Życie przemienione w sztukę

BYLIŚMY U KORNELA. Rzecz o Kornelu Filipowiczu - tytuł tej noty jest świadomie wieloznaczny. Odnosi się zarówno do trudnej sztuki życia, jak i do dzieła, które życiem się żywi, czyniąc z niego budulec sztuki. Książka, o której mowa, o obu tych kwestiach traktuje - w odniesieniu do postaci i twórczości Kornela Filipowicza (1913-1990), świetnego prozaika i poety.

18.01.2011

Czyta się kilka minut

Przede wszystkim jest ona "portretem wielokrotnym" pięknego człowieka, który sztukę życia opanował w sposób niezrównany. "Pielgrzymowaliśmy do Niego, bo w Nim była bardzo wielka siła pisarskiego przyciągania, magnetyzm pisarski, posiadał on wszelakie nie tylko wewnętrzne, ale zewnętrzne atrybuty majstra cechu pisarskiego" - pisze Jerzy Pilch. "Ludziom życzliwy, powściągliwy w wyrażaniu ocen, szczery i autoironiczny" - tak wspomina przyjaciela Stanisław Różewicz. O zmyśle przyjaźni i koleżeństwa, o prawości, rzetelności i "niesamowitym poczuciu humoru" czytamy u Urszuli Kozioł. O "rozumieniu języka codzienności" i poufałych związkach z przedmiotami - u Jerzego Kronholda. "Był wcieleniem spokoju, rozsądku i oględnego humoru... jego sądy o czasach były ostre, o ludziach - ostrożne" (Janina Katz); "był pisarzem i człowiekiem wyprostowanym, wolnym" (Adam Zagajewski).

Można długo cytować podobne zdania, które tłumaczą, dlaczego ów cechujący się nieostentacyjną skromnością oraz cichym, nieagresywnym głosem (określenia Tadeusza Nyczka) mistrz krótkich form prozatorskich stał się niepostrzeżenie ważną postacią życia publicznego, punktem odniesienia i miarą dla innych. "Byliśmy u Kornela", mozaika wspomnień o pisarzu i dedykowanych mu wierszy, a także archiwalnych fotografii, skomentowanych przez Wisławę Szymborską, związaną z Kornelem Filipowiczem przez ostatnie dwie dekady jego życia, to jednak nie tylko książka o człowieku, ale i o jego dziele. Znalazło się w niej kilka tekstów autobiograficznych Filipowicza, wybór zapisków z jego notatnika oraz kilka wierszy i cztery opowiadania, w tym moja ulubiona "Fizjologia", rzecz o oczyszczającej i odradzającej sile uczucia.

W umieszczonej na początku rozmowie z Bogdanem Rogatką, opublikowanej po raz pierwszy w 1988 roku na łamach paryskiej "Kultury", mówi Filipowicz: "Nowela, krótkie opowiadanie, może jeszcze mikropowieść - to rodzaje prozy, w których czuję się najlepiej. Zwłaszcza krótkie opowiadanie jest tą formą, która odpowiada mi najbardziej... Pisząc, czuje się bliską radość spełnienia tego, co się zamierzyło. A wreszcie satysfakcję podobną trochę do tej, jaką się przeżywa po rozwiązaniu zadania matematycznego. A jeśli o metodę chodzi - to wbrew temu, co sądzą niektórzy krytycy, i mimo pozorów, że uprawiam prozę psychologiczną, nie dowierzam introspekcji... Poprzestaję na metodzie porównawczej: staram się docierać do wnętrza człowieka za pomocą relacjonowania związków między ludźmi a ludźmi, ludźmi a zwierzętami i rzeczami, a nawet rzeczami a rzeczami".

Dalej zaś tłumaczy, że choć zdecydowana większość zbiorów jego opowiadań jest tematycznie różnorodna, to jednak ów chaos jest tylko pozorny. "W istocie bowiem dążyłem zawsze do pewnej całości, czyli do jednej, wielkiej opowieści. Opowieść ta ma jakby kształt kopuły okrywającej całe moje życie świadome, od dzieciństwa po czas ostatni, i podobna jest trochę do mozaiki". Do rozpisanej na mozaikowe okruchy opowieści Filipowicza warto wrócić - bardzo zachęcam! (Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010, ss. 320. Inicjatorami książki byli Wisława Szymborska i Jan Pieszczachowicz, jej redaktorem - Krzysztof Lisowski. Wśród autorów, prócz wymienionych powyżej, znaleźli się synowie Filipowicza Aleksander i Marcin, Tadeusz Różewicz i jego syn Jan, a także Barbara Czałczyńska, Stanisław Czarniecki, Karl Dedecius, Jan Paweł Gawlik, Tadeusz Kantor, Mira Kuś, Ewa Lipska, Zbigniew Machej, Włodzimierz Maciąg, Bronisław Maj, Leszek A. Moczulski, Maria Podraza-Kwiatkowska, Biserka Rajčić, Artur Sandauer, Irena Smorąg, Jonasz Stern, Janusz Stępiński, Jan Józef Szczepański, Krystyna Szlaga, Henryk Vogler, Witold Zechenter i Elżbieta Zechenter-Spławińska.)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 04/2011