Zamoyscy na Kozłówce

Potomkowie ostatniego ordynata kozłowieckiego, Aleksandra Zamoyskiego, są prawnymi spadkobiercami dawnych właścicieli i mają prawo do ruchomości, czyli wyposażenia pałacu w Kozłówce - orzekł sąd w Lubartowie, kończąc toczącą się od marca sprawę. Pałac krótko po zakończeniu wojny zamieniono na muzeum. W tym momencie jest ono jednym z najważniejszych zbiorów pałacowego wyposażenia, jakie zachowało się po polskim ziemiaństwie i arystokracji.

25.07.2004

Czyta się kilka minut

Spadkobiercy zapewniają, że nie mają zamiaru rozpraszać kolekcji przez wywiezienie jej za granicę czy sprzedanie, uważając, że istnienie muzeum w dawnej siedzibie rodowej to najlepsze rozwiązanie. Dyrektor muzeum zapewnia o wręcz modelowych kontaktach z rodziną, która przyjeżdża do Kozłówki od początku lat 90. Gdzie więc mogą kryć się upiory, nie pozwalające wyroku odczytywać tylko w kategoriach sprawiedliwości dziejowej?

Dekret o reformie rolnej z września 1944 r., na podstawie którego m.in. kozłowieccy Zamoyscy utracili dobra, gwarantował właścicielom prawa do domu i 50 hektarów nieruchomości. Mimo to większość “obszarników" rozparcelowano do cna i wysiedlono, a majątek przeszedł na własność skarbu państwa. Problem więc był, ale żaden z rządów przez ostatnie 15 lat nie zdobył się na decyzję, co robimy z bezprawnie zajętymi dobrami. Zwracamy? Wypłacamy odszkodowania i w jakiej wysokości? A może nie zwracamy niczego, bo w większości przypadków ktoś się nimi opiekował, czy nawet w nie inwestował? Majątek odzyskiwał i Kościół, i gminy żydowskie, zaś problem reprywatyzacji omijano, słusznie podejrzewając skomplikowanie materii.

Zamoyscy pewnie nie naruszą zbiorów Kozłówki, ale wystąpią do skarbu państwa o odszkodowanie. Trudno się łudzić, że w ich ślady nie pójdą inne rodziny. Kilka tygodni temu Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zasądził prawo zabużan do odszkodowania za dobra pozostawione na terenie b. ZSRR. Przyczyną takiego werdyktu był m.in. nieuregulowany polski stan prawny w tej mierze. Jak widać obciążeń, wywołanych zaniedbaniami ustawodawcy, skarbowi państwa przybywa. Żeby nie było wątpliwości: skarbowi państwa, czyli nam, podatnikom.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2004