Być solidarnym

W najbliższych miesiącach wiele zależeć będzie od tego, na jaką strategię wobec Łukaszenki zdecydują się Unia Europejska i jej poszczególne kraje.

11.01.2011

Czyta się kilka minut

Po krótkiej chwili zaskoczenia, przerażenia i opóźnionych reakcji, jaka nastąpiła w Europie zaraz po 19 grudnia, już w okresie świątecznym pojawiły się wypowiedzi i inicjatywy, które dają nadzieję. Przedstawiciele instytucji unijnych, poszczególni politycy i liczni przedstawiciele życia publicznego okazywali swą solidarność i domagali się politycznych kroków, których skutki uderzą w tych, w których powinny uderzyć - i zarazem pozwolą uniknąć ponownej izolacji Białorusi albo też sytuacji, gdy całe białoruskie społeczeństwo będzie odpowiadać za postępowanie władz. Nie można dopuścić do tego, aby powtórzyły się niekonsekwencje i ślepe uliczki dotychczasowej polityki europejskiej wobec Białorusi.

Mimo wszystkich błędów, jakie na nowo popełnili przedstawiciele białoruskiej opozycji, mimo jej nieustannego rozbicia i braku koordynacji - opozycja wywalczyła nową sytuację. W wyborach prezydenckich, choć nieuczciwych, pokazała białoruskiemu dyktatorowi i jego otoczeniu granice jego władzy. Skonfrontowani z aparatem przemocy i wezwani de facto do kapitulacji, w swej większości opozycjoniści oparli się władzy i jej represjom - co, dodajmy, wymaga odwagi i wytrwałości.

Dziś pierwszym celem wszelkich wysiłków powinno być doprowadzenie do uwolnienia wszystkich aresztowanych. Drugim zaś - udzielenie każdego możliwego wsparcia tym opozycjonistom, którzy, choć na wolności, poddawani są rozmaitym szykanom i groźbom. A także udzielenie wsparcia wszystkim tym przedstawicielom rodzącego się na Białorusi społeczeństwa obywatelskiego, którzy działają na rzecz demokratycznych wartości. Europa posiada już dziś wiele możliwości i narzędzi - takich jak np. przyjmowanie białoruskich studentów wyrzucanych z uczelni albo też ułatwienia wizowe dla obywateli Białorusi. Z drugiej strony, konkretne sankcje i zakazy wjazdu na teren Unii powinny uderzyć boleśnie w prezydenta i jego najbliższe otoczenie w elitach władzy.

Jeśli chodzi o dalsze możliwe sankcje polityczne i gospodarcze, powinno się starannie rozważyć i przedyskutować ich ewentualne skutki. Jak skomplikowane są to kwestie, pokazuje przykład unijnej inicjatywy Partnerstwa Wschodniego. Jego współinicjatorem była Polska, która - nawiązując do swych wolnościowych tradycji - w minionych 20 latach konsekwentnie angażowała się, mimo zmieniających się rządów, w sprawę wolności swych wschodnich sąsiadów, postrzegając siebie jako most między Unią a Wschodem. Partnerstwo Wschodnie, powołane w 2008 r., miało być krokiem wychodzącym poza dotychczasową unijną Politykę Sąsiedztwa. W ramach Partnerstwa, Unia próbuje wspierać proces zbliżania się do standardów europejskich w sześciu państwach, wewnętrznie zresztą dość się od siebie różniących. Jednak niezależnie od tych różnic, każdy z tych postsowieckich krajów stoi przed podobnym wyborem: może zastygnąć w starym lub nowym postsowieckim autorytaryzmie bądź szukać własnej drogi do demokracji, z perspektywą, że kiedyś, być może, znajdzie się w Unii.

W tej oficjalnej inicjatywie unijnej istotne miejsce zajmują po raz pierwszy przedstawiciele społeczeństw obywatelskich tych sześciu krajów, mają tam własne forum i są włączani we wszystkie aktywności Partnerstwa. Szczególnie aktywną rolę odgrywają tutaj Białorusini. Ewentualne usunięcie Białorusi z Partnerstwa Wschodniego - o czym zaczyna się dziś dyskutować - uderzyłoby boleśnie właśnie w nich. Zamiast usuwać Białoruś, powinno się raczej na nowo przedyskutować kwestię struktur i instrumentów Partnerstwa.

Kwestia ta - podobnie zresztą jak szereg innych problemów - pokazuje także, jak pilną sprawą jest skoordynowana polityka całej Unii wobec Europy Wschodniej, w tym wobec Białorusi. Polityka, która obejmuje także dobre relacje z Rosją, ale która zarazem nie godzi się na to, aby to Rosja określała tam reguły gry.

Skoordynowana polityka Unii wobec Europy Wschodniej powinna stać się w najbliższych miesiącach priorytetem - dla Komisji i Rady Europejskiej, dla Parlamentu Europejskiego i dla całej Unii.

Przełożył WP

WOLFGANG TEMPLIN (ur. 1948) był przed 1989 r. jednym z liderów opozycji w NRD. Od czasu studiów w Polsce 1976-77 posiadał liczne kontakty z polską opozycją. Po 1989 r. działacz społeczny, angażował się w pomoc dla Pomarańczowej Rewolucji. Obecnie szef warszawskiego biura Fundacji Bölla (związanej z Partią Zielonych, do której trafiło wielu ­ NRD-owskich opozycjonistów).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2011