Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
---ramka 311361|prawo|1---Czasem czytając listy Pawłowe i Dzieje Apostolskie wyobrażamy sobie pierwsze wspólnoty chrześcijan, jako pełne entuzjazmu, radości, jakby nie dotknięte jeszcze słabością i trudnościami, jakie często przygaszały ducha miłości chrześcijańskiej.
Jednak uważniejsza lektura tych pism pokazuje, że na pewno nie był to łatwy entuzjazm, jakieś chwilowe uniesienie, a św. Paweł miał wiele utrapień ze swoimi dziećmi, czyli gminami przez niego założonymi. O chrześcijanach mówiono “Patrzcie, jak oni się miłują", i to było największe świadectwo, najowocniejsza ewangelizacja. Ale gdy czytamy słowa św. Pawła skierowane do Efezjan, widzimy, że nie była to sielanka. Paweł pisze: “z cierpliwością znoście siebie nawzajem w miłości. Usiłujcie zachować jedność Ducha". A więc wielkim wyrazem wzajemnej miłości jest coś, co wydaje się programem minimum: “Znoszenie siebie nawzajem". Ileż razy wpadamy w pokusę myślenia: tego człowieka nie da się kochać, gdyby on był inny, nieco lepszy, gdyby... Otóż takie oczekiwanie, że inni będą lepsi, na pewno nie było obce i pierwszym pokoleniom chrześcijan. Wielokrotnie musiał się z tym spotykać św. Paweł. Dlatego poucza, czym jest prawdziwa miłość chrześcijańska: to miłowanie człowieka takiego, jakim jest, i miłowanie go na miarę swoich możliwości. A więc często po prostu cierpliwe znoszenie jego i swojej słabości i usiłowanie zachowania pokoju.
Drugi człowiek jest wielkim darem Boga dla nas, ale jest to dar trudny, często przypominający pokusę.
---ramka 311356|strona|1---