Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Spadkobiercy zapewniają, że nie mają zamiaru rozpraszać kolekcji przez wywiezienie jej za granicę czy sprzedanie, uważając, że istnienie muzeum w dawnej siedzibie rodowej to najlepsze rozwiązanie. Dyrektor muzeum zapewnia o wręcz modelowych kontaktach z rodziną, która przyjeżdża do Kozłówki od początku lat 90. Gdzie więc mogą kryć się upiory, nie pozwalające wyroku odczytywać tylko w kategoriach sprawiedliwości dziejowej?
Dekret o reformie rolnej z września 1944 r., na podstawie którego m.in. kozłowieccy Zamoyscy utracili dobra, gwarantował właścicielom prawa do domu i 50 hektarów nieruchomości. Mimo to większość “obszarników" rozparcelowano do cna i wysiedlono, a majątek przeszedł na własność skarbu państwa. Problem więc był, ale żaden z rządów przez ostatnie 15 lat nie zdobył się na decyzję, co robimy z bezprawnie zajętymi dobrami. Zwracamy? Wypłacamy odszkodowania i w jakiej wysokości? A może nie zwracamy niczego, bo w większości przypadków ktoś się nimi opiekował, czy nawet w nie inwestował? Majątek odzyskiwał i Kościół, i gminy żydowskie, zaś problem reprywatyzacji omijano, słusznie podejrzewając skomplikowanie materii.
Zamoyscy pewnie nie naruszą zbiorów Kozłówki, ale wystąpią do skarbu państwa o odszkodowanie. Trudno się łudzić, że w ich ślady nie pójdą inne rodziny. Kilka tygodni temu Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zasądził prawo zabużan do odszkodowania za dobra pozostawione na terenie b. ZSRR. Przyczyną takiego werdyktu był m.in. nieuregulowany polski stan prawny w tej mierze. Jak widać obciążeń, wywołanych zaniedbaniami ustawodawcy, skarbowi państwa przybywa. Żeby nie było wątpliwości: skarbowi państwa, czyli nam, podatnikom.