Barroso i jego drużyna

Marek Orzechowski kończy komentarz “Bruksela i Strasburg: próba sił" (“TP" nr 45/04) słowami: “Dziś struktury europejskie cierpią na niedomiar demokracji, np. posłowie mogą jedynie Komisję w całości przyjąć albo odrzucić. Sprawa ta pokazuje, że obecny sposób powoływania komisarzy jest archaiczny i wymaga zmiany". Co do drugiego, autor ma na pewno rację. Nie wiem jednak, czy podana w pierwszym zdania regulacja jest dobrym przykładem. Akurat przepis, że parlament czy inne zgromadzenia stanowiące prawo (np. rada powiatu) wybierają rząd/organ wykonawczy jednym aktem i nie głosują nad poszczególnymi ministrami/członkami zarządu, jest uzasadniony. Ma zapewnić spójność ekipy i jej gotowość do lojalnej pracy pod premierem/starostą. Nie sądzę też, aby funkcji integracyjnej Komisji służyło, gdyby kandydaci na komisarzy, pochodzący z różnych krajów, byli wybierani pojedynczo. Głosowanie nad poszczególnymi komisarzami można byłoby wówczas potraktować jako głosowanie nad ich państwami.

Problem raczej polega na tym, że desygnowany przewodniczący Komisji prawie nie ma wpływu na skład drużyny, którą ma poddać pod głosowanie Parlamentu jako swoją. Miał to zmienić Traktat Konstytucyjny. Konwent proponował w swoim projekcie, aby każde państwo proponowało przyszłemu przewodniczącemu nie jednego, ale trzech kandydatów (por. art. 26 ust. 2 projektu z 18 lipca 2003 r.). Kiedy rządy walczyły potem głośno o “przejrzysty i demokratyczny system podwójnej większości", bądź “silną pozycję naszego kraju zapewnioną w Nicei", zgodnie i nie spotykając się z krytyką ze strony mediów przywróciły obecny system (por. art. I-27 ust. 2 Traktatu Konstytucyjnego), który minimalizuje szansę przewodniczącego na budowę w miarę autorskiego (bądź uzgodnionego z Parlamentem) składu Komisji (ma ją jednak każdy premier czy burmistrz). Zgodnie zrezygnowano też, ze względu na naciski ministerstw resortowych, z utworzenia Rady Legislacyjnej, która przez stały udział tych samych ministrów-przedstawicieli państw miała zapewnić lepszą koordynację różnych polityk Unii (por. art. 23 ust. 1 akapit 3 projektu Konwentu i art. I-24 Traktatu).

ULRICH ERNST (Kraków)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2004