Walka o wolność trwa nadal

Jak uwolnić region Europy Wschodniej od utrzymujących się jeszcze linii podziałów, od naruszeń praw człowieka, od zapiekłych konfliktów? Jak otworzyć nową erę demokracji, służąc sprawie wolności, bezpieczeństwa i pokoju?.

05.09.2006

Czyta się kilka minut

Wizyta prezydenta Busha na Placu Wolności w Tbilisi, maj 2005 r. /
Wizyta prezydenta Busha na Placu Wolności w Tbilisi, maj 2005 r. /

W ciągu minionych 15 lat kraje Europy Środkowej pokazały, do jakiego postępu zdolne są narody ceniące wolność, służące dobru obywateli i kroczące drogą reform. Dziś to one inspirują i dodają otuchy tym, którzy marzą o tym samym. Przetrwawszy najtrudniejsze czasy, dołączyły one do rodziny krajów demokratycznych w ramach Unii Europejskiej, a ich bezpieczeństwa chroni najlepsze partnerstwo dla pokoju dzisiejszego świata: NATO.

W miarę, jak na mapach Europy można było śledzić odwrót imperium i narodziny wolności, w przeszłość odsuwały się sztuczne podziały wymuszone niechęcią dyplomatów i zmilitaryzowanymi granicami. Gdy kształtowała się demokracja i rozszerzały się NATO oraz Unia Europejska, wrogie sobie kiedyś kraje stawały się partnerami.

Wolność, sen narodów

W dzisiejszym świecie jasne jest, że nasze wartości i strategiczne interesy są podobne. Cytuję prezydenta George'a Busha: "Demokracja niesie sprawiedliwość narodowi, zaś rozwój demokracji niesie większe bezpieczeństwo między narodami". Reżimy, które tyranizują i represjonują własne narody, zagrażają również pokojowi i stabilności innych. Stymulują pragnienie rywalizacji i poczucie nienawiści, aby ukryć własne porażki. Chcą narzucać innym własną wolę i sprawiają, że nasz świat staje się miejscem bardziej niebezpiecznym.

Wspomagamy demokrację i wolność, gdyż rządy odpowiedzialne przed swymi obywatelami są rządami pokojowymi. Wolne narody nie pielęgnują nieustannego poczucia braku, nie hołdują starym krzywdom, wyrastając w resentymentach i grożąc innym. Wolne narody nie pławią się w nieporozumieniach i konfliktach z przeszłości. Szukają raczej szans w przyszłości i przy pomocy swoich talentów budują lepsze jutro. Narody Europy, jako że są wolne i żyją nadzieją, w spokoju rozstrzygają punkty sporne, budując wspólnie dobrobyt i bezpieczeństwo. Demokratyczna wspólnota zapewnia pokój.

Nikomu nie można odmawiać prawa do kształtowania własnego losu bądź prześladować za przekonania czy wypowiedzi. Prezydent Ronald Reagan napisał kiedyś w liście do przywódcy ZSRR: "Narody świata, mimo różnic rasowych i etnicznych, mają bardzo wiele wspólnego. Żądają godności polegającej na kontroli nad swoim losem. (...) Chcą wychowywać swe dzieci w pokoju, nikogo nie krzywdząc i samemu nie cierpiąc krzywd. Rządy są dla obywateli, nie zaś odwrotnie".

Jest też inny powód do wiary w przyszłość demokracji. Prawa jednostki, samookreślanie i szacunek dla godności każdej osoby są zgodne z naturą istoty ludzkiej. Zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, a On zasiał w naszych sercach pragnienie wolności. I ze względu na tę niezmienną prawdę ludzie zawsze będą chcieli działać na rzecz tej idei. Zanieśmy więc tym, którzy walczą dziś o wolność, to samo wsparcie, o które ongiś prosiliśmy dla samych siebie. A także słowa otuchy, wypowiedziane kiedyś przez Papieża Jana Pawła II do trapionej konfliktami Europy: "Nie lękajcie się".

Czym jest demokracja

Ruch na rzecz wolności nie zakończył się 15 lat temu. Wciąż żyjemy w czasach bohaterów. Od Placu Wolności w Tbilisi po Majdan Niepodległości w Kijowie - i jeszcze dalej - są patrioci żądający należnej im wolności i niepodległości.

Narody, które przeprowadziły pokojowe rewolucje, postawiły przed sobą wielkie zadania. Nie sposób przewidzieć dziś trudności, które czekają nowe pokolenia przywódców. Gruzja, jak mówił prezydent Saakaszwili, "zaczynała od beznadziei, desperacji, niesprawiedliwości, braku prądu, braku pensji i emerytur oraz braku porządku publicznego. Zaczęliśmy od momentu, w którym kraje i narody zwykle przestają istnieć".

Podobnie prezydent Juszczenko wskazywał na trudności z powołaniem reprezentatywnego parlamentu w kraju, którego władze długo ignorowały prawa człowieka, biurokracja była skorumpowana, a prasa zastraszona. Sprostanie takim wyzwaniom wymaga czasu, budowania konsensu oraz ciężkich, lecz niezbędnych reform. Jednakże my, Amerykanie, jesteśmy przekonani, że ludziom, którym starczyło woli walki z uciskającym ich reżimem, starczy też charakteru na zapewnienie sobie korzyści płynących z demokracji.

Nie ma jednego modelu demokracji: nasze systemy różnią się ze względu na niepowtarzalne tradycje naszych krajów, języki, którymi mówimy, oraz wydarzenia i postacie z naszej historii. Jednak u podstaw zdrowych, samorządnych i patrzących w przyszłość społeczeństw leżą te same zasady. Demokracja zaczyna się w momencie, gdy obywatele biorą udział w wyborach. Ale to dopiero początek. Wybory muszą być uczciwe, odbywać się regularnie i opierać się na zasadzie konkurencji. Ludzie muszą mieć prawo do nieskrępowanego wypowiadania opinii - na to zresztą jest prosty test, sformułowany przez byłego sowieckiego dysydenta Natana Szarańskiego: "Czy każdy człowiek może wyjść na rynek swego miasta i głosić własne przekonania bez obawy, że zostanie aresztowany, uwięziony lub pobity? Jeśli może, oznacza to, że żyje w wolnym społeczeństwie. Jeśli nie, jest to społeczeństwo strachu".

NATO nadal otwarte

Nie twierdzę, że praktyka demokracji jest sprawą prostą. Gdy powstawał mój kraj, około 20 proc. ludzi żyło w nim i pracowało w kajdanach. Zostały one rozerwane dopiero przez wyniszczającą wojnę domową i minąć miał wiek, zanim wszystkim obywatelom zagwarantowano ich fundamentalne prawa. Jako Amerykanin nie mogę powiedzieć, że mój kraj jest doskonały. Ale ciężkie doświadczenia nauczyły nas, że nic nie jest tak ważne, jak głoszenie idei wolności, równości i sprawiedliwości - i dążenie do nich, niezależnie od napotykanych przeszkód.

Nikomu też nie trzeba przypominać, jaka jest alternatywa. Narody Europy Środkowej i Wschodniej znają ją dobrze: to kontrola, zastraszenie opozycji, nieustanna korupcja, u podłoża której stała przemoc, stagnacja ekonomiczna i zanik wspólnoty narodowej. To koszmar historii, powtórzenia którego nie chce nikt racjonalnie myślący.

Z doświadczeń Europy Środkowej i Wschodniej po okresie "zimnej wojny" możemy zaczerpnąć otuchy. Wszystkie narody tego regionu realizujące zmiany osiągnęły sukces. Reformy - to droga nierówna i wyboista, ale nie chaotyczna. Owszem, stan permanentnej destabilizacji politycznej, społecznej i ekonomicznej najłatwiej osiągnąć unikając ciężkich, ale niezbędnych decyzji. Natomiast narody obierające właściwą drogę muszą wiedzieć, że nie podążają nią samotnie. W czasie wizyty w USA w 2005 r. prezydent Juszczenko mówił: "To ważne, by wiedzieć, że ma się za sobą partnerów, że nie zostało się samemu w zmaganiach z problemami". USA uważane są za dobrego partnera na tej drodze. Naszym celem jest pomaganie innym w osiąganiu wolności i wybieraniu własnej ścieżki.

Poprzez pomoc bezpośrednią oraz aktywną dyplomację Stany Zjednoczone będą nadal wspierać rozwój instytucji demokratycznych. Pomagamy inicjatywom obywatelskim w promowaniu powszechnego udziału w wyborach, rządom zaś w organizacji wiarygodnych wyborów. Uruchomiliśmy programy zapewniające szkolenie dziennikarzom, by stymulować rozwój niezależnych mediów. Wspomagamy instytucje monitorujące działania państwa i broniące praw człowieka. Pomagamy też w zmaganiach z problemami zdrowotnymi, jak epidemia HIV-AIDS. Amerykanie pomagają również w sferze handlu, zapewniając doradztwo podatkowe, wspomagając rozwój małej przedsiębiorczości i służąc wskazówkami tym, którzy starają się o wejście do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Ameryka zapewni silne wsparcie krajom starającym się o członkostwo w NATO i UE.

Stany Zjednoczone dumne są z tego, że mogą być partnerami Unii Europejskiej. Jesteśmy też dumni, że NATO stało się siłą działającą na rzecz pokoju i stabilizacji. Młode demokracje, wchodząc w struktury naszego Sojuszu, odnowiły go. Tyrania - to dla nich doświadczenie rzeczywiste. Rozumieją więc obowiązek nazywania zła po imieniu i odpowiedzialność wolnych narodów za przeciwstawianie się przemocy.

W nadchodzących latach kolejne narody podejmą trudne decyzje i wykonają ciężką, ale niezbędną pracę, by dorównać standardom stanowiącym warunek członkostwa w NATO i UE. Ameryka niecierpliwie czeka na moment gotowości tych krajów do członkostwa - i na to, aż organizacje te będą gotowe na ich przyjęcie.

Demokracja to proces rozwijający się w historii. To najlepsze, co może mieć kraj sąsiedni: stabilizację, otwartość na handel i współpracę, wyzbycie się podejrzliwości i strachu. Narody Zachodu stworzyły najbardziej wydajny i tolerancyjny system w dziejach. A ponieważ system ten obejmuje nadzieje i marzenia całej ludzkości, zmienił nasz świat na lepsze. Możemy - i powinniśmy - budować na tym sukcesie przyszłość. System demokratyczny przyniósł na wybrzeże Bałtyku ogromne nadzieje i może zanieść je również nad odległe wybrzeża Morza Czarnego i jeszcze dalej. To, co sprawdziło się w Wilnie, ma szansę sprawdzić się w Tbilisi, Kijowie, Mińsku i Moskwie.

Wszystkim zależy na demokratyzacji Białorusi. Naród ten cierpiał z powodu wojen, doświadczył straszliwych strat, a dziś odmawia się mu podstawowych wolności. Czyni to ostatnia dyktatura Europy. Świat wie, co dzieje się na Białorusi. Rozbijano tam pokojowe demonstracje, znikali dysydenci, a reżim w klimacie strachu torpeduje wolne wybory i zabrania ludziom nawet wywieszania flagi własnego państwa. Na taki reżim nie ma miejsca w żadnym zakątku Europy. Białorusini zasługują na coś lepszego. Mają prawo decydować o własnym losie.

Przestrogi dla Rosji

Ameryka chciałaby, podobnie jak Europa, aby do grupy zdrowych, aktywnych demokracji dołączyła też Rosja. Jednak tamtejsi przeciwnicy reform próbują dziś zanegować korzyści, które przyniosło ostatnie dziesięciolecie. Na wielu polach działalności społeczeństwa obywatelskiego - od religii i mediów po adwokaturę i partie polityczne - rząd nieprawnie i w naganny sposób ograniczył prawa własnego narodu. Miały miejsce liczne działania, które mogą popsuć stosunki z innymi krajami. Żadnym wytłumaczalnym celom nie służy wykorzystywanie ropy i gazu jako narzędzi zastraszenia i szantażu, bądź to przez manipulację dostawami, bądź też przez próby monopolizowania ich tranzytu. I nie da się usprawiedliwić podkopywania integralności terytorium kraju sąsiedzkiego albo interweniowania w mechanizmy demokratyczne.

Rosja musi wybrać. I nie ma wątpliwości, że powrót do reform demokratycznych przyczyni się do pomyślności obywateli tego kraju i większego szacunku ze strony innych państw. Demokratyzacja Rosji pomogła zakończyć "zimną wojnę", a naród rosyjski dokonał heroicznego wyczynu, pokonując nieszczęścia XX w. Zasługuje na życie w pokoju, a do tego potrzeba rządu wspierającego wolność w kraju i budującego dobre stosunki na zewnątrz.

Nikt nie uważa dziś, że Rosji pisana jest rola wiecznego wroga. Rosja, która w coraz większym stopniu podziela wartości wspólnoty demokratycznej, może być strategicznym partnerem i przyjacielem. Najbardziej uprzemysłowione państwa świata z grupy G-8 deklarują, że Rosja nie ma się czego obawiać, a wiele może zyskać, tworząc w swoich granicach silną i stabilną demokrację, oraz że współpracując z Zachodem dołącza do krajów zmierzających ku dobrobytowi i świetności. Wizja, w którą dziś wierzymy, przedstawia wspólnotę suwerennych demokracji przechodzących nad zadawnionymi pretensjami, szanujących innych

i starających się wspólnie, by nasz wiek stał się wiekiem pokoju.

Przed terrorem nie ustąpimy

Koniec "zimnej wojny" nie zapoczątkował ery spokoju. Pojawił się nowy wróg wolności: zdeterminowany, zbrojny i zachłanny. Wróg ten wypacza religię dla osiągnięcia mrocznych celów politycznych: chce ustanowić, przemocą i strachem, totalitarne imperium odmawiające wszelkiej wolności politycznej i religijnej. Terroryści nie próbują budować armii. Zamiast tego starają się zniszczyć morale wolnych narodów przy pomocy zbrodni. Próbują też zdobyć broń masowego rażenia, by móc posługiwać się groźbą i szantażem. Co do ich ambicji nie możemy mieć złudzeń, gdyż terroryści klarownie je przedstawili, zabijając już tysiące ludzi w wielu krajach. Gdyby mogli, zabiliby kolejne setki tysięcy. I wciąż byłoby im mało.

Nie jest to wróg, którego można ignorować czy obłaskawić. Każde ustępstwo ze strony cywilizowanych narodów jest dlań zachętą do przemocy. Ci, którzy gardzą wolnością, uderzą w wolność w każdej części świata - i odpowiedzialne kraje mają obowiązek usunąć to zagrożenie. Staramy się zawczasu zapobiegać atakom. Staramy się zapobiegać produkcji broni masowego rażenia. Zastępując na Bliskim Wschodzie nienawiść i resentymenty demokracją i nadzieją, staramy się, by terroryści nie mogli powiększać swych szeregów.

Nasze oddanie tej sprawie wystawiane jest na próbę w Afganistanie i Iraku. Zadanie jest ciężkie. Wszyscy członkowie NATO wsparli te operacje. A są pośród aliantów kraje, które same niedawno odzyskały wolność. W Afganistanie pracują Litwini zajmujący się odbudową. W Iraku Łotysze szkolą irackich żołnierzy. Są estońscy piechurzy, żołnierze gruzińskich sił specjalnych, są jednostki polskie i rumuńskie. Kraje, które same zaznały tyranii, rozumieją, z czym mamy do czynienia. Wsparły one sprawę demokratyzacji innych państw.

***

Ludzkie pragnienie bycia wolnym jest najpotężniejszą z sił na tym świecie. Tyrani mogą przez jakiś czas stawać na drodze nadziejom, mogą naruszać prawa innych, a nawet odbierać im życie. Ale nie mają władzy dawania nadziei. Idee, w które wierzymy - wolność, równość, praworządność - wyrażają to, co w ludzkości najlepsze. Widzieliśmy już, jak podnosiły one z upadku kraje i kolejnym pokoleniom zapewniały pokój. Dbajmy zatem o sprawę wolności: zjednoczeni, ufni i nieulękli.

Przełożył Michał Kuźmiński

DICK CHENEY jest wiceprezydentem USA. Tekst jest skróconą wersją przemówienia, wygłoszonego w Wilnie w maju 2006 r. Tytuł, wstęp i śródtytuły od redakcji "TP".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 37/2006