Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył prognozę wzrostu gospodarki polskiej, przewidując w tym roku ubytek PKB w wysokości 0,5 proc. Jest to oczywiście zła wiadomość, choć prognozowany wskaźnik dla Polski jest jednym z najwyższych w świecie, dla którego MFW zakłada spadek o 1,3 proc., i znacznie lepszy od prognoz dla krajów wysoko rozwiniętych (Japonia: -6,2 proc., Niemcy: -5,6 proc., Wlk. Brytania: -4,1 proc., USA: -2,8 proc.).
W pewnej sprzeczności z przepowiednią MFW są najświeższe dane GUS, dotyczące ostatniego kwartału ubiegłego roku. GUS bowiem podwyższył szacunek wzrostu PKB w końcówce 2009 r. (a więc w czasie, kiedy kryzys w świecie już "rozwinął skrzydła") z 2,8 do 2,9 proc. Nie jest to zmiana wielka, ale w dobrym - bo potwierdzającym, że Polska gospodarka stosunkowo dobrze radzi sobie w ciężkich czasach - kierunku. Jeszcze ważniejsze jednak są prawdobodobne przyczyny owej zmiany. GUS szybko uzyskuje dość dokładne dane jedynie od firm zatrudniających 9 i więcej osób. Wyniki przedsiębiorstw mniejszych musi doszacowywać. Podwyższenie wskaźnika produkcji wskazuje zatem (a potwierdzają to dane o sprzedaży detalicznej, która rośnie w małych sklepach i spada w marketach), że small biznes mimo kryzysu rozwija się dość szybko.
Tu jednak dopada nas kolejna zła wiadomość. Friedrich Schneider z uniwersytetu w Linzu, który od lat wylicza rozmiary szarej strefy, w swym ostatnim szacunku przyznał nam z 20-procentowym udziałem gospodarki nierejestrowanej w PKB pierwsze miejsce w Europie. I choć - znów - jest to wskaźnik gorszy niż liczony przez GUS (wylicza udział szarej strefy na kilkanaście procent), oznacza to, że w rzeczywistości produkujemy sporo więcej, niż pokazują to oficjalne statystyki, a ową dodatkową produkcję zawdzięczamy (bo tam o ucieczkę od podatków najłatwiej) drobnej przedsiębiorczości.
Zła wiadomość okazuje się zatem wcale nie tak zła i pokazuje, co robić, aby stała się całkiem dobra. Wystarczy - błahostka - stworzyć takie warunki tworzenia firm oraz taki system podatkowy i prawny, aby działanie legalne opłacało się bardziej niż robota "na czarno". W tym celu powołaliśmy komisję "Przyjazne Państwo", która odbyła właśnie jubileuszowe 250. posiedzenie i której wielkim osiągnięciem jest wprowadzenie zasady rejestrowania firmy w jednym okienku. Zgodnie z podanym wyżej ogólnym prawem ta dobra wiadomość okazuje się jednak wiadomością złą. "Jedno okienko" wprawdzie jest, ale działa gorzej niż dawnych okienek kilka. Procedury rejestracyjne są bowiem nieskomputeryzowane, nie ma elektronicznego przepływu informacji, a urzędnicy i petenci dalej biegają po urzędach jak drobny kupiec po pustym sklepie w czasie kryzysu.