Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Rabinowi Abrahamowi Skórce, przyjacielowi z Argentyny, miał wyjaśnić: „Tak jak w innych miejscach, które odwiedziłem i gdzie dokonano straszliwych czynów, także tam pragnę wyrazić swe uczucia w milczeniu. Modlić się i słuchać; płakać, jeśli Bóg obdarzy mnie błogosławieństwem łez. Bez wypowiedzenia słowa. Oto, co muszę zrobić w Auschwitz”.
Mówiąc szczerze – byłem zawiedziony.
Oczywiście nie ma słów, które mogłyby oddać koszmar i grozę fabryki śmierci. Ale mimo wszystko wydawało mi się istotne, co w Auschwitz-Birkenau mógłby powiedzieć papież dokonujący w Kościele tylu mentalnych wyłomów. Człowiek, dla którego opowieść o Zagładzie jest historią z odległego kontynentu.
Wszelkie moje wątpliwości rozwiały się w momencie, gdy po modlitwie na dawnym placu apelowym papież podszedł i ucałował obozową szubienicę.
Komentatorzy porównywali jego gest do gestu kapłana w Wielki Piątek całującego krzyż. Wiele mówiło się też o odwróceniu znaczeń – jak w przypadku Jezusa, który z narzędzia tortury i hańby uczynił symbol ofiary z Miłości. Jest w tym coś. Ale w moim przekonaniu podobnie jak Zagłada już na wieki pozostanie misterium iniquitatis, nieodgadnioną tajemnicą nieprawości – tak papieski gest nie wymaga wyjaśnień i interpretacji. Patrzymy i po prostu wiemy. I milczymy razem z Franciszkiem.
Albo jego wpis do księgi pamiątkowej Muzeum: „Panie, miej miłosierdzie nad Twym ludem! Panie, przebacz tak wielkie okrucieństwo!”. Słowa jakby wyjęte ze starożytnego psalmu. Można by przecież jednak pytać: miłosierdzie nad jakim ludem?
Komu Pan miałby przebaczyć? Tamtym katom? Chrześcijanom – za stulecia podsycania antysemityzmu? Wszystkim obojętnym na mękę i śmierć Ofiar? Wszystkim, którzy i dziś przymykają oczy na cierpienie bliźniego? Ludzkości? Każdemu z nas?
Można by o to pytać, ale – czy jest sens? Czytamy papieski wpis i po prostu wiemy. I milczymy razem Franciszkiem.
Niezapomniany obraz: papież w ciemności bunkra w podziemiach Bloku Śmierci, gdzie więziono o. Maksymiliana Kolbego. To była medytacja nad świętością tych, którzy nawet na dnie piekła potrafili oprzeć się nieprawości tego świata? Przypomnienie, że światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnia? A może niemy krzyk wobec śmierci tylu niewinnych?
Głupotą byłoby tego dociekać. Patrzymy na obraz kamery, którą zamontowano w kracie okna – i po prostu wiemy. I milczymy razem z Franciszkiem.
Podczas pielgrzymki papież pieszo przeszedł przez cztery bramy. Przez tę z napisem „ARBEIT MACHT FREI”. Przez Bramę Śmierci w Birkenau. I przez dwie Bramy Miłosierdzia – jedną w Łagiewnikach i kolejną na Campus Misericordiae w Brzegach pod Wieliczką. To miała być nauka, że tylko Miłosierdzie jest odpowiedzią na zło totalne, niepojęte i nieogarnione?
Być może, ale po co dopowiadać coś, co nie musi, a może nawet nie powinno być dopowiedziane? Widzimy i po prostu wiemy. I milczymy razem z Franciszkiem.
Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha. Zwłaszcza milczenia. ©