Analitycy do analiz...

...zaskandowali w ub. tygodniu wspólnie premier Leszek Miller i wicepremier Jerzy Hausner. Chodziło o to, że eksperci finansowi zgodnym chórem - niezależnie od tego, że pracują dla konkurujących instytucji - wszczęli ostatnio alarm o groźbie krachu budżetowego. Rząd zaś uznał te ostrzeżenia nie dość że za przesadzone, to jeszcze będące świadomą akcją wymierzone nie tylko przeciwko niemu, lecz i oglądowi Polski w międzynarodowym środowisku finansowym.

05.10.2003

Czyta się kilka minut

O tym, że stan zadłużenia finansów publicznych państwa staje się, łagodnie mówiąc, coraz bardziej niepokojący, ekonomiści mówili już dawno. Sprawa stała się szerzej znana przynajmniej od czasów głośnej prognozy ministra Jarosława Bauca z 2001 r.; w TP z 27 lipca b.r. Janusz Jankowiak mógł już napisać rodzaj historii podejścia kolejnych ministrów finansów do tego problemu i perypetii związanych z próbami jego rozwiązania.

Obecna reakcja rządu jest zaskakująca z kilku powodów. Po pierwsze, swego czasu to ten sam Jerzy Hausner uznał - jak się zdawało - właśnie stan finansów państwa za wyzwanie nr 1 dla rządu, w którym jest ministrem gospodarki. Teraz mógł powołać się na poparcie wpływowych sojuszników, a tymczasem ich obraził. Po drugie, zamiast przedstawić swoją wersję sytuacji, przypomnieć własne pomysły walki z deficytem oraz jej bilans (tu można jasno pokazać, które środowiska i instytucje opierają się reformie, a tym samym zjednać sobie poparcie jej zwolenników), zaproponować poważną dyskusję (już sam taki gest jest sposobem na zdobycie przychylności), przedstawiciele rządu ograniczają się do zapewnienia, że jest nie najgorzej, kryzys argentyński Polsce nie grozi oraz sugerują polityczne co najmniej podteksty ostrzeżeń ekspertów. Po trzecie, wiadomo już, że strategia obwiniania za kłopoty a to studentów i literatów, a to termometru, a to dziennikarzy do niczego nie prowadzi. Potęguje najwyżej potoczne przeświadczenie o zarozumiałej władzy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2003