Bez znieczulenia

Książka ta jest nie tylko precyzyjną analizą i diagnozą gorszących wydarzeń. Jest też świadectwem bólu, jaki sprawia pisanie o Kościele od środka.
z Paryża

19.07.2021

Czyta się kilka minut

Jean Vanier, założyciel stowarzyszenia Arka. Francja, Trosly, 9 kwietnia 2013 r. / BETRAND DESPREZ / EAST NEWS
Jean Vanier, założyciel stowarzyszenia Arka. Francja, Trosly, 9 kwietnia 2013 r. / BETRAND DESPREZ / EAST NEWS

Już sama okładka jest wymowna. Pierwsza litera w słowie „ojcowie” ironicznie odpada od pozostałych liter, a nad tytułem unosi się ręka poruszająca sznurkami, symbolizująca manipulowanie ludźmi i ich niewolenie. Książka Céline Hoyeau „Zdrada ojców” („La trahison des pères”) podejmuje tematykę kryzysu w Kościele francuskim spowodowanego nadużyciami założycieli kilku znanych wspólnot charyzmatycznych. Hoyeau przedstawia wnikliwą analizę dokonywanych przez nich manipulacji, wykazując dewiacyjne powiązanie seksualności z duchowością i podkreślając, że każda przemoc to przede wszystkim kwestia nadużycia władzy.

Nadużycia, o których mowa w książce, są różnego stopnia i natury. Niektórzy założyciele zostali skazani przez sądy cywilne, inni w procesach kanonicznych, jeszcze innym nigdy nie udowodniono winy. Każdemu z nich jednak konkretne osoby zarzucały jakiś rodzaj przemocy, niekoniecznie seksualnej. Wyrażając empatię w stosunku do ofiar, autorka szuka odpowiedzi na nurtujące dziś wielu katolików pytanie: jak mogło dojść do tak poważnego kryzysu? Po przeprowadzonym śledztwie i licznych konsultacjach Hoyeau wskazuje na współodpowiedzialność hierarchów kościelnych, teologów, mediów i samych wiernych za to, co się wydarzyło.

Kryzys, czyli dopust Boży

Jedną ze wziętych pod lupę wspólnot jest znana i obecna w 38 krajach na świecie Arka, wspólnota dla osób niepełnosprawnych intelektualnie. To właśnie jej założyciel Jean Vanier stał się przyczyną prawdziwego szoku dla katolików we Francji i głębokiego rozczarowania samej autorki. O ile ojciec duchowy Vaniera, dominikanin Thomas Philippe, był w pewnych kręgach kościelnych znany ze swych nadużyć – już w 1956 r. został zdyscyplinowany przez Watykan w procesie kanonicznym – o tyle sam Vanier aż do 2016 r. pozostawał poza jakimkolwiek podejrzeniem. Rzesze katolików we Francji, w tym sama Céline Hoyeau, postrzegały go w aurze świętości.


Wojciech Bonowicz: Jean Vanier wykorzystywał seksualnie kobiety


 

Jako dziennikarka pracująca dla katolickiego dziennika „La Croix”, Hoyeau już od kilku lat obserwowała i opisywała skandale, w których główną rolę grali założyciele nowych wspólnot, ale przypadek Jeana Vaniera był kroplą, która przelała czarę goryczy. Hoyeau czuje się nie tylko rozczarowana, ale wręcz zdradzona. Ze wspólnotami, o których pisze, zetknęła się nie tylko w związku z pracą dziennikarską, ale także na własnej drodze życiowej i to właśnie ta perspektywa osobistego doświadczenia nadaje całej publikacji wyjątkowo przejmującą wymowę.

„W dzieciństwie – pisze Hoyeau – przed snem czytałam żywoty świętych, przepełnione pięknymi ideałami, i już od wczesnego wieku szukałam wokół siebie takich figur duchowości, które mogłyby mną pokierować w moich dążeniach do absolutu”. Autorka stwierdza bez ogródek, że w swojej parafii się nudziła, że dążenie do pogłębionego doświadczenia religijnego w sposób naturalny doprowadziło ją do nowych wspólnot charyzmatycznych – jeździła na organizowane tam rekolekcje, zaczytywała się tekstami założycieli, była w nich zapatrzona. Na swoim przykładzie pokazuje proces, który w historii Kościoła nie jest niczym nowym i nosi miano idolatrii.

Studia, tradycja i terapia

Jednym z głównym punktów, na które zwraca uwagę Céline Hoyeau, jest zaślepienie samych wiernych, które umożliwiło sprawcom nadużyć ich manipulacyjną działalność. Ignorancja w kwestiach wiary może być jedną z przyczyn prowadzących do tworzenia idoli z przewodników duchowych, popadania w pułapki herezji czy zwyczajnego braku rozeznania, co jest grzechem, a co nim nie jest.

Ważny też jest kontekst historyczny, w którym pojawiły się nowe wspólnoty charyzmatyczne we Francji, w większości zainspirowane ewangelicznymi ruchami Odnowy w Duchu Świętym przybyłymi ze Stanów Zjednoczonych. Jest nim rewolucja paryskiego Maja ’68, która na sztandarach wypisane miała hasła swobody obyczajów i obalenia autorytetów. Mentalność ta wkroczyła głęboko do Kościoła francuskiego i wielu wiernych zaprzestało wówczas praktykowania. Jak mówi Hoyeau „Tygodnikowi”: – Wśród katolików, którzy opuścili wtedy Kościół, byli także moi rodzice.

Hoyeau diagnozuje podstawową chorobę katolicyzmu francuskiego jako duchowość, która odrzuca Tajemnicę Wcielenia. Kościół francuski łatwo ulega pokusie ignorowania seksualności, nie proponując katechezy na ten temat. Sprzyja to traktowaniu przewodników duchowych jako idoli, zwłaszcza gdy poświęcają dużo miejsca kwestiom ciała i emocji, jak robili to założyciele nowych wspólnot.

Pospieszne, choć niekoniecznie właściwe interpretacje reform soborowych przez charyzmatycznych przewodników wzbudzały entuzjazm i przyciągały jak magnes, zwłaszcza młodych, niemających doświadczenia w praktykowaniu wiary, której brakowało w rodzinnym domu.

„Kocham Kościół i jestem przekonana, że nie robi mu się krzywdy, pomagając mu ujawnić prawdę na własny temat” – pisze Hoyeau. Odkrywanie prawdy jest konieczne, ale – dla kogoś, kto jak autorka chce być wiarygodnym świadkiem Ewangelii – stanowi drogę bardzo bolesną. Hoyeau zdaje relację z własnego bólu i wyznaje, że nabrała dystansu do wydarzeń dzięki studiom teologicznym, które podjęła pracując równocześnie jako dziennikarka, dzięki zakorzenieniu w tradycji ignacjańskiej, ale także dzięki terapii psychoanalitycznej.

To dosyć symptomatyczne dla pokolenia katolików francuskich, do którego należy – zmuszonego poszukiwać drogi po omacku, także poza Kościołem, bo w nim doświadczali wybiórczej i „poszatkowanej” formacji. Dzielenie życia wspólnotowego na osobne grupy kobiet i mężczyzn, osobne praktyki dla osób niezamężnych, a osobne dla par, izolowanie się założycieli, którzy mieli zwyczaj jadać osobno i co innego niż reszta wspólnoty, przygotowywanie prawdziwych „spektakli liturgicznych”, by dobrze wypaść w czasie wizytacji biskupów...

Spojrzenie kobiece

Jean Vanier zmarł w Paryżu 7 maja 2019 r., zaledwie trzy tygodnie po pożarze katedry Notre-Dame, gdy opary ołowiu ze spalonej iglicy wciąż zanieczyszczały okoliczne środowisko. Prezydent Macron powiedział wtedy, że uniknięto najgorszego: ocalała fasada. Można by rzec – francuskie przywiązanie do pozorów.

Obecny kryzys mocno je obnażył, bo tak naprawdę i fasada, i wnętrze Kościoła przedstawia dziś żałosny widok. Spustoszenie dotknęło nie tylko ofiary. Autorka „Zdrady ojców” zaznacza, że sama nie jest bezpośrednią ofiarą, ale nie ma wątpliwości, że obserwując z bliska wydarzenia, też mocno ucierpiała. Prawdziwy problem w Kościele pojawia się, kiedy jego członkowie rezygnują z jednania i braterskiego upominania, zadowalając się jedynie wyrażaniem oburzenia, które, choć w pełni zrozumiałe, z punktu widzenia nadziei chrześcijańskiej nie może pozostać ostatnim słowem.


Wojciech Bonowicz: Okazało się, że Jean Vanier i jego duchowy mentor stworzyli wokół siebie coś w rodzaju sekty, która pozwalała im na zaspokajanie pragnień seksualnych kosztem kontrolowanych przez nich kobiet.


 

Zwrócenie uwagi na sposób, w jaki media katolickie relacjonują wydarzenia na temat skandali w Kościele, jest bardzo ciekawym wątkiem książki. Hoyeau pisze samokrytycznie: „Nieraz żałowałam, że przedstawiłam zbyt wyidealizowany obraz takiego czy innego »mistrza duchowego«, o którym później wyszło na jaw, że dokonywał nadużyć”.

Napisaną w konwencji raportu dziennikarskiego 350-stronicową książkę Céline Hoyeau czyta się niczym powieść. Na ostatniej stronie autorka dziękuje za pomoc swojemu mężowi, a w rozmowie z „Tygodnikiem” dodaje: – Ta książka urodziła się równocześnie z moją córką.

43-letnia mama podkreśla, że rodziła bez znieczulenia. ©

Céline Hoyeau, LA TRAHISON DES PÈRES, Bayard 2021

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 30/2021