Wedle całości

"Jest przeto dozwolone odprawiać Ofiarę Mszy zgodnie z edycją Mszału Rzymskiego ogłoszoną przez bł. Jana XXIII w 1962 i nigdy nie odwołaną, jako nadzwyczajną formą Liturgii Kościoła.

09.07.2007

Czyta się kilka minut

fot. WALDEMAR WYLEGALSKI /
fot. WALDEMAR WYLEGALSKI /

Na te słowa tradycjonaliści czekali przez prawie 40 lat, które minęły od posoborowej reformy liturgicznej w 1970 r. W sobotę, w samo południe, Benedykt XVI opublikował list motu proprio (tzn. napisany z własnej inicjatywy: udzielane w nim przywileje nie muszą być zgodne z innymi przepisami kościelnymi) znoszący ograniczenia w odprawianiu tzw. Mszy trydenckiej, wprowadzone przez Jana Pawła II w 1984 r. Odtąd ksiądz nie będzie potrzebował specjalnego zezwolenia od swojego biskupa na celebrację starego rytu.

- Wraca poczucie ciągłości, które w pewnym sensie utraciliśmy po Soborze - komentuje o. Tomasz Kwiecień, liturgista. - Ryt posoborowy wprawdzie miał łączność z poprzednim, ale przez wielu był przedstawiany jako coś radykalnie nowego i odmiennego.

Według o. Kwietnia decyzja Papieża wprowadzi do Kościoła więcej pluralizmu. - On wynika z samej definicji katolicyzmu: kata holon to znaczy "wedle całości".

Czy jednak wzbogacenie porządku Mszy św. w niektórych kościołach nie grozi rozłamami w parafiach? - Jako dominikanin jestem miłośnikiem demokracji - odpowiada o. Kwiecień. -Pozwólmy ludziom zagłosować nogami! Uwolnienie Mszy trydenckiej umożliwi nam zobaczenie katolickiej tradycji w całej jej złożoności. A Papież bardzo mocno podkreśla, że zarówno stary, jak i nowy sposób odprawiania Mszy to dwa oblicza tego samego rzymskiego rytu.

Papież zaznaczył w liście, że w wielu miejscach "nie tylko nie sprawowano świętej Liturgii w sposób wierny przepisom nowego Mszału, lecz uważany on był wręcz za upoważnienie czy nawet nakaz kreatywności, która prowadziła częstokroć do deformacji Liturgii do granic wytrzymałości". Tradycjonaliści często skarżyli się na nadużycia przy stosowaniu Novus Ordo i tym tłumaczyli swoje przywiązanie do starej liturgii. - W dłuższej perspektywie współistnienie dwóch rytów może poprawić tę sytuację - ma nadzieję o. Kwiecień. - One będą na siebie nawzajem wpływać. Np. czytania w liturgii Piusa V mogą być w języku narodowym, kapłan może też czerpać z Mszału Pawła VI prefacje i inne części zmienne Mszy. Z kolei w rycie nowym może pojawić się choćby odrobina łaciny (co postuluje od dawna Benedykt XVI). Dzięki dokumentowi Papieża pojawiła się duża szansa na pogłębienie wiedzy religijnej i duchowości wiernych.

Według niektórych komentatorów uwolnienie Mszy trydenckiej spowoduje powrót na łono Kościoła lefebrystów. Papież pisze o tym jednak ostrożnie: "w ruchu kierowanym przez Arcybiskupa Lef?bvre'a wierność dawnemu Mszałowi stała się zewnętrznym wyróżnikiem; powody tego rozłamu, który tu miał początek, sięgają jednak głębiej". - Główna oś niezgody wiąże się bardziej z soborowym dokumentem o wolności religijnej - tłumaczy o. Kwiecień. - Motu proprio wytrąca lefebrystom z ręki poważny argument i można mieć nadzieję, że dyskusja stanie się bardziej prawdziwa. Przypuszczam, że wielu lefebrystów wróci teraz do Kościoła; przywiązanie do rytu jest dla ludzi często istotniejsze niż kościelna jurysdykcja. A co się tyczy polskiego podwórka, przypuszczam też, że osłabnie snobizm niektórych tradycjonalistów. Oni czasem odgrywali rolę kościelnych męczenników, którym się przeszkadza żyć duchowością, którą kochają. Teraz będą mogli oczyścić swoje motywacje.

Na indult generalny z niepokojem czekały osoby związane z dialogiem międzyreligijnym. W tekstach liturgii Triduum Paschalnego w Mszale Piusa V widnieją bowiem np. słowa perfidi iudei, które w ich przekonaniu obrażają Żydów. - Zwróćmy uwagę, że takie zastrzeżenia rzadko wysuwają sami Żydzi - zauważa o. Kwiecień. - A określenie "perfidus" nie oznacza wbrew pozorom "perfidnego", ale "niemającego tej samej wiary" - dodaje.

Na tradycjonalistycznych forach zapanował entuzjazm. Internauci prześcigają się w wychwalaniu gestu Benedykta XVI. O. Kwiecień przyznaje, że zna księży, którzy już od pewnego czasu przygotowywali się do odprawiania Mszy św. w starym rycie. - Sądzę jednak, że po początkowym zaangażowaniu wielu się zniechęci. Ryt przedsoborowy jest bardzo trudny i do sprawowania liturgii trzeba się solidnie przygotować, np. nauczyć się dużej liczby tekstów na pamięć - mówi. - Papież wyznaczył trzyletni okres próby. Po tym czasie usiądziemy i spokojnie zastanowimy się, co zmiany dały Kościołowi i w jakim kierunku go poprowadziły.

---ramka 522808|strona|1---

DLA "TYGODNIKA":

Marcin Libicki

tradycjonalista, europoseł PiS

Jesteśmy wolni! Wolni od niechęci naszych niektórych arcypasterzy. Przestaną być sabotowane prawa wiernych pragnących liturgii trydenckiej. Skończą się wreszcie problemy ze ślubami i chrztami. To triumf dobrej sprawy. Stara Msza najlepiej w formach liturgicznych oddaje istotę uobecnienia Męki Pana Jezusa.

Już widziałem w prasie wypowiedzi, że do uczestnictwa w starym rycie jest potrzebna znajomość łaciny. Nie ma większej bujdy! Potrzeba tylko dobrej książeczki do nabożeństwa. Msza nie polega przecież na dialogowaniu, ale na kontemplowaniu liturgii. Obecność rytu trydenckiego w kościołach będzie też dyscyplinować pseudoliturgię Mszy posoborowej.

Ks. Grzegorz Ryś

historyk Kościoła

Benedykt XVI sięgnął do bogactwa tradycji Kościoła. Współistnienie obu rytów nie spowoduje żadnego rozłamu wśród wiernych - wprost przeciwnie, decyzja Papieża ułatwi nam bycie razem. Pojawi się za to konieczność odpowiedniej katechezy, żeby wytłumaczyć wiernym znaki, jakie czyni się w czasie Mszy starego rytu. Są one inne niż te stosowane w rycie posoborowym i mogą być dla wielu niezrozumiałe. Ale Przemienienie Chrystusa i Jego obecność jest oczywiście ta sama: to są po prostu dwa oblicza Mszy św.

Ks. Wojciech Grygiel

z Bractwa św. Piotra, odprawiający Msze trydenckie w Krakowie

To bardzo istotne wydarzenie w historii Kościoła. Trudno mi ukrywać radość i zadowolenie. W środowisku krakowskim mieliśmy piękną inaugurację: udzielałem w sobotę ślubu w starym rycie na godzinę po wydaniu motu proprio. Cieszy mnie przychylność Kościoła do starego rytu i wskazanie, że stanowi on bogactwo. Jego funkcjonowanie dzisiaj przywoła ducha liturgii, który prawie zaginął po Soborze. Być może wskaże on, że pewne rzeczy w posoborowych zmianach liturgicznych poszły za daleko.

Ale jestem przeciwnikiem całkowicie wolnej amerykanki. Ten ryt wymaga od księdza dobrego przygotowania, a także dobrania odpowiedniego miejsca (prezbiterium skierowane ku wschodowi) i oprawy. Dlatego wydaje mi się, że powinien istnieć jakiś nadzór. Być może zadecyduje o tym Episkopat.

Stefan Wilkanowicz

prezes Fundacji Kultury Chrześcijańskiej "Znak"

Jeżeli są ludzie, którym ta liturgia jest droga i potrzebna, to nie ma powodu, żeby im jej odmawiać. Problem leży w tym, czy zmieniono treści niektórych modlitw, które miały charakter obraźliwy dla Żydów i teologicznie niepoprawny. A powinny być zgodne z nauczaniem soborowym Kościoła. Dla niektórych lefebrystów, którzy zrozumieli, że nie tędy droga, list Papieża może być zachętą do powrotu do Kościoła. Są wśród nich ludzie różni: fanatycy ideologiczni niegodzący się z nauką Soboru, manipulatorzy, a są i tacy, którzy chcieliby powrócić, ale nie było im łatwo tę decyzję podjąć. Myślę, że ten krok otwarcia w stosunku do nich może okazać się bardzo pożyteczny.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz działu „Wiara”, zajmujący się również tematami historycznymi oraz dotyczącymi zdrowia. Należy do zespołu redaktorów prowadzących wydania drukowane „Tygodnika” i zespołu wydawców strony internetowej TygodnikPowszechny.pl. Z „Tygodnikiem” związany… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 28/2007