Żona i córka pisarza

Ocalić od zapomnienia. Anna i Monika Żeromskie

16.09.2013

Czyta się kilka minut

Miała dwanaście lat, gdy umarł jej sławny ojciec. Przez całe powojenne półwiecze strzegła pamięci o nim. Była malarką, a pod koniec życia ujawniła niepośledni talent pisarski, publikując kilkutomowe wspomnienia. W tym roku obchodziłaby setne urodziny.


Monika Żeromska (1913–2001) i jej matka Anna z Zawadzkich (1888–1983) są bohaterkami tomu przygotowanego przez Jerzego Snopka. Tom zbiera teksty wielu autorów, specjalnie napisane bądź przedrukowane z wydawnictw wcześniejszych. Jest też słynny wiersz Antoniego Słonimskiego „Do córki pisarza”, napisany po śmierci Stefana Żeromskiego. Są listy Tadeusza Różewicza do Moniki Żeromskiej i jego wiersz „Wilga”, odwołujący się do opowiadania Żeromskiego, gdzie pojawia się postać małej Moniki. No i jest – o czym za chwilę szerzej – kilkanaście interesujących ilustracji.

„Stefan Żeromski – pisze Alina Kowalczykowa w szkicu „Przerwana kariera – Anna Zawadzka” – przybył z Nałęczowa do Warszawy pod koniec września lub w pierwszych dniach października 1908 roku. Poznał młodą, wybitnie utalentowaną i piękną Annę Zawadzką; ona miała lat dwadzieścia, on – czterdzieści cztery”. Związek, którego to spotkanie było początkiem, wywołał sensację i skandal towarzyski. Żeromski był przecież żonaty, Oktawia Żeromska mieszkała z ich synem, chorym na gruźlicę Adasiem, w Nałęczowie. Mała Monika, urodzona we Florencji, była więc owocem związku nieformalnego, który jednak jej rodzice traktować zaczęli odtąd jako pełnoprawne małżeństwo.

Najmniej znanym wątkiem tej historii jest krótkotrwała kariera malarska młodej Anny Zawadzkiej. W 1908 r. Anna ukończyła Szkołę Sztuk Pięknych, potem wyjechała do Paryża i w 1911 r. wystawiła swoje rysunki na dorocznym Salon des Arts Décoratifs, a w kilka miesięcy później – w krakowskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych. Cztery reprodukcje zamieszczone w książce, choć niezbyt wyraźne, przykuwają uwagę fantastyczną i niesamowitą tematyką i uzasadniają zainteresowanie zarówno francuskiego krytyka Fernanda Rochesa, jak i naszego pisarza Tadeusza Micińskiego. Ekstatyczne komentarze Micińskiego wydobywają z dzieł Zawadzkiej elementy erotyczno-perwersyjne, autor zaś wyraża zdumienie, że „uroczo niewinna dzieweczka” zdobyła się na prace „nadludzko straszne w swej ludzkiej podziemno-gwiezdnej naturze”.

Urodę młodej malarki docenić możemy dzięki serii fotografii pozowanych, których autorką jest kuzynka Anny, Wanda Wojewódzka. „Ukazują Annę taką, w jakiej zakochał się Stefan Żeromski: dziewczynę kapryśną i zmienną, o różnie skrzącej się urodzie i niepokornym charakterze” – pisze prof. Kowalczykowa, dodając: „Osobliwa autoprezentacja: zerwanie z konwenansem nakazującym, by panny z dobrych mieszczańskich domów prezentowały się zawsze skromnie i nobliwie”...

Jednym z niewielu świadków lat dzieciństwa Moniki Żeromskiej jest w książce Barbara Skarga. Przyszła filozofka i autorka wspomnień z sowieckiego więzienia i zesłania opisuje wakacje spędzone w konstancińskiej willi „Świt”, którą Żeromski kupił dla nowej rodziny. „Wiadomo było, że jak Żeromski myśli, to chodzi po ogrodzie, z tyłu za nim piesek Puk, czarny foksterierek, trzeba było wtedy być cicho”... Willa w Konstancinie, w której Anna i Monika mieszkały – z wojenną przerwą – do śmierci, jest scenerią wielu tekstów zamieszczonych w tomie, a wizyty w „domu Stefana Żeromskiego” wielu autorów opisuje w kategoriach pielgrzymki czy też rytuału.

Fragmenty dzienników Marii Dąbrowskiej, wspomnienia Hanny Mortkowicz-Olczakowej, Julii Hartwig, Roberta Jarockiego, Aliny Kowalczykowej, Zdzisława Jerzego Adamczyka – wydawcy listów Żeromskiego, Józefa Hena, Jacka Bocheńskiego, relacje ludzi bliskich i takich, których z rodziną Żeromskiego zetknęła ich praca zawodowa, fakty istotne i ulotne obrazki – układają się w wielobarwną całość. I oddają chyba sprawiedliwość Annie i Monice Żeromskim – nie tylko jako żonie i córce sławnego, choć coraz rzadziej czytanego pisarza, ale też jako indywidualnościom bogatym i twórczym. (Wydawnictwo Studio Emka, Warszawa 2013, ss. 240).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2013