Co powiedzieliśmy o wrześniu 1939 roku?

Czym tegoroczna rocznica różni się od poprzednich rocznic 1 i 17 września, obchodzonych w Polsce po 1989 r., czy pojawiła się tutaj nowa jakość? Oraz: jakim językiem należy opowiadać o II wojnie, aby trafić do młodego czy najmłodszego pokolenia?

JANUSZ KURTYKA: Polski przekaz się przebił

Tak, mamy tutaj nową jakość. Po pierwsze, oczy świata były 1 września zwrócone na Polskę, na Westerplatte zgromadzono znaczącej rangi przedstawicieli wielu państw. Udało się uwypuklić różnicę w postrzeganiu okoliczności wybuchu II wojny światowej pomiędzy historiografią wolnego świata a propagandą Kremla. Na pewno z związku z tymi uroczystościami przebił się przekaz, że wojna zaczęła się 1 września 1939 r. w Polsce, od niczym nieuzasadnionej agresji niemieckiej, a później sowieckiej. Oraz to, że Polska jako pierwsza stawiła opór, będąc w koalicji z Francją i Anglią. Po drugie zaś, nigdy dotąd nie była tak wyraźnie eksponowana różna ocena paktu Ribbentrop-Mołotow. Przekaz z Polski był jasny - tezy strony rosyjskiej mają charakter ahistoryczny. Co ważne, nigdy Polska nie broniła swoich racji w sporze historycznym tak głośno i stanowczo.

Jeśli chodzi o język, myślę, że należy opowiadać historię, używając takich metod edukacji i przekazu, które angażują emocje młodych. To przede wszystkim internet, gry internetowe czy planszowe, przekaz audio. Stąd działania IPN skierowane do młodych na rocznicę Września ’39, gry "Awans" i "Pamięć ’39" oraz kolejny portal edukacyjny www.1wrzesnia39.pl. Wiemy, że portale te cieszą się ogromną popularnością. Stąd nasze uczestnictwo w projekcie muzycznym L.U.Ca. Oczywiście, niezależnie od tego prowadzone są badania naukowe, z którymi metody czy działania edukacyjne są ściśle związane, jako ich podstawa.

JANUSZ KURTYKA jest historykiem, prezesem Instytutu Pamięci Narodowej.

PAWEŁ MACHCEWICZ: Wprowadziliśmy naszą wizję

Wtym roku po raz pierwszy polskim obchodom rocznicy wybuchu II wojny udało się nadać prawdziwie międzynarodowy charakter. Przyjazd do Gdańska ponad 20 premierów, dziennikarzy i ekip telewizyjnych z całego świata, a także wywołane przez Moskwę polsko-rosyjskie napięcie wokół interpretacji wojny - wszystko to przyciągnęło uwagę milionów zagranicznych widzów i czytelników gazet, którzy dotąd w ogromnej większości nie słyszeli ani o Westerplatte, ani o pakcie Ribbentrop-Mołotow, agresji 17 września czy Katyniu. Po raz pierwszy Polakom udało się na tak wielką skalę wprowadzić do światowego obiegu - w wymiarze politycznym i medialnym - swoją własną wizję historii, inną przecież i od rosyjskiej, i brytyjskiej, francuskiej czy amerykańskiej. Paradoksalnie, konfrontacyjny język rosyjskich mediów i polityków przed 1 września tylko budował - jak w dobrym thrillerze - napięcie i oczekiwanie na to, co na Westerplatte powiedzą z jednej strony prezydent i premier Polski, a z drugiej - Władimir Putin.

Tegoroczne obchody pokazały też dobitnie, jak diametralnie różne podejście do historii i własnej odpowiedzialności za wojnę mają dwaj nasi wielcy sąsiedzi. Przemówienie kanclerz Merkel było dowodem bezdyskusyjnego uznania niemieckiej winy, co jest warunkiem koniecznym pojednania. Neostalinowska linia rosyjskich mediów, wielu oficjalnych instytucji i polityków, a nawet wystąpienie Putina na Westerplatte - mniej konfrontacyjne, ale odległe od przyjęcia odpowiedzialności za zbrodnie wobec Polaków z lat 1939-41 - pokazują, jak daleka jeszcze droga do dialogu polsko-rosyjskiego w takim rozumieniu, w jakim go prowadzimy od dziesięcioleci z zachodnimi sąsiadami. I to niezależnie od wszystkich szkód wynikających z działalności Eriki Steinbach.

A jak mówić dziś o II wojnie? Nie ma zapewne jednej recepty, jak mówić o tym - czy w ogóle o historii - do młodego pokolenia. W ostatnich latach pojawiło się wiele nowych form edukacji historycznej, wychodzących naprzeciw wrażliwości młodych ludzi: rekonstrukcje historyczne, komiksy, gry komputerowe, koncerty.

To wszystko bardzo potrzebne, ale niewystarczające, a nawet w niektórych przypadkach mogące tworzyć złudne przekonanie, że atrakcyjna forma wszystko rozwiązuje. Tymczasem może ona niekiedy prowadzić do postrzegania historycznych dramatów głównie jako zabawy. Mam takie obawy, przyglądając się niektórym rekonstrukcjom historycznym, w których dużo strzelania, dymu i huku, ale brak przekazu co do sensu odtwarzanych wydarzeń. Nie zapomnę, jak wielkie wrażenie na moich nastoletnich dzieciach zrobiły "Katyń" Andrzeja Wajdy czy telewizyjny serial o cichociemnych "Czas honoru". Były one punktem wyjścia do stawiania pytań i własnej refleksji. A to przecież najważniejszy cel edukacji historycznej.

PAWEŁ MACHCEWICZ jest historykiem, dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.

PAWEŁ ŚPIEWAK: 2009 jak 1968

Wybuch II wojny światowej przez większość Polaków nie jest uznawany za wydarzenie dla naszej historii najważniejsze. Za ważniejsze uchodzą wybór Karola Wojtyły na papieża, jego śmierć, odzyskanie niepodległości w 1918 r. czy przystąpienie Polski do UE (dane za badaniami CBOS z września br.). Skraca się nasza perspektywa historyczna - i nawet rocznicowe obchody tego faktu nie zmienią.

Zmienia się natomiast kontekst międzynarodowy i wewnętrzny. Nie pamiętam, kiedy Polska i jej politycy byli tak szkalowani przez propagandę innego państwa. I nie pamiętam, kiedy tak wysokie czynniki rządowe w tych przeinaczeniach brały udział. Śmiało mogę porównać wystąpienie rosyjskich władz i mediów z wystąpieniami władz polskich w 1967 i 1968 r. wobec Żydów i Izraela. Wizyta Putina w Trójmieście nieco tylko osłabiła to wrażenie. Zrównoważyły ją wystąpienia polityków z krajów zachodnich, wskazujących, jak bardzo odmienne są obecne wizje historii Rosji i Zachodu, i jak bardzo radykalna jest koncepcja rosyjska. Ale obraz Polski jako ofiary dwóch totalitaryzmów nie przebił się jeszcze do opinii zachodniej. A to wydaje mi się wyjątkowo ważne.

Zwracam uwagę na ten wymiar międzynarodowy sprawy i reperkusje wewnętrzne. Sądzę, że kwestia polityki historycznej będzie motywem kampanii wyborczej prezydenta Kaczyńskiego i Tusk, jego konkurent, nie może - wbrew początkowej linii politycznej - z tego tematu zrezygnować. Nie może czy nie powinien też dopuścić do tego, by Rosja wystąpiła w roli arbitra w wewnętrznej polityce polskiej, wskazując na "wichrzycieli" i "zadymiarzy" oraz drugą stronę, rzeczową i pojednawczą. Tusk musi wręcz osłaniać swoich konkurentów, dla których Rosjanie mają tylko słowa potępienia, a i samemu nie być nadmiernie pojednawczym.

Jeśli zaś chodzi o odpowiedni dziś język przekazu: historii trzeba uczyć przez ludzkie wybory i biografie. Patrzeć na nią nie tyle z perspektywy dziesięcioleci, upływającego czasu, ale przedstawiać ją ze "współczynnikiem humanistycznym": z perspektywy jej aktorów, pokazując, z jakimi decyzjami i wyborami mieli w sytuacjach dramatycznych do czynienia, jak widzieli wówczas swój świat, jakimi żyli wartościami. Trzeba patrzeć na przeszłe wydarzenia i ludzi w nich aktywnych tak, jak my patrzymy na siebie dzisiaj.

Teraz dokonujemy wyborów świadomi tylko pewnych możliwości, nie znając przyszłości i zaskakujących nas z czasem splotów wydarzeń. Popatrzmy tak samo na żołnierzy roku 1939 czy 1945, na polityków z Września - i zobaczmy to tak, jak oni rozumieli swój czas. Nie korzystajmy z mądrości późnego urodzenia i nie uczmy wydawania łatwych sądów o naszych przodkach i pokoleniach poprzednich.

PAWEŁ ŚPIEWAK jest socjologiem i historykiem idei, autorem prac o pamięci zbiorowej Polaków po 1989 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2009