Wobec zagrożenia

KRZYSZTOF KORZENIEWSKI, epidemiolog: Obecna epidemia powinna nam uzmysłowić, że brak działań prewencyjnych może prowadzić do katastrofy. Polacy nie należą do liderów profilaktyki zdrowotnej.

03.02.2020

Czyta się kilka minut

JERZY DZIEKOŃSKI: Realne zagrożenie czy medialna histeria?

PROF. KRZYSZTOF KORZENIEWSKI: Koronawirusy są znane od lat 60. zeszłego wieku – wtedy pierwszy raz zidentyfikowano je u ludzi. Występują również u innych ssaków i ptaków. Najbardziej spektakularne masowe zakażenia u ludzi obserwowano dotąd na przełomie 2002 i 2003 r. w południowych Chinach (prowincja Guangdong), kiedy u ponad 8 tysięcy ludzi wykryto wirusa SARS, a także w 2015 r. w Arabii Saudyjskiej, gdzie doszło do masowych zachorowań wywołanych wirusem MERS (ponad 2,4 tysiąca przypadków).

Wykryty kilka tygodni temu nowy koronawirus (2019-nCoV) jest znacznie mniej zabójczy od SARS i MERS, w przypadku których śmiertelność wynosiła odpowiednio 10 i 37 proc. W zakażeniach 2019-nCoV śmiertelność do chwili obecnej nie przekracza 3 proc. Co nie zmienia faktu, że medialne doniesienia należy traktować poważnie.

Czy możemy stworzyć symulacje rozwoju sytuacji i ocenić zagrożenie rozprzestrzenienia się koronawirusa w Europie?

Do wybuchu epidemii doszło w najludniejszym państwie świata (1,4 mld mieszkańców), które przeżywa boom ekonomiczny. W zagraniczne podróże ruszają dziesiątki milionów Chińczyków.

Chiny w ostatnich latach wydają na turystykę ponad 200 mld dolarów rocznie – to sumy nieosiągalne dla innych krajów. Policzenie tych, którzy na chiński Nowy Rok (25 stycznia) porozjeżdżali się po świecie, jest więc mało realne. Najważniejsze jest w tym momencie sprawne działanie służb sanitarnych poszczególnych państw, zarówno w portach lotniczych i morskich, jak i na granicach lądowych.


CZYTAJ TAKŻE

EPIDEMII BĘDZIE WIĘCEJ: Naukowcy mają nadzieję, że wirus z Wuhan nie wywoła pandemii na skalę grypy, która przed stu laty zabiła kilkadziesiąt milionów osób. Ale podobne kryzysy będą się powtarzać coraz częściej >>>


Wuhan ma ponad 8 milionów mieszkańców, a jest dopiero dziesiątym co do wielkości miastem Chin. Czy warunki panujące w miastach, gdzie zagęszczenie ludności liczy się w tysiącach, a nawet dziesiątkach tysięcy na kilometr kwadratowy, sprzyjają rozwojowi epidemii? Może miasta europejskie, gdzie gęstość zaludnienia jest wielokrotnie niższa, są pod tym względem bezpieczniejsze?

Oczywiście gęstość zaludnienia ma znaczenie, ale kluczem do rozwoju epidemii jest przede wszystkim brak reżimu sanitarnego i bezwzględnego przestrzegania procedur (izolacja zakażonych, kwarantanna osób, które się z nimi kontaktowały).

Chińczycy wykonują obecnie gigantyczną pracę: kwarantanną objęli nie tylko cały Wuhan, ale również część prowincji Hubei, w której mieszka ponad 50 mln ludzi. Ta bezprecedensowa osłona sanitarna jest najważniejsza. Nie jestem przekonany, czy w innych państwach azjatyckich (może z wyjątkiem Japonii i Korei Południowej) byłoby możliwe prowadzenie tak spektakularnych działań.

Czy w kontekście chińskiego ­koronawirusa warto przypominać o chorobach obecnych w Europie od dawna, np. odrze czy grypie?

Obecna epidemia powinna nam uzmysłowić, że brak działań prewencyjnych może doprowadzić do katastrofy. Polacy, co mówię ze smutkiem, nie należą do liderów profilaktyki zdrowotnej. Wystarczy spojrzeć na ruchy antyszczepionkowe i gwałtowny wzrost zachorowań na odrę, ściśle związany ze spadkiem liczby szczepień.

A najbardziej znamiennym przykładem jest podejście do szczepienia przeciw grypie. W kraju, gdzie co roku raportuje się kilka milionów zachorowań i podejrzeń o zakażenie wirusem grypy (4,7 mln przypadków w 2019 r.), szczepi się mniej niż 4 proc. populacji!

Ministerstwo Zdrowia przypomina, że mamy sezon wzmożonej zachorowalności na grypę i apeluje o wstrzemięźliwość w wydawaniu sądów odnośnie do możliwego zakażenia koronawirusem. W przypadku wystąpienia objawów grypy zalecana jest wizyta u lekarza rodzinnego, jednak w przypadku gorączki i duszności powiązanych z wizytą w Chinach należy zgłosić się na szpitalny oddział zakaźny. Jak Pan to ocenia?

Pytanie o wizytę w Chinach w ostatnich dwóch tygodniach jest istotne przy zbieraniu wywiadu lekarskiego, ponieważ okres wylęgania choroby trwa poniżej 14 dni.

Apel o zgłaszanie się osób, które wróciły z Chin z objawami chorobowymi, uważam więc za uzasadniony. Nie chodzi przecież tylko o samego chorego, ale również o eliminację ryzyka przeniesienia zakażenia.

Czy personel szpitalnego oddziału ratunkowego albo nocnej pomocy lekarskiej jest przygotowany do zaopiekowania się pacjentem? Czy dorobiliśmy się procedur, które pozwalają na uniknięcie rozprzestrzenienia się koronawirusa w Polsce?

Nie mogę z całą pewnością stwierdzić, że we wszystkich szpitalnych oddziałach ratunkowych i miejscach nocnej pomocy lekarskiej są zachowane procedury izolacji pacjenta stanowiącego potencjalne zagrożenie dla otoczenia, ale nie mam też powodów, aby w to nie wierzyć. Dla oddziałów zakaźnych przypadki zakażenia koronawirusami 2019-nCoV – przypomnę: o zjadliwości kilkakrotnie mniejszej niż SARS i wielokrotnie mniejszej niż MERS – nie powinny stanowić szczególnego wyzwania. ©

Płk prof. KRZYSZTOF KORZENIEWSKI jest kierownikiem Zakładu Epidemiologii i Medycyny Tropikalnej Wojskowego Instytutu Medycznego.


CZYTAJ TAKŻE

MARTWI ALTRUIŚCI: Nie odżywiają się ani nie rozmnażają, nie mają metabolizmu i trudno w ogóle powiedzieć, że żyją. Ale potrafią się komunikować i pomagają swoim klonom. Czym właściwie są wirusy?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 6/2020