Alfabet Cage'a

Niewielu twórców pozostawiło po sobie tak obfity zbiór kompozycji kluczowych dla historii muzyki. Mija właśnie 95.rocznica urodzin (5 września) i 15.śmierci (12 sierpnia) Johna Cage'a. Warto przyjrzeć się jego dokonaniom, zastanowić nad propagowanymi ideami, poobserwować krąg przyjaciół i odnaleźć w muzyce minionego półwiecza jego ślady.

18.08.2007

Czyta się kilka minut

Spuścizna amerykańskiego artysty - estetycznie radykalna, stylistycznie i gatunkowo zróżnicowana jeszcze za życia wyniosła nieprzejednanego eksperymentatora o naiwnie dziecięcej ciekawości świata na pozycję koryfeusza awangardy. Odwaga w negowaniu tradycyjnego pojmowania sztuki, poszerzeniu, ale i przewartościowaniu jej dotychczasowych ról i znaczeń, swoista bezpretensjonalność, granicząca niekiedy z warsztatową hochsztaplerką oraz mocny program filozoficzny sprawiły, że dla kolejnych kompozytorskich generacji stał się Cage ikoną nowoczesności. Efekty zaś jego pionierskich działań o - jak byśmy dzisiaj powiedzieli - interdyscyplinarnym charakterze są niezgłębionym źródłem inspiracji.

Poniższy alfabet to zbiór postaw twórczych Cage'a, estetycznych tendencji, kompozytorskich technik, wyznawanych wartości i bliskich mu osób. Skonstruowany niekonsekwentnie, bez zachowania chronologii, może wszak pomóc w nakreśleniu portretu artysty.

***

Aleatoryzm. Znak rozpoznawczy muzyki Cage'a. Ta rewolucyjna strategia twórcza, dopuszczająca w koncypowaniu sztuki przypadek, miała wyzwolić narrację muzyczną z gorsetu strukturalnych powiązań. Dźwięki nie musiały być już podporządkowane kompozytorskim regułom, muzycznej gramatyce, raczej winny być wybierane losowo, ot, za pomocą rzucanych monet lub kości. Mógł to czynić kompozytor ("Music of Changes"), ściśle zapisując następnie efekt w partyturze. Mógł też, jak w Koncercie fortepianowym, ostateczny kształt dziełu nadawać wykonawca: układając z danych figur brzmieniowych muzyczną budowlę, brał zań jednocześnie odpowiedzialność.

Barwa. Smak kolorystycznych efektów wyostrzył Cage już w pierwszych próbach kompozytorskich - utworach na instrumenty perkusyjne, nieobecne wówczas na koncertowych estradach (cykl "Construction"). Gongi wodne, syreny, grzechotki, muszle, doniczki, szyby, meble, metalowe kosze na śmieci... Ciągle szukał nowych efektów sonorystycznych. Z powodzeniem.

Collage. Cage lubił zaskoczenia, niestandardowe zestawienia dźwiękowych obiektów, stapianie w jedną muzyczną rzeczywistość elementów o skrajnie odmiennym pochodzeniu ("Imaginary Landscape no. 5", "Musicircus").

Duchamp. Jeden z artystów nowojorskiej awangardy, który Cage'a inspirował i fascynował. Podobnie jak Duchamp, zmieniał kontekst banalnych przedmiotów, nadając im artystowskie znaczenia, Cage wydobywał z obiektów codzienności ich akustyczny potencjał. Zacierał granicę między sztuką a życiem.

Elektronika. Cage używał gramofonów ("Imaginary Landscape no. 1"), radioodbiorników ("Radio Music"), ale i dźwięków syntetycznych, wyprodukowanych w studiach muzyki elektronowej ("Fontana Mix", "HPSCHD"). Był pionierem twórczości elektroakustycznej.

Forma. Oczywiście otwarta. Najczęściej.

Grzyby. Wielka pasja. Dzięki specjalistycznej wiedzy mikologicznej podczas pobytu w Europie w 1958 r. zdobył główną nagrodę we włoskim teleturnieju "Lascia o raddoppia".

Happening. To nie Allan Kaprow był ojcem happeningu. W 1952 r. w Black Mountain College rozegrały się dziwne wydarzenia. Cage czytał wykład o mistyku Mistrzu ­Eckharcie, stojący na drabinie Richards recytował poezję, Rauschenberg bawił się gramofonem, Tudor wystukiwał dźwięki na fortepianie, Cunningham odprawiał rytualny taniec, na suficie wyświetlane były filmy, a po sali biegał kundel. Istotny przyczynek do powstania grupy Fluxus.

Improwizacja. Sporo niedopowiedzeń w notacji, duży margines realizacji partytury, bezgraniczne zaufanie do muzyków. To wszystko sprzyjało wyzwoleniu u artystów mierzących się z muzyką Cage'a, pokładów kreatywnej interpretacji. Improwizacji właśnie.

Joyce. Jeszcze Gertruda Stein, e.e. cummings, Thomas S. Eliot, Ezra Pound. Autorzy, których najchętniej czytał. Do prozy Jamesa Joyce'a sięgnął w "Muoyce I i II".

Księga Przemian. Studiował starochińską Księgę I-Cing. Rozrzucając blaszki z wzorami, zadawał Księdze pytania. Odpowiedzią był stosowny jej fragment, wskazany przez losowy układ wzorów. Metodę tę zastosował również podczas komponowania, zastępując karty tabelami wypełnionymi muzycznymi parametrami. Dźwiękowe zrządzenie losu?

Literatura. Nie tylko czytał, ale i pisał. Często mezostychy, lapidarne formy poetyckie, w których środkowe litery w wersach tworzyły kluczowe słowo. JAMES JOYCE.

Minimalizm. Gdyby nie Cage, który ze spuścizny Erika Satie wygrzebał fortepianowe "Vexations" z 1893 r., prawdopodobnie nie powstałaby minimal i repetitive music Steve'a Reicha i Philipa Glassa. Zafascynowany pomysłem Francuza, który skomponował trzynastotaktową frazę muzyczną w trzech wariantach i kazał ją powtarzać 840 razy, snuł niekiedy w utworach narrację transową, pozbawioną dramaturgicznych napięć. I to - choćby w "Sonatach i interludiach" - dwie dekady przed popularnymi minimalistami.

Nic. Tabula rasa. Słowa-klucze w koncepcji estetycznej Cage'a. I jeszcze cisza, najpełniej zamanifestowana w drażniącym "4'33"". Kompozytor żąda od słuchacza wyczyszczenia umysłu z wszelkich uprzedzeń i oczekiwań, bezwzględnej otwartości na artystyczne doznania, gotowości na odbiór muzyki, która nigdy wcześniej nie zabrzmiała.

Orient. Zainteresowanie dziedzictwem kultury Dalekiego Wschodu w przypadku Cage'a nigdy nie było powierzchowne. Nie polegało na zastosowaniu w kompozycji kilku wschodnich skal czy użyciu egzotycznych instrumentów. Buddyzm Zen, z którym twórca zapoznał się podczas wykładów Daisetza Teitaro Suzukiego w drugiej połowie lat 40., okazał się duchową i intelektualną iluminacją. Zajął miejsce w życiu Cage'a na tyle istotne, że odbijał się jasnym światłem również w poglądach na sztukę.

Preparacja fortepianu. Wynalazek Cage'a, który polega na wkładaniu do wnętrza instrumentu metalowych nakrętek i śrub, gumowych tulejek, filcowych tłumików. Efekty brzmieniowe zadziwiające! Pierwszy utwór - "Bacchanale" z 1940 r.

Ruch. Niemal przez całe dorosłe życie Cage był związany zawodowo i prywatnie z choreografem Merce Cunninghamem. Od czasu pierwszego wspólnego występu w kwietniu 1944 r. w Nowym Jorku, ich współpraca przyniosła dziesiątki programów tanecznych, a założona dziewięć lat później Cunningham Dance Company stała się kuźnią figur tańca nowoczesnego, miejscem, w którym chętnie przekraczano ograniczenia ludzkiego ciała.

Satie. Bodaj jedyny europejski kompozytor, którego Cage prawdziwie szanował. Za bezpretensjonalny humor, brak nadęcia i napuszonej emocjonalności, a także estetyczną bliskość z ruchem dada.

Tudor. Z pianistą Davidem Tudorem łączyła Cage'a długoletnia przyjaźń. Muzyk był pierwszym wykonawcą słynnego "Koncertu fortepianowego", nieocenionym interpretatorem wszystkich dzieł fortepianowych kompozytora.

USA. Nie będzie przesadnym stwierdzenie, że tylko ziemia amerykańska mogła wydać takiego artystę, jak John Cage...

Wielka Tradycja. Z lubością kontestował Cage wszelką artystyczną spuściznę, z ironią wypowiadał się na temat twórczości klasyków. Już podczas lekcji kompozycji z Arnoldem Schönbergiem w 1934 r. spostrzegł, że nie po drodze mu z tradycyjnym językiem muzycznym. Wspominał po latach: "Wiele razy próbowałem wytłumaczyć Schönbergowi, że nie miałem wrażliwości na harmonię. On zaś mówił, że bez poczucia harmonii będę zawsze trafiał na przeszkodę, na mur nie do pokonania. Moja odpowiedź brzmiała, że w takim razie poświęcę życie na uderzanie w ten mur - i może to właśnie czyniłem od tamtej pory".

Visus. Cage komponował muzykę do patrzenia. Nazwano ją muzyką graficzną.

X. Zbiór pism teoretyczno-estetycznych z lat 1979-82. Cage często chwytał za pióro, lubił słowem manifestować poglądy. Najsłynniejszy tekst? "Wykład o niczym" z 1950 r.

York. New York. Miejsce magiczne, sprzyjające rozwojowi awangardowych idei, skupisko artystów plastyków, literatów, tancerzy i kompozytorów, których żywiołem był eksperyment. Cage mieszkał w Nowym Jorku od 1942 r. Tam też zakończył życie.

Zapis. Nuty. Pauzy. Klucze. Pięciolinie. Kropki. Kreski. Szlaczki. Kwadraty. Trójkąty. Okręgi. Siatki. Puste kartki.

***

Sztuka radiowa "An Alphabet" powstała na zamówienie rozgłośni kolońskiej w 1982 r. Dziełko jest zapisem wyimaginowanej sprzeczki między narratorem-

-kompozytorem a szesnastoma postaciami. Głównymi bohaterami są Marcel Duchamp, James Joyce i Erik Satie. Obok nich pomniejsze role odgrywają m.in. Rauschenberg, Thoreau, Warhol. Libretto blisko 80-minutowego utworu zostało napisane w formie mezostychu, a niektóre dialogi determinowane były operacjami losowymi. Cage nigdy nie ukończył partytury. Przy prawykonaniu posługiwał się luźnymi szkicami.?qJohn Cage

- amerykański kompozytor, pianista, pisarz i mikolog - urodził się 5 września 1912 r. w Los Angeles. Fortepian studiował u F. Ch. Dillona w Los Angeles i L. Lévy'ego w Paryżu, kompozycję m.in. u H. Cowella i A. Schönberga. Był autorem licznych manifestów estetycznych, a jego opus obejmuje ponad 250 pozycji. Wykładał na amerykańskich uniwersytetach, był laureatem wielu nagród i wyróżnień. Zainteresowany filozofią Wschodu chętnie odwiedzał egzotyczne kraje. Zmarł na atak serca 12 sierpnia 1992 r. w Nowym Jorku.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Muzykolog, publicysta muzyczny, wykładowca akademicki. Od 2013 roku związany z Polskim Wydawnictwem Muzycznym, w 2017 roku objął stanowisko dyrektora - redaktora naczelnego tej oficyny. Stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2007