W drodze do Emaus

Czytelnicy dawnych pism Tomasza Węcławskiego musieli się nastawiać na niełatwą lekturę, ale też wynagradzani byli niebanalnymi rozwiązaniami. Kłopot w tym, że dziś w utkaną przez poznańskiego teologa sieć pytań dał się złowić sam jej twórca.

08.04.2008

Czyta się kilka minut

Tocząca się na łamach "Tygodnika" debata ma nieoczekiwanie wiele dobrych stron. Nawet jeżeli sprawca całego zamieszania czuje się zinstrumentalizowany, musi przyznać, że otrzymał gratis niezłą katedrę. A stawiane przez niego pytania wzbudziły potrzebę ponownego spojrzenia na Osobę założyciela chrześcijaństwa. Wielu piszących podjęło merytoryczną dyskusję (co w naszej przestrzeni teologicznej wcale nie jest częste), a przy okazji odsłoniły się obszary powszechnej niewiedzy na temat kształtowania się świadectw wiary w Jezusa Chrystusa. Styl debaty wychowuje jej uczestników i obserwatorów do większej tolerancji, w imię której wypadałoby powtórzyć: "spokojnie z tym stosem".

Niemniej nawet osoby o zwielokrotnionym poziomie tolerancji przeżywają pewne rozterki. Dotyczy to zwłaszcza tych, którzy od lat znają kierownika Pracowni Pytań Granicznych. Śledząc jego postępy w wierze i nauce, trudno nie ulec wrażeniu, że zagubił się w labiryncie konstruowanych problemów.

Uporać się z kryzysem

Dla piszącego te słowa kolejną okazją do konfrontacji z tekstami Węcławskiego stała się wydana kilkanaście miesięcy temu książka pod znamiennym tytułem "Phenomena of Crisis. The Paschal Dimension of Suffering". To praca zbiorowa, poświęcona omówieniu fenomenu kryzysu w świetle teologii paschalnej. Dwunastu pracowników Wydziału Teologicznego UAM, skupionych wówczas wokół Katedry Teologii Fundamentalnej i Ekumenizmu, pod kierunkiem prof. Węcławskiego podjęło próbę dookreślenia paradygmatu kryzysu. Chodziło o nakreślenie szerokiej społecznej perspektywy dla omawianego zjawiska i przypomnienie, że pytanie o sens kryzysu pojawia się zawsze w kontekście historii złożonej z pasm pomyślnego rozwoju bądź okresów naznaczonych dekadencją.

Sam Węcławski podkreśla, że lektura dziejów z perspektywy rozwoju chrześcijaństwa odsłania w tych procesach trzy zasadnicze symptomy: konflikt, dialog i więź harmonijnej jedności. Jednym z warunków tego rodzaju ewolucji jest zdolność do solidarności i podjęcia odpowiedzialności wobec otaczającego świata ludzi i zjawisk. Co więcej: dziś należałoby odejść od sztucznego rozróżniania w otaczającej rzeczywistości tego, co "boskie" i "ludzkie", sacrum i profanum. Dla chrześcijanina nienaturalność tych podziałów wynika przede wszystkim z faktu Wcielenia i Paschy Jezusa. Ci zaś, którzy nie identyfikują się z chrześcijaństwem, nie powinni uciekać od odpowiedzialności za świat w imię fundamentalnej uczciwości (przypomniano w tym miejscu myśl czeskiego filozofa Jana Patočki).

Nie ulega wątpliwości, że autorzy tomu usiłują zarysować paschalny wymiar chrześcijańskiej interpretacji zjawiska kryzysu. Kluczowymi wydają się tu być teksty tłumaczące założenia teologii paschalnej, która zdobywa sobie poczesne miejsce w ramach teologii systematycznej. Jej podstawowa formuła - "Ten Chrystus, którego ukrzyżowano, zmartwychwstał" - jawi się jako dobry klucz hermeneutyczny dla całej chrześcijańskiej teologii. Postulat ten usiłował uzasadniać sam Węcławski ("Paschal Perspective in Systematic Theology"), a inna z autorek (Małgorzata Wiertlewska) dostrzega nawet w swoim mistrzu prekursora teologii paschalnej ("The Mystery of God: Jesus Christ").

Spotkać Żywego

Czytając tę książkę, trudno oprzeć się wrażeniu, że wiele z jej tekstów wydaje się dziś programowych. Można przecież całe zamieszenie wokół pomysłów wyprodukowanych w Pracowni Pytań Granicznych określić kategoriami kryzysu. Nie będzie w tym nic dziwnego, gdyby nawet zgodzić się, że nierozłącznie wiąże się on z konfliktem. Jednakowoż wolno też oczekiwać, że poprzez dialog można dojść do zbliżenia stanowisk. Patrząc na rozwój zjawiska przez pryzmat wydarzeń paschalnych, należałoby zachęcać do ponownego odkrycia dobrodziejstw drogi do Emaus. To ona znamionuje obecność krytycznych wahań, wątpliwości i niewygodnych pytań. Za każdym jednak pokonanym zakrętem można dostrzec perspektywę nadziei - warunkiem jest zdolność do porzucenia swego osamotnienia.

Drogi ku wyzwoleniu nie może torować żywiołowe poszukiwanie uzasadnienia swego zagubienia na kanwie tzw. dyskusji naukowych. One nie zastąpią dialogu z Tym, który w sposób dyskretny nie przestaje być Towarzyszem drogi. On zaś jest gotowy dać odpowiedź na wszelkie pytania graniczne, ponieważ nie zląkł się doświadczyć tego, co ekstremalne - także niezrozumienia, odrzucenia i wrogości. Nieobce było mu też osamotnienie w cierpieniu. W żadnym jednak wypadku nie zaprzestał dialogu z Tym, od Którego wyszedł i do Którego powrócił.

Protestancki teolog Jürgen Moltmann przypomina w książce "Der gekreuzigte Gott", że w bólu krzyża, wyrażonym krzykiem "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił", odsłania się najgłębsza jedność w Bogu. Tym, który wynika z pełnej napięcia jedności Ojca i Syna, jest Duch Święty, napełniający miłością opuszczonych, a umarłych czyniący żywymi. Tym samym doświadczenie krzyża pozostaje na zawsze aktualne. Wczytując się z wiarą w tajemnicę wspólnoty Trójcy Świętej, można dostrzec, przez analogię, zachętę do podejmowania wysiłku intelektualnego, w którym indywidualny trud poszukiwania prawdy zakłada dialog prowadzony z Tym, który jest przedmiotem badań. Nic nie może zwolnić teologa od konieczności spotkania z żywą Osobą Boga. Dopiero to doświadczenie uprawomocnia owoce jego dociekań i wysiłek krytycznej oceny ludzkiego doświadczenia w świetle niezmiennej prawdy o Bogu.

Wydaje się, że dotychczasowa debata z Tomaszem Węcławskim wymyka się tym założeniom. Fakt jego odejścia ze wspólnoty Kościoła utrudnia nie tylko dialog w wymiarze horyzontalnym. Można domniemywać, że w definiowanym na nowo odniesieniu do Najwyższego nie posiada już większego znaczenia egzystencjalna więź z Tym, który jako ostateczne słowo Boga raz na zawsze wyrywa człowieka z matni zwątpienia w osamotnieniu. W to miejsce pojawiają się argumenty, które podważają dotychczasowe nauczanie i uprawomocniają pojawiające się wątpliwości.

Adwersarze Tomasza Węcławskiego próbują wpasować się w ten sposób przekonywania i demaskowania błędu. Tymczasem rzemiosło wymaga, aby podejmujący trud teologicznej debaty spotkali się najpierw na płaszczyźnie doświadczenia w wierze, które wzbogacone o przyjętą Tradycję znajdzie swój przekład w poprawnym metodologicznie dyskursie naukowym. O ile ten ostatni element prowadzonej debaty zdaje się nie odchodzić od przyjętych norm, o tyle trudniej uzasadnić pełną obecność dwóch wcześniejszych.

A przecież chodzi o to, by w poszukiwaniach nie rozminąć się z Tym, który dyskretnie dołącza do zmartwionych fiaskiem wcześniejszych oczekiwań. Dopiero wspólna droga odsłania nową perspektywę. Wszystko po to, by w końcu rozpoznać odpowiedź na wcześniej stawiane pytania. Przestrzenią dla takiego spotkania jest Wspólnota, która zawierzyła Zmartwychwstałemu.

Ks. prof. Stanisław Rabiej (ur. 1959) jest teologiem, pracuje na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Opolskiego. Opublikował m.in. "Bóg w Chrystusie. Historiozbawcze znaczenie Bożego imienia »Ja Jestem« i "Jedność Europy a podział chrześcijan (1950-2000)".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2008