Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Kto jest antysemitą?
Myślałem, że w artykule filozofa z dobrej krakowskiej szkoły otrzymamy bardziej systematyczny wykład. Tymczasem z artykułu Jana Hartmana "Zrozumieć antysemitę" dowiaduję się, że "dając upust negatywnym uczuciom, ułatwimy uzdrowienie stosunków między oboma naszymi narodami". To wydaje się wątpliwe, bo znane z historii upusty uczuć negatywnych (rewolucje, rabacja galicyjska, rzeź Ormian w Turcji czy wystąpienia antyżydowskie w wielu krajach), jeśli gdzieś coś zmieniły, to na tej zasadzie, że konflikt przestał istnieć, bo jedna ze stron została pokonana. A taki obrót spraw nie wydaje się pozytywnym osiągnięciem. Hartman nie proponuje rozważenia żadnego wstępnego intelektualnego tematu, który mógłby być przedmiotem namysłu i konstruktywnej współpracy. Pod koniec tekstu wymienia jeden problem: prawdy historyczno-teologicznej o pochodzeniu i początkach chrześcijaństwa, bo jak pisze: "tylko prawda może boleć naprawdę". Czyni to, jak się zdaje, żeby pokazać "zgrozę i pomieszanie" jego bardzo już emocjonalnie spreparowanego przeciwnika, którym jest jakoś przez niego pojmowany "antysemita". Powinno się więc przyjąć i przy takich okazjach powtarzać definicję antysemityzmu, biorąc oczywiście pod uwagę wypowiedzi Kościoła i Papieża (JP2), głoszące, że antysemityzm jest ciężkim grzechem. Konsekwencją takiego określenia powinno być przekonanie, że antysemitą jest ten, kto swoim zachowaniem lub poglądami przyświadcza, że w stosunku do Żydów nie obowiązuje go chrześcijański nakaz miłości bliźniego, jak siebie samego. Pytam wszystkich - czy to jest trafne określenie?
Andrzej Grzegorczyk
Chochołowska długa, pamięć krótka
Honorowym gościem wrześniowej edycji festiwalu serów, organizowanego w Piemoncie przez stowarzyszenie Slow Food, jest Polska, a głównym bohaterem będzie nasz oscypek. Nie wykluczam, że ktoś z włoskich przyjaciół może mnie zapytać o ten specjał. Nie chciałbym, aby poza nasze grono wyszła opinia, że ubocznym skutkiem spożywania oscypka może być zanik pamięci. Opinię tę wyrobiłem sobie po przeczytaniu broszury "Szlak oscypkowy", wydanej przez Tatrzańską Agencję Rozwoju, Promocji i Kultury.
Otóż Andrzej Gal Ziemba z Doliny Chochołowskiej wspomina wizytę w jego bacówce Jana Pawła II. "To było w 1983 roku, gdy papież odwiedził Tatry. Służby zakazały wstępu do Doliny Chochołowskiej turystom, a w górach roiło się od ochroniarzy poukrywanych w lasach. - Nie mogli Tater ostawić pustych. Ktoś owiecek musiał pilnować, ale nikt z nas nie wiedział, o co chodzi - wspomina baca". Ktoś, kto spisał wspomnienie, powinien jednak wiedzieć, że Jan Paweł II spotkał się wtedy w Chochołowskiej z Lechem Wałęsą. Przemilczenie tego historycznego faktu uważam za zdumiewające i niewiarygodne. Mam nadzieję, że w kolejnym wydaniu takich białych plam już nie będzie.
Marek Lehnert (Rzym)
Nostra culpa
Do artykuły "Belgijski łącznik" (TP nr 32) wkradł się błąd: nazwisko ojca Pawła brzmi Sczaniecki. Przepraszamy.
Redakcja