Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Problem raczej polega na tym, że desygnowany przewodniczący Komisji prawie nie ma wpływu na skład drużyny, którą ma poddać pod głosowanie Parlamentu jako swoją. Miał to zmienić Traktat Konstytucyjny. Konwent proponował w swoim projekcie, aby każde państwo proponowało przyszłemu przewodniczącemu nie jednego, ale trzech kandydatów (por. art. 26 ust. 2 projektu z 18 lipca 2003 r.). Kiedy rządy walczyły potem głośno o “przejrzysty i demokratyczny system podwójnej większości", bądź “silną pozycję naszego kraju zapewnioną w Nicei", zgodnie i nie spotykając się z krytyką ze strony mediów przywróciły obecny system (por. art. I-27 ust. 2 Traktatu Konstytucyjnego), który minimalizuje szansę przewodniczącego na budowę w miarę autorskiego (bądź uzgodnionego z Parlamentem) składu Komisji (ma ją jednak każdy premier czy burmistrz). Zgodnie zrezygnowano też, ze względu na naciski ministerstw resortowych, z utworzenia Rady Legislacyjnej, która przez stały udział tych samych ministrów-przedstawicieli państw miała zapewnić lepszą koordynację różnych polityk Unii (por. art. 23 ust. 1 akapit 3 projektu Konwentu i art. I-24 Traktatu).
ULRICH ERNST (Kraków)