Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
...(Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Europejskiego Banku Centralnego i Unii Europejskiej).
Bruton mówił, że znów jest dobry czas dla irlandzkich przedsiębiorców, że powstają nowe miejsca pracy i rośnie eksport. Ale nie chciał podać żadnych terminów. Bo choć optymizm jest wielki i nadziei na odrodzenie Zielonej Wyspy nie brakuje, to proces jest długi i bolesny.
W 2012 r. irlandzka gospodarka wzrosła minimalnie i choć w tym roku oczekuje się nieco większego wzrostu, to w pierwszym kwartale odnotowano nie wzrost, ale minus (minus 0,6 proc.). Poza tym, mimo optymizmu polityków i obiecujących prognoz, coraz więcej Irlandczyków emigruje – głównie ludzie młodzi.
Bo choć w porównaniu z Hiszpanią czy Grecją bezrobocie jest znacznie niższe (ok. 14 proc.), ciągle to europejska czołówka.
A jednak Irlandia jest powszechnie chwalona za upór i konsekwencję we wprowadzaniu programów oszczędnościowych.
Uważa się też, że ma szansę wyjść z kryzysu jako pierwszy z tych krajów Unii, które były zmuszone sięgnąć po międzynarodową pomoc. „Irlandia staje na nogi” – stwierdziła w minionym tygodniu Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), zaznaczając jednak, że to nie koniec i trzeba jeszcze poradzić sobie z „dziedzictwem bezrobocia i długu”. Inaczej irlandzkie „stracone pokolenie” naprawdę będzie stracone.