Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Wchodzimy na Górę Tabor. Z opisu wydarzeń wg św. Marka dowiadujemy się jedynie, że Jezus przemienił się wobec wybranych uczniów. Ukazał im swoją chwałę, rozmawiając z Mojżeszem i Eliaszem. Głos Boga przypomina nam kolejną teofanię, jakich wiele w historii Zbawienia. Wobec tego Słowa mowa Piotra wydaje się bełkotem domorosłego teologa. Ewangelista nie mówi niczego wprost o Boskiej Naturze Jezusa, którą ujrzeli wybrani. Trzeba to wydedukować ze słów: "To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie". Chodzi przecież o syna genetycznego. Krew z krwi Boga, kość z kości Boga - można powiedzieć, siląc się na poetycką metaforę.
Tradycja Kościoła naucza, że Przemienienie miało przygotować uczniów na zgorszenie śmierci krzyżowej. Jednak to przygotowanie było mało skuteczne, co pokazują wydarzenia Wielkiego Tygodnia: sen uczniów w Getsemani, potem ich wewnętrzna emigracja. Triumfalny obraz Jezusa rozmawiającego z Mojżeszem i Eliaszem szybko zatarł się w cieniu męki i krzyża. Między wierszami da się odczytać przyczynę chwilowej utraty wiary uczniów w Mistrza. Schodząc z góry, zastanawiali się, co znaczy "zmartwychwstanie", a więc przed Paschą niczego jeszcze nie rozumieli. Ich wiara w Jezusa rosła w procesie odkrywania, kim On jest.
Nie sądzę, by istnieli ludzie przechodzący przez życie pełni niezachwianej wiary. Wiara w Boga i wiara Bogu nie są przecież miłością od pierwszego wejrzenia, ale rodzą się długo, poprzedzone pytaniami i wydarzeniami. Wiara staje się, gdy pojawiają się w nas akty braku odwagi i zaufania, gdy domagamy się zapewnień i dowodów, gdy dotyka nas lęk przed światem i odpowiedzialnością za nasze czyny. Wiara w Boga i wiara Bogu rodzi się, gdy poruszamy się wśród ciemnych ulic codzienności, poszukując światła. Wtedy właśnie, w gąszczu największych wątpliwości i pytań, Bóg najczęściej posyła dobrego anioła, zatrzymującego naszą rękę, usiłującą unicestwić owoce dotychczasowej wiary. Każdy z nas jest Abrahamem wystawionym na próbę złożenia ofiary z tego, co kocha.
Być może nigdy nie zrozumiemy, dlaczego Jezus objawił uczniom swoją chwałę albo dlaczego musiał umrzeć na drzewie krzyża oraz jak to było możliwe, że Bóg stał całkowicie po Jego stronie i wskrzesił Go trzeciego dnia. Ale może nie to jest ważne, aby zrozumieć do końca znaczenie tych wydarzeń, lecz by zrozumieć znaczenie wydarzeń z własnego życia. Przecież pewnego dnia, gdy my sami będziemy musieli przejść przez dolinę śmierci, Bóg stanie również po naszej stronie. W Wielkim Poście chodzi tak samo o naszą śmierć i zmartwychwstanie, jak o śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. Nawet bardziej chodzi o nasz los niż Jego.