Znaki Triduum

Święcenie pokarmów jest już obrzędem wielkanocnym i najlepiej byłoby robić to po Wigilii Paschalnej. Ale w Wielką Sobotę w naszych kościołach jest najgłośniej i najdalej od tajemnicy tego szczególnego dnia.

18.03.2008

Czyta się kilka minut

Święcenie pokarmów w wiosce pod Warszawą / fot. Forum /
Święcenie pokarmów w wiosce pod Warszawą / fot. Forum /

Na współczesny sposób sprawowania liturgii Wielkiego Tygodnia złożyły się dwie starożytne tradycje. Pierwsza, jerozolimska, polega na chodzeniu po śladach Pana i celebrowaniu liturgii tam, gdzie On sam stawiał stopę. Druga, rzymska, skupiała uwagę na Męce Pańskiej, odczytywanej dawniej we wszystkich czterech wersjach: w niedzielę wg Mateusza, we wtorek wg Marka, w środę wg Łukasza i w Wielki Piątek - Jana. Dziś czyta się tylko dwie wersje: w Niedzielę Palmową jedną z Ewangelii synoptycznych, w Piątek - Janową. Zejście się obu starożytnych tradycji najwyraźniej widać właśnie w Niedzielę Palmową: uroczysta liturgia tego dnia rozpoczyna się od procesji z palmami i wspomnienia uroczystego wjazdu Pana do Jerozolimy, a w liturgii słowa czyta się Mękę Pańską.

Świat na nowo stworzony

Tematem podskórnie łączącym rytuały Wielkiego Tygodnia jest tajemnica nowego stworzenia. Wschodnia tradycja liturgiczna niekiedy porównuje ten dramatyczny tydzień przejścia Pana z tego świata do Ojca z czasem pierwszego stworzenia. Przez siedem dni poprzedzających celebrację zmartwychwstania zostaje wypełniony poemat liturgiczny o siedmiu dniach stworzenia. Tak jak świat był stworzony przez Słowo-Syna w Jego Bóstwie, tak w ciągu tygodnia widzimy Go dokonującego dzieła nowego stworzenia w swoim Człowieczeństwie. Odtąd wszystko, co odnajduje się w relacji do Chrystusa, jest nowym stworzeniem (por. 2 Kor 5, 17, Ga 6, 15), a On sam - Pierworodnym tego nowego stworzenia (Kol 1, 15).

Pierwszy dzień stworzenia witał światło, które zabłysło nad ciemną ziemią, a pierwszy dzień nowego tygodnia wspomina uroczysty ingres Światłości świata do Jerozolimy. Świat materialny, który po grzechu wraz z Ewą jęczy w bólach rodzenia (Rz 8, 19 nn), w tym tygodniu odnajduje swą celowość w Bożym planie nowego stworzenia: ma być nosicielem Bożej łaski. Palmowe gałązki powitania, olejek namaszczenia Marii, gorzkie zioła Paschy, oleje pogrzebu, woda, wino i chleb - wszystko to nabiera nowego znaczenia. Jest nowe drzewo poznania i życia zarazem: krzyż, o którym tradycja mówiła, że wyciosano go z odrośli rajskiego drzewa. Zabity jest nowy Baranek, który gładzi grzech świata, dany jest nowy owoc poznania i życia zarazem - Eucharystia, owoc drzewa krzyżowego.

Jest też nowy dramat człowieka. Spotyka się tragiczna wolność Adama, Ewy, a także Piotra i Judasza, arcykapłanów i faryzeuszów, z błogosławioną wolnością Chrystusa, i tej, która "w dzień sobotni wiarę zachowała" (litania dominikańska do NMP). Spotyka się post Adama, którego nie dochował przy drzewie, z ostateczną konsekwencją postu Chrystusa, który przypomina, że "nie samym chlebem żyje człowiek", ale posłuszeństwem słowu Ojca. Jest w końcu nowy szabat, prawdziwy odpoczynek Boga, który śmierć śmiercią pokonał.

Liturgia tę nowość podkreśla nie tylko w liturgii słowa. Odnawia się w tym tygodniu materia sakramentów. W Wielką Środę pali się oleje namaszczeń: biskup konsekruje nowe w Wielki Czwartek rano, podczas Mszy krzyżma w katedrze. Wtedy także kapłani odnowią przyrzeczenia z dnia swoich święceń. W Czwartek od rana nie powinno być już Eucharystii w tabernakulum: nowa konsekrowana będzie w liturgii Wieczerzy Pańskiej. Po liturgii wieczornej gasną światła: nowy ogień zostanie zapalony w noc Paschy. Także kropielnica powinna być pusta: nowa woda będzie poświęcona w noc Paschy. Nowy człowiek narodzi się w ową noc w chrzcie, a wszyscy odnowią chrzcielne przyrzeczenia. Świąteczny pokarm zostanie poświęcony i spożyty w Wielkanoc.

Wstyd obnażyć stopy

Największe święto chrześcijaństwa zaczyna się w wieczór czwartkowy. Pamiątka Ostatniej Wieczerzy jest zwykłą uroczystą Mszą, podczas której w wielu kościołach dokonuje się obrzędu mandatum (łac. przykazanie): po kazaniu kapłan obmywa nogi dwunastu mężczyzn na pamiątkę gestu, który wykonał Pan podczas wieczerzy. Tę narrację mamy jedynie w Czwartej Ewangelii, która z kolei nie posiada opowiadania o chlebie i kielichu, przytaczanego przez synoptyków. Janowy opis dodaje w ten sposób coś nowego do prawdy o Eucharystii. To Boska ofiara. Tłumaczy ją Chrystusowy gest obmywania nóg. Mówi, jaki jest Bóg dla człowieka i co się realizuje w każdej Mszy.

Mandatum wydawało mi się gestem emocjonalnie trudnym dla księdza, dopóki sam nie stanąłem w tej sytuacji. To nic szczególnie ciężkiego. Nieporównywalnie trudniej znaleźć dwunastu panów. Trzeba obnażyć stopy. Pokazać powyginane palce. Przemóc wstyd, że może spocone, niedokładnie umyte. Że ksiądz dotknie tego, co we mnie nieustannie styka się z brudem, zwyczajnością i co jest nie do zmycia, choćbym zdarł naskórek pumeksem.

Eucharystia to też jest ofiara ludzka. Symbolizuje ją obnażenie nóg: tego, co najmocniej odczuwa ciężar ciała. Łatwo złożyć Bogu w ofierze wyrzeczenie, owoc pracy i wysiłku. Taka ofiara nosi znamię człowieka, który - na Boże wezwanie - czyni sobie ziemię poddaną. Ale trzeba czegoś jeszcze. Trzeba ofiarować to, co wstydliwe, nieudane i nieudolne. Bogu oddaje się wszystko, a nie tylko to, co najlepsze. Dlatego Jezus mówi Piotrowi: "Jeśli ci nóg nie umyję, nie będziesz miał wspólnoty - to znaczy komunii - ze Mną. Jeśli nie pozwolisz Mi dotknąć i ucałować twego wstydu, nie będziesz umiał świętować Mojej Eucharystii".

Ciało i Krzyż

W Wielki Piątek nie celebruje się Eucharystii. Nie ma pieśni na wejście, zamiast tego jest milczące padnięcie na twarz celebransa i cicha modlitwa. Co można powiedzieć wobec tej Męki, tego Człowieka? Można posłuchać słowa, modlić się za cały świat i adorować.

Czyta się więc Pasję Janową, która najdobitniej ukazuje królewską wolność Ukrzyżowanego. Niektórzy egzegeci w samym sposobie narracji tego Ewangelisty widzą aluzje do rytu koronacji królewskiej w Izraelu: płaszcz purpurowy, korona, ukazanie ludowi, okrzyki, procesja i intronizacja. Modlitwa powszechna tego dnia jest prawdziwie katolicka: z szacunkiem i miłością wobec każdego i wszystkich błagamy za cały świat, aby dotknęły go owoce krzyża.

Adoracja krzyża przyszła do nas z Jerozolimy. Jak opisuje pątniczka z IV w., każdy wierny podchodził do relikwii trzymanych przez biskupa. Wszyscy, jeden po drugim, pochylają się i najpierw czołem, potem oczyma dotykają krzyża, a pocałowawszy krzyż odchodzą - nikt jednak nie dotyka go rękoma (Egeria, "Pielgrzymka do miejsc świętych", 37, 3).

W kazaniach Cyryla, ówczesnego biskupa Jerozolimy, zachował się przepiękny opis rytu komunii: "Podstaw dłoń lewą pod prawą niby tron, gdyż masz przyjąć Króla. Do wklęsłej ręki przyjmij Ciało Chrystusa i powiedz: »Amen«. Uświęć też ostrożnie oczy swoje przez zetknięcie ich ze Świętym Ciałem, bacząc, byś zeń nic nie uronił… A kiedy już spożyłeś Ciało Chrystusowe, przystąp do kielicha Krwi. Nie wyciągaj tu rąk, lecz skłoń się ze czcią, mówiąc w hołdzie: »Amen«. Kiedy twe wargi są jeszcze wilgotne, dotknij ich rękami i uświęć nimi oczy, czoło i inne zmysły" ("Katecheza mistagogiczna"; V).

Dotknij oczyma, skłoń się, nie wyciągaj rąk. Te same gesty przy komunii eucharystycznej i komunii - tak trzeba powiedzieć - krzyża. Nie dziw, że Jerozolima nie miała komunii eucharystycznej w ten dzień, a i potem inne Kościoły często z niej rezygnowały. Nie dziw, że współczesny rytuał każe przed krzyżem klękać jak przed tabernakulum, od liturgii Męki, przez całą Sobotę, aż do Wigilii Paschalnej. Jak ważny to może być dzień dla tych, którzy z różnych powodów do Eucharystii nie mogą przystąpić, a komunii z Panem pragną...

Dwuznaczna Sobota

Sobota jest pamiątką najgłębszego uniżenia Pana. "Moje posłanie jest między zmarłymi, tak jak zabitych, którzy leżą w grobie, o których już nie pamiętasz, którzy wypadli z Twojej ręki" (Ps 88, 6). Dla dawnego judaizmu Szeol był miejscem oddzielenia od ludzi i od Boga samego. Chrystus, który zbawia człowieka przez to, że przyjmuje na siebie wszystko, co ludzkie, i tego doświadczenia nie jest pozbawiony. Najgłębszy dramat Syna, który zawsze widzi Ojca i teraz zostaje owego widzenia pozbawiony. Dlatego też w swoim zmartwychwstaniu solidarnie wyprowadza zmarłych praojców w obecność Bożą i stąd tradycyjną ikoną Zmartwychwstania na Wschodzie jest Zstąpienie do Otchłani.

Wielka Sobota to także dzień bez liturgii. Ogołocone ołtarze, cisza i pustka, krzyż nadal w centrum. Tak być powinno. W Polsce tak nie jest. Mamy Grób Pański (inne Kościoły lokalne nie mają tego zwyczaju), przyozdabiany bogato, zakrywający gorycz i pustkę śmierci. Krzyż znika gdzieś z boku. Choć jeszcze w średniowieczu to krzyż chowano w grobie, nie monstrancję przykrytą welonem. Dodatkowo mamy święcenie pokarmów, co jest już obrzędem wielkanocnym i najlepiej byłoby poświęcić je po Wigilii Paschalnej (tak zresztą gdzieniegdzie się robi). Skutkiem tego w Wielką Sobotę w kościołach polskich jest najgłośniej i najdalej od tajemnicy tego szczególnego dnia. Przyzwyczajenie silniejsze od teologicznej wrażliwości.

Czuwanie i taniec

Wigilia Paschalna jest już celebracją Niedzieli Wielkanocnej i nie powinna zaczynać się przed zmrokiem. Tylko wtedy paschalna świeca ukaże, że zmartwychwstanie jest pierwszym dniem nowego stworzenia - na nowo w ciemnościach rozbłyska Światłość. Tylko wtedy naprawdę mocno zabrzmi "Exsultet", uroczysta pochwała zbawienia w Chrystusie, śpiewana zwyczajowo przez diakona. Potem długa liturgia słowa, wspominająca cztery noce szczególnego działania Boga: noc pierwszego dnia stworzenia, ofiary Abrahama, przejścia przez Morze Czerwone i oczekiwaną noc mesjańskiego Przyjścia. Dawni chrześcijanie wierzyli, że Pan powtórnie przyjdzie w noc Paschy i dlatego przedłużali czuwanie po północy, żeby Pan zastał ich czuwających. Potem liturgia chrzcielna, bywało, że onegdaj tylko w tę noc sprawowana, i wreszcie Eucharystia. Wigilia kończy się zazwyczaj uroczystą procesją, ostatnią formą liturgicznego tańca, jaka nam ze średniowiecznego bogactwa została. Kroczyć trzeba, nie wlec się noga za nogą, bo nowy człowiek w nas się budzi i bliżej jesteśmy naszego zmartwychwstania. "Oto wszystko czynię nowe" (Ap 21, 5)- mówi Bóg każdej Paschy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 12/2008