Bronię Elbanowskich

„TP” 19/13

27.05.2013

Czyta się kilka minut

Artykuł „Łopatkami po głowach” Przemysława Wilczyńskiego wzbudził mój szczególny sprzeciw. Autor, analizując problem, pominął chyba kilka istotnych faktów historycznych, które powinny pomóc mu zrozumieć istotę sporu.

Kiedy rozpoczynano dyskusję o reformie w latach 2006-07, moja córka ukończyła właśnie zerówkę przedszkolną i poszła do szkoły. System edukacyjny, który przeszła, był bardzo dobry, choć pewnie można było go udoskonalić. Sześciolatki objęte były obowiązkową zerówką w wariancie płatnym – przedszkolnym, lub szkolnym – bezpłatnym, a obowiązek przedszkolny istniał dla dzieci od 5. roku życia. W przedszkolu zaproponowano córce podręczniki z ćwiczeniami dla 5- i 6-latków, skupiające się głównie na nauce czytania wraz z elementami pisania i podstawami matematyki. Czterolatki nie były objęte żadnym programem „książkowym”, ale wraz z edukacją muzyczną i plastyczną poznawały literki, cyferki i pojedyncze krótkie słowa pisane.

Wraz z pomysłem na reformę pojawił się również pomysł zmobilizowania opornych rodziców do wyboru niechcianych przez nich szkół, poprzez zakazanie realizowania programu nauczania w przedszkolach. Nie dotyczyło to już mojej córki, ale pamiętam liczne skargi przedszkolanek i rodziców, którzy z przymusu interesowali się szkołą dla 6-latków.

Dzisiaj chętnie podnosi się argument o korzyściach płynących z wcześniejszego rozpoczęcia edukacji. Jakiej wcześniejszej? Podniesienie wieku edukacji z 4 do 6 lat to wcześniej? W ramach tamtego systemu podnoszono często, że program nauki w pierwszej klasie jest powtórzeniem programu zerówki, na czym tracą zdolniejsze dzieci, sugerując, że można by to zrobić szybciej, oraz wskazywano na różnice w przygotowaniu przedszkolnym pomiędzy miastem a wsią. Można było zatem ewolucyjnie, przy pomocy kampanii społecznych, korzystając z już istniejącej możliwości posłania sześciolatka do szkoły, spowodować masowy, a dobrowolny exodus sześciolatków z przedszkoli do szkół oraz obniżyć wiek obowiązku przedszkolnego do 4 lat.

Nie do pominięcia jest też cała sfera otaczająca edukację. Zerówki przedszkolne oferowały dziecku przede wszystkim OPIEKĘ przez 8-9 godzin oraz trzy posiłki dziennie, co jest nie do przecenienia dla pracujących zawodowo rodziców. Dodatkowo działały w okresie wakacji. Oferowały też edukację w przyjaznej atmosferze sali dziennej z kącikiem zabaw, podczas gdy szkoła oferowała jedynie kilka godzin bezpłatnych zajęć edukacyjnych, z trudem radząc sobie z jakąkolwiek opieką ponad wyznaczony czas lekcji.

Przedszkola zapewniały rytmikę, teatrzyki, spacery zimowe i zajęcia na placu zabaw w sezonie letnim, szkoła zaledwie wf na korytarzu i pobyt w dusznej, przeludnionej świetlicy. W przedszkolu można było tanio wykupić dodatkowe zajęcia taneczne, logopedyczne, angielski i gimnastykę korekcyjną, podczas gdy szkolna oferta zajęć pozalekcyjnych była skierowana głównie do dzieci starszych oraz często wykraczała poza godz. 16-17. Wreszcie przedszkole było bezpieczne.

Elbanowscy mieli rację, mówiąc o ratowaniu maluchów, bo znając całokształt proponowanych zmian, naprawdę można było odnieść wrażenie, że ktoś chce dzieciom zrobić krzywdę. I nie chodzi o odbieranie dzieciństwa na skutek rozpoczynania edukacji, ale pozbawianie dzieci bezpiecznej edukacji przedszkolnej i zastępowanie jej gorzej działającą i nieprzystosowaną do potrzeb maluchów instytucją szkoły.

Zarzucanie ruchowi zbytniego zaangażowania emocjonalnego kosztem argumentów merytorycznych, nawet jeśli ma podstawy – razi. Ruch ten tworzą bowiem ludzie, których osobiście dotyka opisywany problem i którzy zareagowali na krzywdę wyrządzaną w ich mniemaniu ich bezbronnym dzieciom.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 22/2013