„Zostaję w Kościele”. Kim są młodzi katolicy

Uwaga mediów koncentruje się na kryzysie Kościoła i przyspieszającej sekularyzacji. Ale wielu młodych ludzi nadal odnajduje w katolicyzmie swój duchowy dom.

03.08.2023

Czyta się kilka minut

Spotkanie młodych Lednica 2000. Pola Lednickie koło Gniezna, 6 czerwca 2015 r. / MAREK LAPIS / FORUM
Spotkanie młodych Lednica 2000. Pola Lednickie koło Gniezna, 6 czerwca 2015 r. / MAREK LAPIS / FORUM

Wiara to przede wszystkim ­decyzja. Od momentu decyzji zaczęła się u mnie świadoma wiara. Wiara jest zaufaniem wynikającym z doświadczania Boga w codziennym życiu. Wierzący to osoby, które mają otwarte serce na Jego obecność i które uczą się Go znajdować w codzienności. Dla mnie wiara to szukanie Boga w każdej sekundzie – mówi dwudziestopięcioletnia Weronika z Łodzi, założycielka popularnych profili na Instagramie: @zbogiemsprawa oraz @kato_single.

Świadoma mniejszość

Profile Weroniki mają kilkanaście tysięcy obserwujących. Statystycznie rzecz ujmując Weronika jest jednak reprezentantką mniejszości swojego pokolenia. Jak bowiem wskazują badania socjologiczne, sekularyzacja polskiego społeczeństwa gwałtownie przyspieszyła w czasie pandemii. Dotyczy to zwłaszcza młodych Polek i Polaków – w porównaniu do 2015 r., w 2021 r. dwa razy więcej osób w wieku 18-25 lat nie pojawiało się w ogóle w kościołach. Teraz jest to już co trzeci młody człowiek, gdy regularnie na nabożeństwach bywa tylko co czwarty. Niewiele więcej wierzących znajdziemy wśród trzydziestolatków.

Młodzi, którzy zostają w Kościele, mają świadomość, iż coraz więcej ich rówieśników dokonuje ­innych wyborów oraz że oni sami muszą w taki czy inny sposób bronić (choćby we własnym wnętrzu) swojej wiary.

Na przykład Maciek z Gdańska. Kościół – i bycie w nim – jest dla niego czymś oczywistym. Jego rodzice są mocno wierzący. Był uczniem katolickiego gimnazjum. Tak jak jego brat, chodził do jezuickiej wspólnoty młodzieżowej Magis. Później dołączył do duszpasterstwa akademickiego. Grał podczas mszy na gitarze. Obecnie jest liderem jednej ze wspólnot. Odpowiada za to, by każda z podgrupek miała swojego animatora, by ktoś zajął się oprawą muzyczną. Pilnuje założonego planu konferencji i pomaga organizować wyjazdy.


SOCJOLOŻKA RELIGII: „KOŚCIÓŁ TO MY. WSPÓLNOTA, NIE INSTYTUCJA”

 

IRENA BOROWIK: Spora część młodych zaangażowanych religijnie potrafi odróżnić wspólnotę, w której istnieją bezpośrednie więzi, od hierarchicznej instytucji.


Że jest w mniejszości, uświadomił sobie w liceum. Był rok 2016, Czarny Protest. Na religii katecheta poprosił, żeby wstali. „Czy uważacie, że wolno zabijać ludzi?” – zapytał. Ustawienie się pod lewą ścianą oznaczało odpowiedź „nie”. Pod prawą: „tak”. Cała klasa stanęła więc pod lewą ścianą. Później padło kilka kolejnych pytań, ostatnie dotyczyło aborcji. Pod lewą ścianą został tylko Maciek ­ z jednym kolegą. Cała reszta klasy przeszła na prawo.

Maciek miał poczucie, że takie postawienie sprawy nie pomoże im się porozumieć. Pamięta, że wtedy bał się odrzucenia kolegów i koleżanek. Dzisiaj, kiedy ma 22 lata – już nie. Czasem czuje tylko obawę, że zostanie niezrozumiany, że będzie uznany za fanatyka, zanim w ogóle zdąży wytłumaczyć, o co mu chodzi.

– Staram się nikomu nie narzucać – mówi. – Lubię rozmawiać, ale bez oczekiwania, że któraś ze stron zmieni zdanie.

Sam musi wtedy szukać odpowiedzi na pytania, których sobie nie postawił. Znajoma lekarka przekonywała go, że polska hierarchia jest skompromitowana. I Maciek nie mógł uczciwie zaprzeczyć: – Ale czy ja jestem wiarygodny, gdy mówię, że wierzę?

To pytanie przyszło mu do głowy po raz pierwszy, gdy stał naprzeciwko swojej klasy. Pod ich spojrzeniami poczuł, że to ważne.

Wiara w mediach społecznościowych

Jeśli wiara przestaje być w młodym pokoleniu oczywistością, jak zauważa Weronika, to coraz częściej staje się świadomą decyzją młodego człowieka. W jej przypadku takim momentem była modlitwa o uzdrowienie.

– Gdy wyszłam z kościoła – mówi – musiałam zdecydować, czy jestem osobą wierzącą, bo wychowana zostałam w takiej tradycji, czy to ma być moja osobista sprawa. Gdy jesteśmy świadkami wielkich cudów, które wydarzają się na naszych oczach, gdy ktoś nam wyrywa „wygodnego Boga”, który nas nie zaskakuje, jest obecny, ale nie stawia wielkich wyzwań, musimy zdecydować, czy jesteśmy w stanie przekroczyć ludzkie patrzenie na wiarę. Dotarło do mnie, że Bóg to ktoś znacznie większy i znacznie bardziej wszechmogący, niż mi się wydawało.

Zanim przyszedł moment jej decyzji, miała kłopoty ze studiami. Czuła się bezsilna: – Zaczęłam kłócić się z Bogiem, nawet trochę Go wyzywać. Jeżeli On jest, jeżeli zawierzyłam mu te studia medyczne, to dlaczego mi nie pomaga?

Przeżyła doświadczenie, które uznaje za spoczynek w Duchu Świętym: – Nie wiem, ile ten moment trwał, czy to było 5 minut, czy godzina. Ale gdy już się po tym obudziłam, życie miało inny smak i kolor. I mimo że potem przyszło jeszcze wiele ciężkich chwil, to miałam poczucie, że wszystko idzie w dobrą stronę, że wszystko, co się wydarzy, jest po coś.

Swoją działalność na Instagramie Weronika traktuje jako powołanie dane przez Boga. Myśl o założeniu konta pojawiła się w chwili niepewności, co ma robić w życiu. Szukając odpowiedzi uczestniczyła w charyzmatycznej modlitwie o powołania: – Nic z boku nie mogło mi sugerować takiej myśli. To do mnie wracało wraz z przeświadczeniem, że to nie jest od nas, ludzi. Naprawdę trzeba to zrobić. To jest taka myśl pod tytułem „jestem głodny i trzeba iść do lodówki”. To jest takie pragnienie, które pojawia się nagle, nie wiadomo dlaczego i nie wiadomo po co.

Internet, a zwłaszcza media społecznościowe, to przestrzeń naturalna dla aktywności młodych katolików. Profile na Instagramie – choćby takie jak Weroniki. Liczne kanały na YouTubie. Albo TikTok, gdzie w 2020 r. powstał hashtag #jaramniewiara, który do dziś ma ponad 20 mln odsłon. Ewangelizujący na TikToku księża mają od kilkunastu do kilkuset tysięcy obserwujących. Aktywni są także młodzi świeccy, również obserwowani przez kilkaset tysięcy osób, a ich wpisy wzbudzają nierzadko gorące dyskusje – niektóre „świeckie” katolickie hashtagi mają po kilkanaście milionów wyświetleń.

Bywa, że młodzi aktywni świeccy są znacznie bardziej konserwatywni od obecnych na TikToku księży. Widać to np. w sporach sprowokowanych postami popularnej tiktokerki Najjjki (ponad 170 tys. obserwujących), która prezentuje poglądy radykalnie rygorystyczne. Większość obserwujących ją młodych użytkowników, także przyznających się do wiary, wyraża wobec jej postawy sprzeciw albo przynajmniej wątpliwości. Proporcje głosów w tej i podobnych dyskusjach zdają się sugerować, że wśród młodych wierzących (dla których liczy się też zdanie księży, gdyż próbują pytać aktywnych na TikToku duszpasterzy) przeważają liberalne poglądy na moralność, choć istnieje też mniejsza grupa osób konserwatywnych/rygorystycznych.

Boska terapia

Wielu socjologów wysuwa hipotezę, że widoczna w badaniach ilościowych coraz szybsza sekularyzacja młodego pokolenia jest bardziej ucieczką od Kościoła (lub w ogóle: od zinstytucjonalizowanej formy religijności) niż odejściem od wiary czy duchowości jako takiej. To przypuszczenie potwierdzałyby m.in. badania przeprowadzone przez prof. Ewę Wysocką wśród studentów śląskich uczelni. Wyniki były zaskakujące: współcześnie więcej osób deklaruje, że wiara jest dla nich bardzo ważna lub ważna, niż deklarowało to w drugiej połowie lat 90.

Największa zmiana jednak nastąpiła w tym, jaką rolę studenci przypisują tej sferze. O ile ćwierć wieku temu wiara pełniła zasadniczo funkcję „autokreacyjną”, tj. była czynnikiem będącym kryterium wyborów oraz nadającym życiu sens, to obecnie ma rolę „autoterapeutyczną”, tj. służy poradzeniu sobie w wymiarze emocjonalnym z życiowymi trudnościami, a także (w mniejszej liczbie przypadków) stanowi jeden z ważniejszych elementów społecznej przynależności. Zmiana jest wyraźna – o ile w latach 90. funkcje autokreacyjne dominowały u dwukrotnie większej liczby studentów niż funkcje autoterapeutyczne, to w 2019 r. proporcje się odwróciły.

Z badań wynika także, że wśród studentów przeważa religijność „emocjonalistyczna” oraz – w nieco mniejszym stopniu – „tradycjonalistyczna”. W tej pierwszej liczą się zasadniczo przeżycia wewnętrzne (psychiczne), mniejsze znaczenie ma konsekwencja w uczestnictwie w praktykach religijnych oraz intelektualne pogłębianie wiary. Religijność tradycjonalistyczna jest – do pewnego stopnia – przeciwieństwem emocjonalistycznej: najważniejsze jest w niej przywiązanie do doktryny i rytualnych praktyk. Wspólną cechą łączącą te dwa typy religijności jest brak pogłębienia rozumienia religijnych przekonań.

Wydaje się, że tendencje widoczne wśród śląskich studentów są zgodne z tym, co ujawnia się w wielu innych badaniach sprawdzających związki między moralnością a religią – a ściślej: tego, jaką rolę w indywidualnych wyborach moralnych pełnią instytucje religijne. Tu wyniki są jednoznaczne: wszyscy Polacy w coraz mniejszym stopniu kierują się moralnymi wskazaniami instytucji kościelnych. Upadek autorytetu tych ostatnich u młodego pokolenia jest w ostatnich latach skokowy.

Pomoc od Boga – pomaganie ludziom

Dominacja autoterapeutycznej funkcji wiary ujawnia się także wśród ludzi młodszych niż śląscy studenci – np. wśród młodzieży ze szkół średnich Krosna zbadanej przez Katarzynę Mosur. W większości odpowiedzi na pytanie, co to znaczy wierzyć, pojawiają się takie sformułowania jak: „Boga mieć głęboko w sercu”; „zaufać i powierzyć się Bogu”; „mieć w Kimś oparcie”; „pokładać nadzieję w Bogu”; „powierzać swoje życie Bogu”; „zaufać Mu”; „oddać się w ręce, pod Jego opiekę”. Bez wiary – przyznają wierzący licealiści – „życie byłoby trudniejsze”. Bóg, w którego wierzą, „jest kimś bliskim”, „przyjacielem”, więc wiara to „pomocna ręka Kogoś nadludzkiego”, ona „daje mi siłę w życiu i nadzieję, że wszystko mi się uda”, „pomaga mi w życiu”; wiara to „oparcie psychiczne”; „motywacja do dobrego życia”; „posiadanie Boga w sercu”; „coś, bez czego nie można przetrwać”. Taka wiara „daje poczucie bezpieczeństwa”, a „życie bez Boga byłoby puste”. W mniejszości byli wierzący, którzy traktowali wiarę jako „przymusowe chodzenie do kościoła”.

Modlitwa „jest wsparciem w trudnych chwilach”, „daje radość” oraz „pociechę w trudnościach”, można w niej „znaleźć odpowiedzi na pytania”. Spowiedź daje „poczucie ulgi”, „uwolnienia”, pozwala „nie utracić więzi z Bogiem” i „żyć w łasce uświęcającej”, ale także „zaznać spokoju”. Ci, którzy uczestniczą w nabożeństwach w kościele, robią to, by „z innymi pomodlić się”, bo „msza święta jest spotkaniem z Jezusem”; „aby spotkać Boga szczególnie w eucharystii”, „porozmawiać z Bogiem”; msza święta „daje odskocznię”, „spokój”, w mszy młodzi szukają „pocieszenia”, „pomocy u Boga”, „natchnienia”; mówią: „mogę odpocząć”, „zwierzam się ze swoich problemów a On zawsze mi pomaga”.

Wobec Kościoła młodzi nie pozostają bezkrytyczni. Chcą, „aby Kościół był skromniejszy”, by „był bardziej wspólnotą”, „aby skupić się na modlitwie”, żeby „msze były weselsze”, a „kazania ciekawsze, mądrzejsze”. Mają też bardziej radykalne postulaty: „znieść celibat”, „by Kościół pozwolił na mieszkanie przed ślubem”, „małżeństwa jednopłciowe”, by wprowadził „wyjątki w zakazie aborcji”, postulują, że „księżmi powinny być kobiety”, by zmienił „naukę o antykoncepcji”.

Wśród młodzieży w wieku licealnym zanika społeczny wymiar wiary. Niewielu młodych z Krosna zwracało uwagę na międzyludzkie relacje, uznając np., że wierzyć to także „widzieć Boga w drugim człowieku”, „być dobrym dla bliźnich”, „być dobrym człowiekiem”.

Ten aspekt staje się ważniejszy dla starszych. To wśród studentów i ludzi tuż po studiach można znaleźć aktywistów, którzy – jak np. członkowie warszawskiego KIK-u – jeździli na granicę polsko-białoruską pomagać uchodźcom. To ludzie w tym wieku dominują wśród wolontariuszy zaangażowanych w takie akcje charytatywne jak Zupa Na Plantach. Jak mówi jedna z nich, Monika: – Chcę przez te działania też dawać świadectwo, że wiara jest dla mnie ważna. To dzielenie się miłością, stwarzanie żywej Ewangelii w życiu codziennym.

Podobnie rzecz ujmuje Paulina, studentka jednej z krakowskich uczelni: – W „Beczce” (duszpasterstwie akademickim prowadzonym przez dominikanów) przekładamy wiarę na działania związane z różnymi akcjami charytatywnymi. To nie jest tak, że nasza wiara jest tylko wtedy, gdy przychodzimy do „Beczki” raz w tygodniu. Ważne, żeby to podejście i doświadczenia młodego, żywego Kościoła można było przenieść na codzienność.

Kryzys w życiu – kryzys w Kościele

Ale i dla tych ludzi często początek świadomego zaangażowania wiąże się z trudnymi chwilami w życiu i doświadczeniem, że Bóg – obecny w bliskiej, żywej religijnej wspólnocie – pozwala poradzić sobie z trudnościami.

– Bóg, w którego wierzę, jest miłością, to Bóg, który akceptuje, nie odrzuca, który jest w trudnych momentach – mówi Paulina: – Trudne przeżycia sprawiły, że miałam potrzebę szukania takiej transcendentnej relacji. Byłam wychowana w rodzinie katolickiej, ale bez bliższych relacji z Bogiem i kiedy nastąpił kryzys, postanowiłam sprawdzić, czy w tym Kościele kryje się coś takiego, co mi może pomóc.

Monika z Zupy Na Plantach dzieli się podobnym doświadczeniem: – Jakiś czas temu miałam wyjść za mąż. Stało się tak, że nic z tego nie wyszło. Bóg postawił na mojej drodze kogoś, kto uświadomił mi, że to nie był dobry moment na taki krok. To była najtrudniejsza i najboleśniejsza decyzja w moim życiu. Nie zostałam z tym sama, pojawiły się kolejne osoby, dzięki którym znalazłam odwagę i siłę, by sobie poradzić. To wydarzenie utwierdziło mnie w wierze. Nie straciłam wiary, ale na pewien czas straciłam nadzieję. Teraz zdaję sobie sprawę, że to właśnie Bóg wyprowadził mnie z tego. Wyszłam z ciemnej doliny. Stałam się silniejsza, bardziej szczęśliwa.

Przeżycie takich doświadczeń i odnalezienie w kościelnej przestrzeni inspiracji do pozytywnego spojrzenia na własne życie sprawia, że zło, w które uwikłane są kościelne instytucje, nie jest dla nich powodem opuszczenia Kościoła.

– W dniu, w którym głośno stało się o Pawle M. – mówi Weronika – jedna ze znanych w Kościele postaci ­medialnych napisała, że jej noga więcej nie postanie u dominikanów. Tego samego dnia szłam do mojego duszpasterstwa u ­dominikanów na eucharystię. Powiedziałam na Instagramie, że ja idę do tych dominikanów, bo mam wrażenie, że życie z Bogiem daje łaskę nieskupiania się na złu, tylko pielęgnowania dobrego. Wiem, że w Kościele jest bardzo dużo krzywdzących osób, ale to mnie nie zniechęca, bo mam też doświadczenie wszystkiego, co piękne.

Monika, na pytanie o kryzys w Kościele, odpowiada: – Trzeba to traktować jednostkowo. Kościół to nie jest tylko zło, to nie są ludzie, którzy tylko krzywdzą, którzy mają złe podejście. My też ten Kościół tworzymy, dlatego powinniśmy dawać szansę Kościołowi, kiedy błądzi. To bardzo bolesne, kiedy słyszę o sytuacjach, w których ksiądz skrzywdził kogoś młodego, kogoś ufnego. Nie jestem w stanie tego zrozumieć. Ale trzeba też szukać dobra. To wymaga dużej wiary, nie wiem, czy moja wiara jest właśnie taka, ale staram się szukać i ufać.

Wtóruje jej Paulina: – Zawsze, jak komuś dzieje się krzywda przez ludzi Kościoła, to są te najtrudniejsze chwile. Ale znów trzeba wrócić do tego patrzenia, że to są ludzie. Moja relacja z Bogiem zaczęła się też przecież od tego, że zawiodłam się na ludzkim podejściu. Te wszystkie złe rzeczy to nie Bóg. Zdarza mi się wątpić w Kościół, ale nie w Boga. On jest ponad tym.

Maciek chciałby żyć tak, żeby zainspirować znajomych do własnych poszukiwań. Chciałby, żeby – skoro trzeba – wierzący zainspirowali do nawrócenia niektórych biskupów. Nie uważa, żeby w Kościele był teraz szczególny kryzys: – Kościół był w kryzysie od dawna, a teraz to widać. O kryzysie mówią ci, którym wygodnie było wcześniej.

Maciek widzi w tym, co się dzieje, ewolucję. Nie jest zły na swój Kościół. Sądzi, że pokora jest ważna. Rozumie jednak rówieśników, którzy odchodzą. On sam – nie mógłby. Nie w zgodzie z samym sobą: – Przez Kościół mogę złożyć moje pojedyncze doświadczenia w spójną całość. Dostrzec ich większy sens. Dzięki temu sensowi czuję, że życie nabiera smaku. I nie sądzę, żebym mógł to znaleźć gdzieś indziej.©℗

Współpraca: Artur Sporniak, Jan Rybicki i Jacek Taran

Korzystałem z:

▪ Ewa Wysocka, „Religijność młodzieży studenckiej – przypisywane religii znaczenia w życiu codziennym (dwie dekady zmian)”, „Przegląd Religioznawczy” 4 (274)/2019

▪ Łukasz Juda, „#Jaramniewiara. Ewangelizacja online na platformie TikTok”, „Media i Społeczeństwo”, 14/2021

▪ Katarzyna Mosur, „Religijność młodzieży. Wybrane aspekty badań jakościowych”, https://journals.indexcopernicus.com/api/file/viewByFileId/968091.pdf, dostęp: 25.05.2022

▪ Krystyna Skarżyńska (red.), „Młodzi dorośli: identyfikacje, postawy, aktywizm i problemy życiowe”, Warszawa 2021

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i teolog, publicysta, redaktor działu „Wiara”. Doktor habilitowany, kierownik Katedry Filozofii Współczesnej w Akademii Ignatianum w Krakowie. Nauczyciel mindfulness, trener umiejętności DBT®. Prowadzi też indywidualne sesje dialogu filozoficznego.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 23/2022