Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jako pierwszy kraj na świecie Izrael ogłosił kampanię szczepień trzecią – tzw. przypominającą – dawką szczepionki przeciw COVID-19. Ma to związek z rosnącą liczbą zakażeń mutacją Delta, która jest aż o 50 proc. bardziej zakaźna niż wcześniejsze warianty. W pierwszej kolejności szczepione są osoby powyżej 60. roku życia oraz chorujące przewlekle.
Sprawy potoczyły się szybko: w miniony czwartek gotowość do rozpoczęcia kampanii ogłosił szef rządu Naftali Bennett, w piątek preparat otrzymali prezydent Izaak Herzog wraz z żoną oraz lider opozycji, Beniamin Netanjahu, a szczepienia dla wszystkich uprawnionych ruszyły po szabacie.
Realizację nowego planu poprzedziły gorące dyskusje ekspertów ministerstwa zdrowia, którzy twierdzą, że wciąż nie ma wystarczającej liczby danych potwierdzających efektywność i bezpieczeństwo trzeciej dawki. Dodatkowo z badań wynika, że 50 proc. obecnych zakażeń to osoby już zaszczepione.
CZYTAJ WIĘCEJ: AKTUALIZOWANY SERWIS SPECJALNY O KORONAWIRUSIE I COVID-19 >>>
Eksperci uznali jednak, że nie ma na co czekać – Izrael odnotował w ostatnich dniach najwyższy od kwietnia skok zachorowań, w tym poważnych (212 przypadków), razem z osobami w stanie krytycznym (46 przypadków) i pozostającymi pod respiratorami (42 pacjentów; dane ministerstwa zdrowia z 2 sierpnia).
Dziennie odnotowuje się teraz ponad 2 tys. nowych przypadków zakażeń koronawirusem. Równie ważnym argumentem były dla ekspertów dane o spadku efektywności poprzednich dawek szczepionek. Przypomnijmy, że pierwsze grupy Izrael szczepił już w grudniu i styczniu – i to właśnie w tych grupach osób powyżej 60. roku życia zaszczepionych dwoma dawkami skuteczność w ochronie przed poważnymi objawami spadła z 97 do 81 proc. ©℗