Zwyczajna świętość

Ten film w dwóch pierwszych miesiącach od premiery przywiódł do francuskich kin ponad 2 miliony widzów. Opowiada o zamordowanych w Algierii mnichach, w sprawie których toczy się proces beatyfikacyjny.

25.01.2011

Czyta się kilka minut

"Ludzie Boga" Xaviera Beauvois to fabularyzowana próba rekonstrukcji wydarzeń poprzedzających uprowadzenie i zamordowanie francuskich trapistów z klasztoru w algierskim Tibhirine w górach Atlas. Film zdobył Grand Prix i Nagrody Jury Ekumenicznego na ostatnim festiwalu w Cannes, jest francuskim kandydatem do Oscara.

Bez kazań

W nocy z 26 na 27 marca 1996 r. uzbrojona bojówka porywa siedmiu z dziewięciu zakonników przebywających w klasztorze. Dwa miesiące później GIA (Zbrojna Grupa Islamska) ogłasza, że wobec impasu w negocjacjach między rządami Francji i Algierii, zamordowała porwanych. (Istnieje też wersja, według której mnisi zginęli w wyniku pomyłki algierskiej armii). 30 maja 1996 r. na drodze nieopodal Médéi zostają znalezione... głowy mnichów.

Zanim doszło do tragedii, trapiści z Tibhirine byli przekonywani przez wielu, w tym algierskie władze, aby wyjechać do Francji. Pomimo nacisków zdecydowali się pozostać, chociaż ta decyzja na początku nie dla wszystkich mnichów była oczywista. Obserwując narastający terror, niektórzy gotowi byli opuścić Algierię, pogrążoną w wojnie domowej. Ostatecznie wszyscy zdecydowali, że zostają. Żaden z mnichów nie chciał opuścić swojej zakonnej wspólnoty ani pozostawić w nieszczęściu muzułmańskich przyjaciół. Bo katoliccy mnisi nawiązali z mieszkańcami okolicznych wiosek prawdziwie braterskie relacje.

O. Michał Zioło, polski trapista - który miał w klasztorze w Tibhirine odbywać swój nowicjat - tak je opisuje: "Mnisi założyli szkołę dla dzieci z Tibhirine, zatrudniali przy pracach polowych mieszkańców wioski, ale początkowo wciąż był to klasztor-kalka dużych francuskich opactw. Wszystko się zmienia wraz z podjęciem praktyki lekarskiej przez brata Łukasza i przybyciem w 1971 r. do klasztoru o. Christiana. To założona przez Łukasza przychodnia otworzyła klasztor na ludzi zza muru, zaczęły nawiązywać się przyjaźnie, budowało się wzajemne zaufanie. Mnisi byli zapraszani na śluby, pogrzeby, muzułmańskie święta. Mieszkańcy Tibhirine przychodzili do mnichów ze swoimi problemami, nie byli onieśmieleni, bo bracia żyli skromnie. (...) W końcu mnisi pościli z muzułmanami w czasie ramadanu, pościli też w czasie Wielkiego Postu - nie było pomieszania, synkretyzmu, łatwego podlizu, kupowania sobie tą praktyką zaufania. Był to nie tylko wyraz szacunku wobec islamu, ale czas pytań kierowanych wprost do Boga: Co, Panie, chcesz nam powiedzieć o sobie przez wiarę tych ludzi?" (wypowiedzi pochodzą z niepublikowanego wywiadu, który ukaże się w "Więzi").

Ostatnia wieczerza

To zbliżenie chrześcijan i muzułmanów możliwe było przede wszystkim dzięki osobistym kontaktom konkretnych ludzi, którzy poważnie traktowali swoją wiarę w Chrystusa i w Allacha. Warto jednak zdać sobie sprawę, że nawiązaniu braterskich więzi sprzyjała sama Reguła św. Benedykta, według której żyją trapiści. Nie tylko nakazuje ona mnichom praktykowanie gościnności i szczodrości, ale zabrania nawracać, każe nawet powstrzymywać się od głoszenia kazań. Mnisi z Tibhirine potraktowali te zalecenia z całą powagą.

Bohaterowie "Ludzi Boga" wiodą w swoim klasztorze bardzo proste życie. Reguła w konkretny sposób wyznacza rytm każdego ich dnia i każdej nocy. O. Michał Zioło tak przedstawia tę codzienność: "Siedem razy dziennie modlitwa chóralna, czas na lectio divina, praca ręczna, czas na modlitwę osobistą, chwile wypoczynku, spotkania wspólnotowe, na których dyskutujemy ważne i mniej ważne dla klasztoru sprawy, a także konferencje ascetyczne i kapituły. Podczas tych ostatnich opat komentuje Regułę św. Benedykta i, jeśli widzi, że nasz stary dwupłatowiec może za chwilę ściąć skrzydłem brzózkę, wprowadza potrzebne korekty do wspólnotowego lotu". Ten opis zgadza się z codziennością mnichów przedstawioną w "Ludziach Boga". Dzięki temu filmowi mamy rzadką okazję - ostatnio była nią "Wielka cisza" Philipa Gröninga - przyjrzeć się mniszemu życiu z bliska.

Twórcy "Ludzi Boga" potrafili sprawić, że towarzyszymy ich bohaterom w codziennych zajęciach, a także w ich dylematach, pośród których pojawia się w pewnym momencie ten najważniejszy: wyjechać z Algierii czy zostać? Towarzyszymy nie herosom, ale zwyczajnym ludziom przeżywającym strach, sprzeciw wobec ofiary, jaką być może przyjdzie im złożyć w imię ideałów, którym zaufali. Beauvois podziwia swoich bohaterów, ale na szczęście ich nie heroizuje i również dzięki temu historia, którą opowiada, jest tak wiarygodna i poruszająca.

Jest w "Ludziach Boga" niezwykła scena: mnisi spożywają w milczeniu kolację - jest to jednak wyjątkowa kolacja nie tylko dlatego, że za chwilę zostaną uprowadzeni (o czym nie wiedzą), ale również dlatego, że brat Luc częstuje wszystkich dobrym czerwonym winem i włącza piękną muzykę. Kamera filmuje z bliska twarz każdego z zakonników - widzimy wzruszenie, zamyślenie, radość, ale też bolesne skupienie i przeczucie, że za chwilę nadejdzie to, co najtrudniejsze. Twórcom filmu udała się rzecz niezwykła. W tej prostej, dziejącej się w bardzo skromnym entourage’u scenie uchwycili coś z ducha prawdziwej ostatniej wieczerzy i modlitwy w Ogrójcu - radość braterstwa i trwogę przed śmiercią, na którą zdecydowano się w imię miłości.

Amen! Inch’Allah

Postąpili jak szaleńcy? Być może. A jednak tą drogą idzie wielu z tych, którzy naprawdę kochają. Nie dziwimy się przecież aż tak bardzo, kiedy kochający się mężczyzna i kobieta zachowują się jak upojeni winem.

O. Christian, przeor z Tibhirine zostawił swój duchowy testament, pisany od 1 grudnia 1993 r . do 1 stycznia 1994 r. Pisał w nim m.in.: "Jeśli zdarzy się pewnego dnia (...) że padnę ofiarą terroru, który zdaje się ogarniać wszystkich obcokrajowców żyjących w Algierii, pragnę, aby moja wspólnota, mój Kościół, moja rodzina pamiętały, że ODDAJĘ życie Bogu i temu krajowi. Uwierzcie, że jedyny Mistrz wszelkiego życia nie jest obcy nawet tak brutalnej śmierci. (...) Umiejcie złączyć moją śmierć z tyloma innymi, które także dokonały się w przemocy, a pozostały anonimowe i nie wyrwały świata z obojętności. Moje życie nie jest bardziej cenne niż jakiekolwiek inne. Ale nie jest też mniej cenne. (...) Żyłem wystarczająco długo, aby czuć się wspólnikiem zła, które zdaje się, niestety, przeważać w świecie, a także zła, które tak ślepo mnie uderzy. (...) Znam też karykaturalne formy islamu, które są natchnieniem pewnego typu islamizmu. Jest rzeczą zbyt łatwą uspokoić swoje sumienie, utożsamiając tę drogę religijną z integryzmem ekstremistów. Dla mnie Algieria i islam to coś innego, to jedno ciało i jedna dusza. (...) Moja śmierć, oczywiście, może wydać się potwierdzeniem racji tych, którzy uważali mnie za naiwnego idealistę: »No, niech powie teraz, co o tym myśli!«. Ale właśnie oni powinni wiedzieć, że w ten sposób zaspokoję najbardziej dręczącą ciekawość. (...) Składam dzięki Bogu (...). W to DZIĘKUJĘ (...) włączam oczywiście Was dawni i obecni przyjaciele (...). Włączam w nie także Ciebie, przyjacielu ostatniej chwili, który nie będziesz wiedział, co czynisz. (...) I niech nam obu, dobrym łotrom, będzie dane znaleźć się w raju, jeśli tak spodoba się Bogu, Ojcu nas obu. Amen! Inch’Allah" (cytuję za artykułem ks. Henryka Seweryniaka "Ekumenizm męczenników", "Więź" nr 2/2001).

Katarzyna Jabłońska jest redaktorem miesięcznika "Więź".

"Ludzie Boga" ("Des Hommes et des dieux"), reż. Xavier Beauvois, scen. Xavier Beauvois, Etienne Comar, zdj. Caroline Champetier, muz. Eric Bonnard, Damien Bouvier, wyst.: Lambert Wilson, Michael Lonsdale, Philippe Laudenbach. Prod. Francja 2010. Dystryb. Gutek Film. Premiera 28 stycznia 2011 r.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2011