Ciąg dalszy nie nastąpił

Prokuratura i Sąd III RP uznały, że rozpowszechnianie antysemickich wydawnictw nie powinno być przedmiotem ich zainteresowania. Dalej, już w majestacie prawa, rozprowadzać można książki, w których podaje się sposoby na odróżnienie Żyda od nie-Żyda, stawia tezę o postępującej judaizacji Kościoła, a sprawę Jedwabnego uznaje za początek “totalnej eksterminacji Narodu Polskiego przez międzynarodowy kapitał żydowski".

23.11.2003

Czyta się kilka minut

W maju 2001 r. jeden z uczestników zorganizowanego przez miesięcznik “Więź" spotkania o stosunkach chrześcijańsko-żydowskich zwrócił uwagę, że w Warszawie działa w najlepsze sklep oferujący ksenofobiczne druki. Chodziło o mieszczącą się w podziemiach kościoła Wszystkich Świętych na Placu Grzybowskim Księgarnię Patriotyczną “Antyk". Ówczesna maturzystka Zuzanna Radzik sprawdziła: faktycznie, tak się dzieje.

Postanowiła interweniować: najpierw u proboszcza, potem w stołecznej Kurii. Zapewniono ją, że jej list w sprawie “Antyku" trafił do samego Prymasa. Nic się jednak nie zmieniło, nieskuteczny okazał się też list do Prymasa z prawie 200 podpisami zebranymi wiosną 2002 w duszpasterstwach akademickich i w warszawskim Klubie Inteligencji Katolickiej. W październiku 2002 “Rzeczpospolita" opublikowała tekst Aleksandry Cisłak “Antysemityzm w podziemiach Kościoła", a w marcu b.r. sama Radzik opisała całą historię w . Ale i to nie wywołało reakcji władz kościelnych.

Prokuratura wkracza do akcji

Sprawą zajęły się jednak organy ścigania. 9 września 2002 r. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie przesłała do Prokuratury Okręgowej kopię artykułu z “Rzeczpospolitej" z poleceniem przeprowadzenia postępowania sprawdzającego “w kierunku przestępstw" z art. 256 i 257 kodeksu karnego, czyli “publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych i wyznaniowych" oraz “publicznego znieważenia grupy ludności pochodzenia żydowskiego z powodu jej przynależności narodowej i wyznaniowej". 18 października 2002 r. jako świadka przesłuchano Piotra Kadlcika, prezesa warszawskiej Gminy Żydowskiej. Złożył on zawiadomienie o przestępstwie, podając, że w podziemiach kościoła przy Placu Grzybowskim sprzedawane są publikacje znieważające naród żydowski.

12 listopada 2002 r. Prokuratura Okręgowa wszczęła dochodzenie. Przestępstwo miało być popełnione “poprzez rozpowszechnianie w okresie od 2000 r. do listopada 2002 r. w Warszawie publikacji o charakterze antyżydowskim w postaci książek: »Jedwabne geszefty« Henryka Pająka, Oficyna Retro, Lublin 2001, »Polska zdradzona« Jana Marszałka, Polska Oficyna Wydawnicza, Warszawa 2001, »Antypolonizm Żydów polskich« Stanisława Wysockiego, Milla Wydawnictwo, Warszawa 2002, »Dlaczego występuję przeciwko Żydom« ks. prof. Józefa Kruszyńskiego (przedruk z 1936 r.), Milla Wydawnictwo, Warszawa 2001, »Poznaj Żyda« anonimowego autora, Wydawnictwo Ojczyzna Bogusław Rybicki, Warszawa 1998, »100 kłamstw J.T. Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem« Jerzego Roberta Nowaka, Wydawnictwo Von Borowiecky, Warszawa 2001". 12 maja 2003 r. sprawa stała się przedmiotem śledztwa.

Prokurator nr I: umarzam

Postanowieniem z 30 czerwca 2003 r. (sygn. V Ds 248/02) prokurator mgr Robert Skawiński śledztwo umorzył.

Co do książki “100 kłamstw J.T. Grossa o żydowskich sąsiadach i Jedwabnem" stwierdził, że była już ona przedmiotem prawomocnie zakończonego postępowania karnego. Faktycznie: Prokuratura Rejonowa w Tychach umorzyła postępowanie w sprawie książki Nowaka “z powodu braku ustawowych znamion czynu zabronionego". Sam Skawiński stwierdził z kolei “brak ustawowych znamion czynu zabronionego" w przypadku “Jedwabnych geszeftów", “Polski zdradzonej", “Antypolonizmu Żydów polskich", “Dlaczego występuję przeciwko Żydom" oraz “Poznaj Żyda".

W uzasadnieniu [interpunkcja i styl oryginału - KB] prokurator przyznaje, że biegły (prof. Jerzy Tomaszewski, uznany specjalista z zakresu najnowszej historii Żydów w Polsce i przewodniczący Rady Naukowej Żydowskiego Instytutu Historycznego w Polsce) “zasadniczo pod każdym względem" negatywnie ocenił sporne książki. Zdaniem biegłego - podaje prokurator - “książki te kształtują obraz Żydów jako społeczności religijnej ewentualnie narodu z gruntu niemoralnego, izolującego się od chrześcijańskiego otoczenia i spiskującego przeciwko chrześcijanom we wszystkich możliwych okolicznościach, stanowiącego nadal zagrożenie zarówno dla państwa jak i narodu polskiego, co nie jest zgodne ze stanem wiedzy historycznej na ten temat zarówno w przeszłości jak i współcześnie. Przedstawianie (...) tematyki żydowskiej (...) poprzez posługiwanie się pozornie naukową argumentacją, epitetami, oskarżeniami ma charakter antysemicki i sprzyja kształtowaniu postaw antysemickich wśród czytelników".

Prokurator zaraz jednak wywodzi: “Wszystkie przedmiotowe książki osadzone są w konkretnym kontekście historycznym i społecznym. Książka ks. J. Kruszyńskiego »Dlaczego występuję przeciwko Żydom« oraz anonimowa pozycja »Poznaj Żyda« powstały w okresie międzywojennym i odnoszą się do specyficznej sytuacji w tym m.in. struktury demograficznej i prognoz jej ilościowych zmian idących w kierunku niekorzystnym dla osób narodowości polskiej. Otwarcie mówią o światowym spisku świata żydowskiego zmierzającego do wszechwładzy w każdej dziedzinie oraz o zagrożeniach wynikających ze zwiększania się populacji osób narodowości żydowskiej na terenie ówczesnej Polski. Analiza tych pozycji książkowych prowadzi do wniosku, iż niewątpliwie zawierają one duży negatywny ładunek emocjonalny skierowany przeciwko osobom narodowości żydowskiej, jednak brak jest dostatecznych podstaw do przyjęcia, iż zawierają one określenia znieważające grupę ludności żydowskiej z powodu jej przynależności narodowej lub wyznaniowej. Także pojawiające się w nich hasła walki, przeciwstawienia się osobom narodowości żydowskiej mają charakter patriotyczny, wynikają z troski autorów o zachowanie przez Polaków tożsamości narodowej i nie sposób doszukać się w nich jednoznacznych treści nawołujących do postępowań pozaprawnych".

Co do pozostałych trzech książek, prokurator stwierdza, że “także (...) osadzone zostały w konkretnym kontekście historycznym i społecznym. Zasadniczo inspiracją do ich napisania była książka J.T. Grossa »Sąsiedzi«, która zdaniem autorów w kłamliwy sposób przedstawiała ocenę mordu w Jedwabnem. (...) Zgodzić należy się ze stanowiskiem biegłego, iż odstępstwa od ustaleń historiografii mogą w pewien sposób sprzyjać pobudzaniu konfliktów na tle narodowościowym, że zawarty w jakichś treściach ładunek nienawiści wobec ludzi innej narodowości i religii może stać się podłożem ekscesów oraz, że pobudzanie do strachu przed domniemanym spiskiem żydowskim może w pewnych okolicznościach prowadzić do nienawiści wobec określonej grupy osób. Jednak stwierdzenia takie obarczone są zbyt dużą dozą domniemań i przypuszczeń, gdyż nie wynikają bezpośrednio z wypowiedzi autorów (...). Zatem w przypadku powyższych pozycji książkowych nie można uznać, iż ich autorzy nawoływali do nienawiści na tle różnic narodowościowych lub wyznaniowych".

Dalej prokurator pisze: “W książkach tych brak jest sformułowań, określeń, które jednoznacznie ocenić można jako znieważające osoby narodowości żydowskiej z powodu jej przynależności narodowej lub wyznaniowej. Za takowe nie można przecież uznać określeń przytoczonych przez biegłego jak np. »żydowscy uzurpatorzy«, »żydowski rechot«, »główny upowszechniacz kłamstw«, »pospolite łgarstwo«, »stary komunał powtarzany m.in. przez Żyda Geremka«".

I wreszcie: “Zasadniczo kontrowersyjne określenia kierowane są pod adresem konkretnych osób pełniących w przeszłości i obecnie funkcje publiczne i mają stanowić ocenę ich konkretnych zachowań oraz działalności. Nie odnoszą się natomiast wprost do całej grupy narodu żydowskiego. (...) Ponadto (...) aby przyjąć, że tego typu wypowiedzi kierowane pod adresem konkretnej osoby noszą znamię znieważenia należałoby uprzednio ustalić, że dana osoba rzeczywiście należy do określonej grupy narodowej lub wyznaniowej".

Prokurator powołał się w końcu na fakt, że przesłuchiwani: właściciel “Antyku" oraz autorzy i wydawcy spornych książek “kategorycznie zaprzeczyli, iż ich zamiarem było znieważenie jakiejkolwiek grupy osób z powodu jej przynależności narodowej lub wyznaniowej lub nawoływanie z tych powodów do nienawiści". Przytoczył ich stwierdzenia, że chcieli a to zaspokoić “popyt na rynku", a to “ułatwić Polakom poznanie prawdy historycznej", a to “przyczynić się do pojednania obydwu tych narodów".

Prokurator nr II: utrzymać w mocy

Kadlcik złożył zażalenie do Prokuratury Apelacyjnej. Jego zdaniem postanowienie o umorzeniu oparte zostało wyłącznie na zeznaniach podejrzanych, pominięto zaś zeznania pozostałych świadków (m.in. Radzik oraz Piotra Cywińskiego z KIK) i nie zaakceptowano jednoznacznych wniosków z opinii biegłego. Wniósł o kontynuowanie postępowania.

9 września 2003 r. prokurator Edyta Petryna przekazała sprawę do rozpatrzenia sądowi, wnosząc o “utrzymanie w mocy postanowienia o umorzeniu śledztwa z przyczyn przedstawionych w uzasadnieniu zaskarżonej decyzji". Zdaniem prokurator, przeprowadzone zostały wszystkie niezbędne dowody, żadne nie były preferowane, nie budzi też zastrzeżeń ich ocena. Natomiast w uzasadnieniu “w wyczerpujący sposób przedstawione zostały motywy rozstrzygnięcia".

Co znamienne: pani prokurator przyznaje [styl i interpunkcja oryginału - KB], że “analiza dowodów doprowadziła do wniosku, że co prawda większość znamion tych przestępstw [z art.256 i 257 kk - KB] została wypełniona", ale zaraz dodaje: “jednakże brak jest dowodów potwierdzających, iż powodem zachowania autorów publikacji, wydawców i właściciela księgarni była przynależność ofiar do określonych w tych przepisach kategorii osób tj. grupy narodowościowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej lub bezwyznaniowej".

Pisze też: “Nie można odnosić aktualnie obowiązującego prawa do treści głoszonych w broszurach publikowanych w latach 20. bądź 30. XX wieku. Wydawcom zaś, którzy dokonali przedruku tych pozycji oraz właścicielowi księgarni, w której te pozycje były oferowane nie można odmówić wiarygodności co do ich intencji tylko dlatego, że z opinii biegłego znajdującej się w aktach wynika, że pozycje te zawierały treści nawołujące do waśni i znieważające Żydów". Książki Pająka, Marszałka i Wysockiego “osadzone zostały w konkretnym kontekście historycznym i społecznym", a “inspiracją do ich napisania była książka J.T. Grossa »Sąsiedzi«, która zdaniem autorów w kłamliwy sposób przedstawiła ocenę mordu w Jedwabnem".

Prokurator stawia dwie tezy generalne.

Pierwsza: “Chęć umożliwienia czytelnikom poznania innego punktu widzenia na konkretne zagadnienie, bądź chociażby chęć zysku z tytułu sprzedaży wydawanych książek (a taki z reguły towarzyszy każdemu wydawcy) może być motywem podjęcia decyzji o wydaniu konkretnej pozycji i nie musi to oznaczać, w przypadku książki o kontrowersyjnych treściach, że wydawca ma bezpośredni zamiar nawoływania do waśni bądź też znieważanie z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu bezwyznaniowości".

Druga: “Okoliczność, że w treści tych książek znalazły się sformułowania dość kontrowersyjne, zwłaszcza kierowane pod adresem konkretnych, osób pełniących w przeszłości i aktualnie funkcje publiczne i mające stanowić ocenę ich konkretnych zachowań oraz działalności, mające zasadniczo charakter polityczny i ideologiczny; nie oznacza, że zamiarem autorów była chęć wzbudzenia uczucia nienawiści, wrogości, silnej niechęci właśnie z powodu przynależności do określonej grupy narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu bezwyznaniowości bądź też znieważenie ich z tych właśnie powodów".

Przy okazji prokurator Petryna skrytykowała biegłego, który, jej zdaniem, wykroczył poza swą rolę. Miał bowiem tylko stwierdzić, czy treści zawarte w spornych publikacjach są zgodne ze stanem aktualnej wiedzy historycznej, czy mogą kształtować określone postawy odbiorcy (powodujące nawoływanie do nienawiści bądź znieważanie z powodów przynależności narodowej i wyznaniowej) oraz czy noszą znamiona manipulacji. Tymczasem, wedle prokurator, biegły ocenił zamiar ewentualnych sprawców, wkraczając w domenę organu procesowego.

Świadczyć ma o tym stwierdzenie prof. Tomaszewskiego: “Książka Wysockiego rysuje obraz złowrogiego Żyda, przemyślnie oszukującego chrześcijan, od średniowiecza działającego na szkodę Polski, obecnie zaś dążącego do opanowania naszego kraju wszelkimi metodami... Dodatkowym elementem jest oskarżanie Żydów nie tylko o zwalczanie chrześcijaństwa, lecz także o deformowanie zasad religii rzymsko-katolickiej poprzez demoralizujące oddziaływanie na księży akceptujących nauczanie Jana Pawła II. Tym samym autor świadomie, nieuczciwymi metodami zmierza do wywołania nienawiści do Żydów oraz osób uznawanych przez siebie za Żydów...".

Sędzia: pełna zgoda

O rozpatrzenie sprawy przez sąd wystąpił też Kadlcik. Rozprawa odbyła się 31 października br. w jednej z małych sal Sądu Apelacyjnego w Warszawie przy Alei Solidarności.

Agata Patalas, wysłanniczka Stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita, relacjonuje: “Sąd wysłuchał wystąpień obydwóch pełnomocników. Przedstawiciel prokuratury powiedział, że jakkolwiek »chyba większość prokuratorów zgadza się co do naganności moralnej« rozpatrywanych czynów, to nie można orzekać o winie sprawców z paragrafu o »bezpośrednim nawoływaniu do nienawiści na tle...«, ponieważ tej bezpośredniości czynu nie da się udowodnić. Ta część rozprawy nie trwała dłużej niż 15-20 minut. Po przerwie sędzina ogłosiła wyrok, w którym podtrzymała decyzję o umorzeniu postępowania. Odczytała fragmenty obszernego - jak powiedziała - uzasadnienia. Podkreśliła, że prokuratorskie uzasadnienia umorzenia śledztwa są wyczerpujące, a przedstawiona w nich argumentacja - w pełni zasadna".

Decyzja Sądu Apelacyjnego o umorzeniu śledztwa jest prawomocna i nie przysługuje od niej odwołanie.

Co dalej?

Tym samym zakończono postępowanie w tej sprawie. Pozostają pytania.

Pierwsze: Czy proboszcz kościoła Wszystkich Świętych bądź Kuria wreszcie zareagują? Przecież niezależnie od decyzji prokuratorów i sądu, mogą - korzystając z praw właściciela budynku - wypowiedzieć umowę najmu. Zwłaszcza że sprzedawane w “Antyku" książki pozostają w rażącej sprzeczności z nauczaniem Kościoła. A w odbiorze publicznym to Kościół bierze za nie odpowiedzialność. Klęską byłoby też, gdyby ludzie Kościoła swoją bierność tłumaczyli stanowiskiem Prokuratury i Sądu. Bo problem nie tyle w samej decyzji, ile w jej uzasadnieniu.

Drugie: Z czego wynika niechęć wymiaru sprawiedliwości III RP do ścigania antysemickiej propagandy? Bo o trosce o wolność słowa mówić tu trudno. Owszem, można wyznawać pogląd, że najlepszą bronią przeciwko antysemickim publikacjom jest ich bojkot ze strony opinii publicznej, a nie sankcje prawne. Tyle że w Polsce wzniecanie nienawiści narodowościowej jest prawnie zakazane.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 47/2003