Coś jakby spowiedź

Nie jestem teologiem i trudno mi przedrzeć się przez gąszcz argumentów za i przeciw w “Tygodnikowej" dyskusji o antykoncepcji: z jednej strony doktryna Kościoła, od którego tyle otrzymałem i otrzymuję, z drugiej - proza życia.

Oboje z żoną jesteśmy lekarzami. Dyżury, kiepskie płace, stres, chroniczny brak czasu to nasza codzienność. Kochamy nasze dzieci. Pierwsza córka, Zuzia, (4 lata) była dzieckiem planowanym. Nie mieliśmy problemu z ciążą, tylko poród trwał bardzo długo. Druga córka, 8-miesięczna, poczęła się niespodziewanie - w terminie miesiączki (!). Dwa miesiące wcześniej żona poroniła i zgodnie z zaleceniem ginekologa miała przez pół roku nie zachodzić w ciążę. Ciąża była trudna: w 20. tygodniu wystąpiły obfite krwawienia z dróg rodnych z rozwieraniem się szyjki macicy, zagrażając poronieniem. Choć płód ważył wtedy 400 g, 18 tygodni później urodziła się śliczna Marta!

Moja żona jest wspaniałą dziewczyną, naprawdę. Tyle, że jest niewierząca. Ja natomiast wierzę i rozumiem, że najlepiej byłoby stosować naturalną regulację poczęć. Czuję jednak, że wymagania Kościoła w tej mierze są wygórowane. Mimo przeczytania listów do redakcji i artykułów nie wiem, na czym polega przewaga naturalnej regulacji poczęć nad regulacją “sztuczną". Na czym polega jej wyższość etyczna? Sytuacja, kiedy rozum mówi: “nie miej teraz trzeciego dziecka, nie poradzisz sobie", a Kościół: “zaufaj Panu Bogu, dasz radę", doprowadza mnie do olbrzymiego dysonansu. Tym bardziej, że ilekroć chciałbym zastosować w 100 proc. naukę Kościoła, czeka mnie jeszcze rozmowa z żoną, sprowadzająca się często do podliczenia naszych długów... Tak więc nieetycznie wybieram sztuczną regulację poczęć i zżera mnie poczucie winy. Mam poczucie oddalenia się od Boga. Nie potrafię wypełnić Jego Nauki, a przecież “Jego brzemię jest lekkie...".

Chciałbym, aby w Kościele mówiono o Komunii tak, jak brat Roger na spotkaniu Taizé w Wiedniu: Chrystus nie dzielił ludzi na dobrych i złych, tylko kazał im usiąść w grupach po pięćdziesięciu i podzielił między nimi chleb i ryby... Gdybyśmy tak myśleli o naszych bliźnich, rozumielibyśmy ich lęki, wybaczalibyśmy niedoskonałość i stawianie “ratio" nad “fides".

(dane osobowe do wiadomości redakcji)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 32/2003