28 stopni w czasy Ewangelii

Od wieków pielgrzymi i naukowcy usiłują zidentyfikować dokładne położenie miejsc nowotestamentowych wydarzeń. W zeszłym tygodniu brytyjski archeolog, Shimon Gibson, oświadczył, że odkrył grotę, gdzie prawdopodobnie chrzcił św. Jan, kuzyn Jezusa.

29.08.2004

Czyta się kilka minut

Gibson rozpoczął poszukiwania pięć lat temu. W położonej trzy kilometry na Zachód od Jerozolimy jaskini odnalazł skorupy naczyń, basen, kilka rytów na skale. Można zapytać, cóż w tym nadzwyczajnego, w końcu podobne znaleziska są w archeologii na porządku dziennym. Jeśli jednak znalezisko Gibsona połączymy z faktem, że grota znajduje się niedaleko wioski Ein Keren, gdzie wedle tradycji miał się urodzić Jan Chrzciciel, zaś skorupy są pozostałościami naczyń używanych, podobnie zresztą jak starożytny basen, do rytuałów oczyszczenia - wtedy wpadniemy na trop. Dodajmy jeszcze ryty na ścianach: wykonane prawdopodobnie przez bizantyjskich mnichów (IV-V w n.e.), przedstawiają mężczyznę odzianego w skórę, o rozczochranych włosach, z laską w ręku. “Nie ma wątpliwości, że to Jan" - twierdzi na łamach “USA Today" James Tabor, biblista z Uniwersytetu Północnej Karoliny i wyjaśnia, że Jan Chrzciciel należał do grupy ubierającej się na wzór starożytnych proroków, nie obcinającej też włosów. Mnisi musieli znać miejsce z tradycyjnych przekazów. Pieczara, leżąca na terenie kibucu Tzuba, przetrwała, gdyż przez wieki ukryta była pod nagromadzoną u jej wylotu ziemią i odłamkami skalnymi.

Wydrążona ludzką ręką grota powstała między 800 i 500 rokiem p.n.e. Od początku używana była do celów rytualnych. Zdaniem Gibsona podłużna, dwudziestodwumetrowa jaskinia jest jednak przede wszystkim “korytarzem" w czasy Jezusa. “Najwyraźniej została zaadoptowana przez Jana Chrzciciela, który potrzebował miejsca, gdzie sprowadzałby wiernych na rytuały chrztu" - uważa archeolog. Zwraca uwagę na owalny kamień z wydrążonym kształtem stopy i przylegającą do niego niszą, w której prawdopodobnie znajdował się spływający kanalikiem olej. “Ślad stopy jest kluczem do właściwego ułożenia tych archeologicznych puzzli. Oznacza zerwanie z tradycją judaistyczną... Stopy uczniów Jana Chrzciciela były namaszczane, a następnie poddawali się nowemu rytuałowi: ochrzczeniu - tłumaczył dziennikarzom CNN Gibson. - To oczywiście tylko przypuszczenie, ale miło jest myśleć, że także sam Jezus przemierzył owe 28 stopni w głąb jaskini, aby zostać ochrzczonym".

Stephen Pfann, biblista i rektor Uniwersytetu Ziemi Świętej w Jerozolimie, stwierdził, że Gibson dostarczył pozornie wiarygodne wytłumaczenie dla niecodziennego odkrycia, jednakże konieczne są dalsze badania, przeprowadzone przez innych uczonych, mogących przedstawić alternatywne wyjaśnienia.

W odpowiedzi na zarzuty krytyków, wskazujących na brak przekonujących dowodów, że Jan Chrzciciel rzeczywiście kiedykolwiek postawił stopę w jaskini, Gibson ironicznie stwierdza: “Byłoby wspaniale, gdyby pozostawił inskrypcję: Jestem Jan Chrzciciel, a to jest miejsce, gdzie chrzciłem" .

Gibson jest pewny swego, w zachodnich księgarniach można już kupić książkę “The Cave of John the Babtist" (“Grota Jana Chrzciciela"). Reklamowana jako “pierwszy, poparty archeologicznymi znaleziskami dowód prawdziwości ewangelicznych historii" dowodzi, że Gibson traktuje swoją pracę jako coś więcej niż odkrywania starożytnych sprzętów i rzeźb. Jak sam pisze: “Łącząc nowe archeologiczne fakty z podstawowymi informacjami, które są dostępne (choć czasem głęboko od lat »zagrzebane«) w naukowej literaturze, wierzę, że jestem w stanie rzucić nieco więcej światła na osobowość i misję Jana Chrzciciela - człowieka, proroka". Najwyraźniej w niczym nie przeszkadza mu fakt, że o osobowości Jana Chrzciciela mają opowiadać głównie surowe ryty wykonane setki lat po jego śmierci.

W przypadku takich odkryć należy wykazać daleko idącą powściągliwość i cierpliwość, pozwalając innym, niezależnym grupom naukowców przebadać budzące kontrowersje znalezisko. Nieraz już zbyt pochopnie wyciągano wnioski. Jako przykład może posłużyć sprawa ossuarium (kamiennego sarkofagu) z wyrytymi po aramejsku słowami “Jakub, syn Józefa, brat Jezusa". Po przetoczeniu się fali sporów, czy napis rzeczywiście dotyczy brata Jezusa z Nazaretu, okazało się, że sarkofag był fałszerstwem.

Warto też pamiętać o historii - opisanej w zeszłym roku przez tygodnik “Wprost" - dwóch niemieckich archeologów, którzy oświadczyli, że natrafili na grobowiec Gilgamesza. Tymczasem nie wiadomo nawet, czy ten legendarny władca w ogóle istniał, czy - jak np. Popiel - był jedynie literacką fantazją. Daleko idące wnioski badacze wyciągnęli... bez wbijania łopaty w ziemię, wyłącznie na podstawie badań magnetometru pozwalającego w przybliżeniu określić, co znajduje się w jej głębi. To mógł być grób Gilgamesza, ale równie dobrze perska studnia z II czy IV wieku p.n.e. Archeologom doskwiera jednak brak pieniędzy i zainteresowania ich pracą, a książka o chwytliwym tytule pozwala zyskać i jedno, i drugie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 35/2004