Witajcie, Ateny!

Tytuł niniejszego felietonu nie ma, wbrew pozorom, nic wspólnego z walką o ocalenie strefy euro czy czymś równie wulgarnie ekonomicznym. Nie, nie, nie. Tytuł niniejszego felietonu jest ścisłym zapisem pierwszych słów Amy Winehouse skierowanych do publiczności na koncercie w Belgradzie.

04.07.2011

Czyta się kilka minut

Tytułem niniejszego felietonu dotykamy granic artystycznej ekspresji z lekkim przechyłem w stronę nałogu. Powitanie belgradzkiej publiczności nie było bowiem, niestety, przejawem specyficznego poczucia humoru wokalistki, gdyż wtedy raczej użyłaby zwrotu: "Witaj, Prisztino!".

Zapewne tak uczyniłaby grupa Laibach, bądź śp. Frank Zappa. Nie, nie, nie. "Witajcie, Ateny!" oznaczało w danych okolicznościach: "Mam problem, więc wy też macie problem". I rzeczywiście, sądząc z krążących po Sieci zapisów (niezbyt długiego) występu artystki - ani towarzyszący jej muzycy, ani publiczność nie zaliczą tego wieczoru do najbardziej udanych. Artystka z trudem rozpoznała swoje imię, troszkę chwyciła, troszkę popuściła mikrofon i zeszła. Fakt, że jeszcze nie zeszła permanentnie, a jedynie ze sceny w Belgradzie (Atenach), z pewnością pocieszył serbskich fanów, ale tylko trochę - bo jednak ludziska zapłacili kupę dinarów za bilety.

Cóż, zgodnie ze starożytną zasadą: chcącemu nie dzieje się krzywda. Widziały gały, co brały. Większość twórców muzyki rozrywkowej (mniej lub bardziej świadomie) uznaje, że muszą być rozrywkowi siłą rzeczy, z pasją wskrzeszając topos artysty przeklętego oraz niejako immanentnie broniąc koherentności swego ego artystycznego. W tym sensie nie dziwią ostatnie (mniej lub bardziej świadome) poczynania panny Amy, której największy przebój w melodyjny sposób opisuje opieranie się pokusie udania się na odwyk. Nota bene, artystka właśnie podobno kurację tego typu zakończyła, podobno po to właśnie, aby w pełni przytomności udać się w ową nieszczęsną, zakończoną w Atenach (czyli Belgradzie) trasę. Trasę, która w lipcu miała przebiegać przez Bydgoszcz - ale nie, nie, nie, nie przebiegnie, gdyż została odwołana na amen. W ten sposób stolicę Kujaw ominęła niepowtarzalna okazja usłyszenia: "Witajcie, Ateny!".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2011