Wesele w Kerali

Sojusz regionalnych partii z południa, charyzmatyczna przywódczyni Zachodniego Bengalu i duchy komunizmu. Tak rodzi się opozycja wobec Narendry Modiego, premiera Indii.
w cyklu STRONA ŚWIATA

19.11.2021

Czyta się kilka minut

Młody zwolennik Komunistycznej Partii Indii świętuje zwycięstwo w lokalnych wyborach. Kochi, stan Kerala / AP/Associated Press/East News /
Młody zwolennik Komunistycznej Partii Indii świętuje zwycięstwo w lokalnych wyborach. Kochi, stan Kerala / AP/Associated Press/East News /

Engels się żenił, więc na weselu nie mogło zabraknąć jego brata, Lenina. Marx i Ho Chi Minh zostali zaproszeni jako przyjaciele pana młodego. Ho Chi Minh nie miał daleko. Razem z  Engelsem i Leninem mieszkają w miasteczku Athirappilly, imiennika pobliskich sławnych wodospadów, których urodę podziwiać przyjeżdżają co roku przybysze z całego świata. Marx przemierzył za to daleką drogę, bo na wesele przyjaciela, które odbyło się w zeszły weekend, jechał aż z Dubaju, gdzie wyjechał za chlebem.

Jak przystało na imiona, czterej przyjaciele należą do działającej w Kerali partii komunistycznej. Należą do niej, jak łatwo się domyśleć, także ich ojcowie, którzy nadali im takie imiona.

Odkąd powstała w 1956 roku jako stan Indii, Keralą rządzą komuniści, wymieniając się władzą z lewicującym i świeckim Indyjskim Kongresem Narodowym, partią dynastii Nehru-Gandhich, która z krótkimi przerwami rządziła Indiami od uzyskania niepodległości w 1947 roku do 2014, kiedy to władzę odebrali jej hinduscy nacjonaliści z Indyjskiej Partii Ludowej (BJP). Wygrywając w 1957 roku stanowe wybory, komuniści z Kerali przeszli do historii jako pierwsi (nie licząc San Marino) spod znaku sierpa i młota, którzy zdobyli władzę w wolnej i uczciwej elekcji, a nie poprzez wojnę czy rewolucję.

Przywiązanie do komunizmu, który w keralskim wydaniu przypomina bardziej ruch spółdzielczy, a także przyjaźń, jaka pod rządami Nehru-Gandhich łączyła Indie ze Związkiem Radzieckim, sprawiły, że rodzice zwłaszcza na południu Indii wybierali na imiona swoich dzieci nazwiska komunistycznych przywódców i przewodników duchowych, a nawet hasła z komunistycznych podręczników propagandowych. Pojawiły się imiona takie jak Trocki, Prawda, Rakieta, Turbina czy Traktor. Te ostatnie były swego czasu popularne także w Związku Radzieckim.

W czerwcu, na innym weselu w Tamilnadu, położonym na zachód od Kerali, pan młody miał na imię Socjalizm, a jego najważniejszymi gośćmi weselnymi byli jego bracia Komunizm, Leninizm i Marksizm. Wybranka Socjalizmu nosiła imię Mamaty Banerdżi. Jej ojciec był działaczem partii komunistycznej z Zachodniego Bengalu, będącym jeszcze do niedawna drugą obok Kerali twierdzą indyjskich komunistów. Imię wybrał jej dziadek na cześć innej Mamaty Banerdżi, bengalskiej przywódczyni, która dziesięć lat temu położyła kres rządom komunistów w Kalkucie, a dziś uważana jest za jedyną, poważną konkurentkę do władzy dla panującego od siedmiu lat premiera Narendry Modiego, guru hinduskich nacjonalistów.

W Tamilnadu, gdzie Komunizm, Leninizm i Marksizm bawili się na weselu brata, rządzi od wiosny premier noszący imię MK Stalina. Nie jest jednak komunistą.

Na dworze tamilskiego Stalina

Imię MK Stalin wybrał dla swojego syna tamilski przywódca, wieszcz i scenarzysta Muthuvel Karunanidhi, który w latach 1969-2011 aż pięciokrotnie rządził w Tamilnadu jako premier, a jego rywalizacja o władzę z aktorką i tancerką Dżajaram Dżajalalithą mogłaby posłużyć fabryce snów z Bollywood za materiał do niekończącego się serialu telewizyjnego o wojnie politycznych rodów, pysze, intrygach i zemście.


CZYTAJ WIĘCEJ

STRONA ŚWIATA to autorski serwis Wojciecha Jagielskiego, w którym dwa razy w tygodniu reporter i pisarz publikuje nowe teksty o tych częściach świata, które rzadko trafiają na pierwsze strony gazet. CZYTAJ TUTAJ


W Tamilnadu, jak w Bollywood, rządzą aktorzy, reżyserzy i poeci, wcielający się w role polityków, a rozkochani w rodzimym kinie wyborcy są ich widownią i raczej przypominają ich wielbicieli niż zwolenników ich politycznych wizji czy programów.

Dzisiejszy premier Tamilnadu urodził się 1 marca 1953 roku. Parę dni później umarł Stalin i ojciec-poeta, zafascynowany grozą, jaką wzbudzał tyran z Kremla, postanowił dać synowi jego imię. MK Stalin też zaczynał swoją karierę od aktorstwa. Od dzieciństwa jednak działał w dowodzonej przez ojca Drawidyjskiej Partii Postępu (DMK). Wspiął się na wszystkie szczeble politycznej drabiny, od partyjnej młodzieżówki aż do posady sekretarza generalnego i burmistrza Chennai, dawnego Madrasu.

Dopóki żyli Karunanidhi i Dżajalalitha, do nich należały pierwszoplanowe role w tamilskiej polityce. Dopiero po śmierci ojca w 2018 roku (dożył prawie setki, a dwa lata wcześniej umarła Dżajalalitha) MK Stalin przejął po nim przywództwo partii, a wiosną poprowadził ją do zwycięstwa w stanowych wyborach. Następcą tronu został tuż przed siedemdziesiątką.

Zblakła czerwień Bengalu

Do niedawna za kolebkę i twierdzę indyjskiego komunizmu uchodził Zachodni Bengal i jego stolica, Kalkuta. Pod koniec lat 70. komuniści wygrali wybory stanowe w Bengalu i odebrali władzę Indyjskiemu Kongresowi Narodowemu. Sprawowali ją przez ponad ćwierć wieku, a stracili, gdy na przełomie stuleci stojące na skraju bankructwa Indie wyrzekły się socjalizmu i skoczyły na głęboką wodę wolnego rynku. Komuniści, podobnie jak ich towarzysze z Europy wschodniej, też dali się uwieść wizji bogactwa. Wielu zbiło majątki, ale upodabniając się do innych partii, stracili dawnych wyborców, którzy w 2011 roku oddali swoje głosy na populistyczną partię Mamaty Banerdżi.

Sięgając dziesięć lat temu po władzę, Banerdżi pozostawała sojuszniczką Narendry Modiego i jego armii hinduskich nacjonalistów, będących wówczas w opozycji do rządzącego Kongresu. W 2014 roku Modi pokonał jednak Kongres, przejął władzę w Delhi i położył kres rządom dynastii Nehru-Gandhich. Drogi Modiego i Mamaty Banerdżi, równie chętnie odwołujących się do populistycznych haseł, szybko się rozeszły, a wiosną, w środku epidemii, Modi osobiście poprowadził kampanię przed wyborami stanowymi w Bengalu, byle tylko pokonać Mamatę.

Poniósł jednak bolesną i upokarzającą klęskę, a Mamata Banerdżi awansowała do roli jedynej poważnej konkurentki Modiego do władzy w Indiach. Wobec impotencji Kongresu, ponoszącego kolejne wyborcze porażki i niepotrafiącego uporać się z problemem przywództwa (dziedzic dynastii, Rahul Gandhi, nie radzi sobie z rolą przywódcy, jego matka, Sonia, musiała wycofać się z polityki z powodu kiepskiego zdrowia, a kongresowi notable nie potrafią wybrać na szefa kogoś niepochodzącego z rodu Nehru-Gandhich), w kolejnych wyborach w 2024 roku Modi będzie najpewniej bronić władzy przed przymierzem regionalnych partii z indyjskiego południa.

Modi, pochodzący z Gudżaratu i odwołujący się do hinduskiego nacjonalizmu oraz „hinduskości” Indii, na indyjskim południu odbierany jest jako przywódca północnych Ariów, wyniosłych i pogardzających ciemnoskórymi Drawidami z południa. W wiosennych wyborach stanowych w 75-milionowym Tamilnadu partia Modiego zdobyła tylko 4 mandaty do 234-osobowego parlamentu. W 140-osobowym parlamencie 40-milionowej Kerali zasiada tylko jeden poseł od Modiego.

Dodatkowo, w Kerali jedną piątą ludności stanowią chrześcijanie, a jedną czwartą muzułmanie – hinduski szowinizm Modiego nie znajduje tam tak wielu zwolenników jak w północnych stanach. Poparcie i wyborcze głosy zdobywa dla komunistów także miejscowy premier Pinarayi Vijayan, który dzięki stworzonej przez komunistyczne rządu najlepszej w Indiach publicznej służbie zdrowia i oświaty świetnie poradził sobie z epidemią COVID-19, podczas gdy Modi zawiódł na całej linii.

Jeśli jednak przed wyborami w 2024 roku regionalne i opozycyjne partie zawiążą przymierze, na jego czele stanąć może jedynie Mamata Banerdżi. Kerala i Tamilnadu są w indyjskiej polityce prowincją, komunizm – zjawiskiem lokalnym, a Kongres osłabiony porażkami stracił dawną siłę rażenia. Pod względem politycznego znaczenia i historii Zachodni Bengal jest jednym z najważniejszych regionów w Indiach, a jego przywódczyni może stanąć do pojedynku z Modim.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, pisarz, były korespondent wojenny. Specjalista od spraw Afryki, Kaukazu i Azji Środkowej. Ponad 20 lat pracował w GW, przez dziesięć - w PAP. Razem z wybitnym fotografem Krzysztofem Millerem tworzyli tandem reporterski, jeżdżąc wiele lat w rejony… więcej