Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Oto w odpowiedzi na zarzuty NIK można wyczytać, że PKP nie egzekwowała należności, bo dłużnicy - m.in. Huta im. Sendzimira i Zakłady Koksownicze “Przyjaźń" (nomen omen?) - to firmy będące pod opieką państwa. Kolej dowodzi, że “zobowiązania hut i koksowni (...) były faktycznie »wkładem« PKP w proces ratowania tych zakładów przed upadkiem i »kosztem«, jaki poniosły PKP dla utrzymania spokoju społecznego". “Upadłość tych zakładów - brną szefowie litościwej kolei - nie była ani w interesie PKP, ani gospodarki narodowej". Ujawniają też, że gdy kolej wobec niepłacenia należności przez Hutę Sendzimira odmówiła transportowania jej produktów, dostali od pracodawcy, czyli ministra transportu, polecenie wznowienia świadczenia (darmowych) usług.
Wniosek: tak szefowie PKP Cargo, jak i ministerstwo zatrzymali się w biznesowym rozwoju na etapie średniego Gierka. Wtedy jednym telefonem decydenta można było anulować długi i panowało przekonanie, że to co jest państwowe, jest niczyje, czyli jakoś to będzie. Tymczasem - jak się zdaje - od wprowadzenia w Polsce wolnego rynku minęło ponad 14 lat.