Ładowanie...
Wakat obywatelski
Wakat obywatelski
Wyrok był z góry rozstrzygnięty. Zgromadzenie, które działa dziś w Polsce pod nazwą Trybunału Konstytucyjnego, ogłosiło – bo przecież nie zdecydowało – że nie przełoży po raz dziesiąty terminu rozprawy w sprawie pełnienia przez Rzecznika Praw Obywatelskich funkcji po zakończeniu kadencji. Wniosek złożony jesienią przez posłów PiS był tylko bezpiecznikiem na wypadek, gdyby Jarosław Kaczyński z jakichś powodów uznał, że jednak nie uda mu się przepchnąć przez obie izby parlamentu swojego człowieka i że w związku z tym lepiej będzie sparaliżować urząd.
Nie ma więc sensu wgłębiać się w samą treść rozstrzygnięcia, zwłaszcza że sędzia Stanisław Piotrowicz wcielający się w rolę prokuratora i przesłuchujący Adama Bodnara to widok, który chciałoby się szybko zapomnieć. Warto raczej zapamiętać lekcję, do jakiego, wręcz irracjonalnego, stopnia obecna władza obawia się najdrobniejszych nieszczelności w systemie.
Trudno sobie wyobrazić, żeby po tym wyroku był sens montowania poparcia dla kolejnej osoby, która byłaby do przyjęcia dla partii rządzącej i choćby części opozycji. W przypadku unijnego Funduszu Odbudowy takie pertraktacje mają sens i dla dobra wszystkich potencjalnych beneficjentów należałoby doprowadzić do jego szybkiej ratyfikacji. Jednak w przypadku urzędu RPO lepiej będzie poczekać, aż PiS skleci ustawę, która pozwoli na powołanie przez Sejm już bez skwitowania Senatu osoby, która będzie urzędem rzecznika kierować. Trzeba się pogodzić na jakiś czas z wielkim wakatem obywatelskim, nie ma rady.
Prawdziwy polityczny sens tego wyroku jest właśnie taki: państwo staje się jeszcze mniej przyjazne obywatelowi, niż było (przy czym proces ten nie zaczął się bynajmniej dopiero w 2015 r.). Adam Bodnar jako RPO nie był trybunem wydumanej przez prawicę rewolucji kulturalnej. Miał się czym zajmować. 72 tysiące zgłoszeń otrzymanych w 2020 r. dotyczyło w przygniatającej większości spraw, które nie mają nic wspólnego z obsesjami samozwańczych obrońców tradycji i wartości. Sprawozdanie roczne RPO liczy, co prawda, kilkaset stron, ale każde z nas powinno przeczytać jego krótkie podsumowanie, żeby zdać sobie sprawę, jak bardzo dziurawe, niesprawiedliwe, lekceważące, a niekiedy okrutne potrafi być nasze państwo.
Traktowanie osób pozbawionych wolności w sposób, który spełnia definicje tortur – w tym zarówno rozwiązania systemowe, jak i np. cichaczem przepchnięte przy okazji ustaw covidowych prawo używania paralizatorów przez strażników. Nieusunięcie z obiegu prawnego instytucji ubezwłasnowolnienia. Nieuregulowanie kwestii skutków powojennych wywłaszczeń (a co za tym idzie, patologia reprywatyzacji). Trudność z dostępem do usług opiekuńczych dla opiekunów dorosłych osób z niepełnosprawnością (czyli konsekwentne lekceważenie wyroku TK sprzed siedmiu lat). Krzywda ludzka i chaos prawny wywołany błędami przy wprowadzaniu nadzwyczajnych restrykcji epidemicznych. To tylko wybrane na chybił trafił zagadnienia, ani lewicowe, ani prawicowe, ani pisowskie, ani opozycyjne, które będą teraz leżeć odłogiem, bo system musi być spójny i basta. ©℗
Wcześniejsza i obszerniejsza wersja artykułu dostępna na stronie internetowej "TP".
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
Podobne teksty
Newsletter
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]