „matek z dziećmi” zostały byłe nazistowskie aktywistki i prawie 70-letnia działaczka komunistyczna.

Proces przed amerykańskim sądem wojskowym w Linzu odbył się szybko i trwał tydzień; 25 września zapadł wyrok. Ale wcześniej jedna z oskarżonych, Maria Plieseis, uciekła do sowieckiej strefy. Problem polegał na tym, że 27-letnia Plieseis funkcjonowała jako... bohaterka austriackiego antynazistowskiego ruchu oporu. Miała 21 lat, gdy świeżo poślubiony mąż poległ na froncie. Od 1942 r. była w kontakcie z komunistami; jesienią 1943 r. została łączniczką (a w 1945 r. żoną) Seppa Plieseisa, byłego żołnierza Brygad Międzynarodowych z Hiszpanii, który w Alpach zorganizował grupę kilkunastu dezerterów z Wehrmachtu. Nazistowskie władze nie wykryły jaskini – ich kryjówki. Po wojnie powstała o nich legenda „austriackiego oddziału partyzanckiego”, Plieseis wydał wspomnienia, w NRD nakręcono o nich serial dokumentalny.

Amerykanie byli surowi: najwyższą karę – 15 lat więzienia, za motywowane rasowo „szerzenie nienawiści” i „organizację manifestacji bez zezwolenia”, która „łatwo mogła doprowadzić do przelewu krwi” – sąd wymierzył 24-letniemu Raimundowi Zimpernikowi, uznając go za głównego organizatora i prowodyra. Był to etatowy funkcjonariusz komunistycznej „młodzieżówki” w Bad Ischl. Skazany w 1942 r. przez nazistów na 10 lat za kolportaż ulotek („łagodny” wyrok zawdzięczał niepełnoletności), w kacecie przebywał do końca wojny. Później, aż do lat 80., był radnym Bad Ischl i działaczem związkowym. W 1995 r. opublikował pamiętniki (wydane potem w Korei Północnej).

Radny z ramienia partii komunistycznej Herbert Filla dostał 10 lat więzienia, a Johann Tosetto, który brał udział w demonstracji jako reporter prasy komunistycznej i relacjonował pozytywnie to wydarzenie – 2 lata. Ostatnią skazaną była komunistyczna weteranka, 68-letnia Maria Sams, którą świadkowie wskazali jako najbardziej aktywną demonstrantkę; dostała rok.

Proces przyciągnął uwagę opinii publicznej zarówno jako swoisty ciąg dalszy wydarzeń w Kielcach, jak też ze względu na postawę Komunistycznej Partii Austrii (KPÖ). Nie odnosząc się do meritum oskarżenia, zaatakowała ona władze USA za „brutalne i pogardliwe” zachowanie wobec Austriaków. W prasie i na wiecach potępiano „wojskowy reżim” USA. Wpływy KPÖ, poparcie dla niej ze strony Sowietów i sympatie do skazanych były tak duże, że kanclerz Austrii (taka funkcja istniała, choć kraj nie był suwerenny) Leopold Figl poprosił Wysokiego Komisarza USA w Austrii, gen. Geoffreya Keyesa, o złagodzenie wyroku. Chcąc ułatwić odbudowę demokracji, Keyes zgodził się; np. wyrok na Zimpernika obniżył do zaledwie roku więzienia.

Ten zresztą do końca życia uważał swój udział w wydarzeniach w Bad Ischl za słuszną działalność w interesie „austriackiej klasy robotniczej” przeciw „nieuzasadnionemu uprzywilejowaniu Żydów kosztem austriackich dzieci”. Nie wycofał się z twierdzenia o „żydowskich spekulantach”, twierdząc, że Żydzi z Goldenes Kreuz handlowali mlekiem po paskarskich cenach. W sądzie krzyknął: „Przeżyłem tysiącletnią Rzeszę, przeżyję i amerykańskie stulecie”.

Pytania bez odpowiedzi

O demonstracji z Bad Ischl szybko zapomniano; austriaccy historycy nigdy nie zbadali jej monograficznie. Tymczasem ciekawe są pytania: na ile była ona przygotowana w porozumieniu z władzami KPÖ? Czy miała to być szersza akcja? Jaki był jej cel? Czy odstąpiono od jej dalszej realizacji, czy miała być jednorazowym wydarzeniem?

Faktem jest, że antysemicką demonstrację organizowali ideowi komuniści, a kilka dni później odbyła się – przygotowana też z udziałem działaczy KPÖ – podobna, choć mniejsza demonstracja w niedalekim Braunau: z żądaniem likwidacji w mieście obozu żydowskich dipisów, którzy mieli przejadać żywność, niewystarczającą dla Austriaków (pikanterii dodaje fakt, że Braunau to rodzinne miasto Hitlera). Gazeta komunistyczna „Volksstimme”, wydawana pod patronatem sowieckiego dowództwa, domagała się w tamtych dniach likwidacji obozów dipisów na terenie Austrii, twierdząc m.in., iż „codziennie 460 kalorii każdemu austriackiemu robotnikowi przejadają dipisi”. Komentując wydarzenia w Bad Ischl stwierdzano, że w oknach hotelu Goldenes Kreuz między szybami Żydzi przechowywali „całe bloki masła”.

***

Jeszcze we wrześniu 1947 r. generał Keyes nakazał – dla uspokojenia nastrojów – przenieść się Żydom z Bad Ischl do nowo otwartego zbiorczego obozu dla żydowskich uchodźców w Linzu. Ostatni obóz żydowskich dipisów w Austrii zamknięto w 1954 r. Wzmianki o wydarzeniach z sierpnia 1947 r. można znaleźć jedynie w publikacjach lokalnych historyków... 

ANDRZEJ KRAWCZYK jest historykiem i dyplomatą, obecnie ambasadorem RP w Sarajewie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2013