Bilety się przyjęły

Pięć tysięcy parafian, głównie emerytów i rencistów, nie jest w stanie utrzymać największej w Europie ceglanej świątyni (długość ponad 105 m, szerokość w transepcie 66 m). Co miesiąc zbiórka z tacy w gotyckiej Bazylice Wniebowzięcia NMP w Gdańsku, powszechnie zwanej Mariacką, przynosi ok. 6-7 tys. złotych.

- Zatrudniamy 30 pracowników i wolontariuszy. Same podatki kosztują nas 7 tys. miesięcznie - opowiada ks. Stanisław Bogdanowicz, od 25 lat proboszcz Bazyliki. - Po raz pierwszy jesteśmy w finansowym dołku, wszystko wskazuje na to, że zabraknie nam na pensje. Będę musiał prosić pracowników o cierpliwość.

Utrzymanie świątyni to nie tylko troska o mury, ale i o znajdujące się tu zabytki. Choć ostatnia wojna przysporzyła kościołowi ogromnych zniszczeń - spaliły się dachy, ucierpiały sklepienia i mury, całkowicie zniszczono okna, bramy i posadzki, a wnętrze wypaliło się - ok. 60 proc. zabytków przetrwało: nim nadszedł front, konserwatorzy spakowali je i wywieźli z miasta. Dziś Bazylika Mariacka szczyci się ok. dwustoma zabytkowym zespołami. Strzeże ich system elektroniczny i cywilna ochrona.

- Choć tyle tu zabytków, świątynia od lat jest zdana na datki wiernych i szczodrość sponsorów. A na utrzymanie i konserwację rocznie potrzeba kilkaset tysięcy - mówi Tomasz Korzeniowski, dyrektor zbiorów sakralnych Bazyliki.

Wiosną 2002 r. wprowadzono więc bilety dla grup zorganizowanych. Dwa złote kosztuje bilet dla dorosłych, złotówkę dla dzieci, młodzieży i rencistów, 3,50 trzeba zapłacić za zwiedzanie kościoła z wejściem na wieżę. Mimo niewielkiej ceny nie wszyscy przewodnicy informację o biletach przyjęli z entuzjazmem. Obawiali się spadku zainteresowania. Dziś emocje opadły.

- Turyści się przyzwyczaili - przyznaje Stanisław Sikora, prezes gdańskiego oddziału PTTK. - Obiekt numer jeden w Gdańsku potrzebuje nakładów. Ludzie to rozumieją.

Pierwszy biletowany sezon pozwolił zgromadzić środki na wymalowanie - bagatela - 23 tys. m2 ścian, filarów i sklepień (prace dobiegają końca). Ten rok ma przynieść pieniądze na konserwację wnętrza barokowej Kaplicy Królewskiej. To kolejna perełka, której utrzymanie wymaga ogromnych nakładów. Proces stabilizacji osiadającego budynku pochłonął 1 mln zł. 350 tys. przekazała gmina Gdańsk na konserwację fasady. Sprowadzenie ze Szwecji kamienia na posadzkę - takiego, jaki pierwotnie ułożono w kaplicy, kosztować będzie ok. 500 tys. zł.

Do świątyni wciąż nie wróciły wszystkie dzieła sztuki. Najtrudniej odzyskać te, które po wojnie trafiły do składnic konserwatorskich i muzeów - na mocy ówczesnych przepisów wciągnięto je do muzealnych ksiąg własności. Na “Sąd Ostateczny" Memlinga - eksponowany w Muzeum Narodowym - od końca 1999 r. czeka w Bazylice profesjonalna gablota wystawiennicza, warta ok. 200 tys. zł.

Katarzyna Żelazek

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2004

Artykuł pochodzi z dodatku „Parafia w Tygodniku (17/2004)