Usiąść na brzegu wanny

Podświadomie odgradzamy się od świata chorych, od cierpienia, które nas przeraża, jakby to nigdy nie miało dotyczyć i nas samych. Bo w głębi duszy usilnie wierzymy, że "to" się nam nie przytrafi.

08.02.2011

Czyta się kilka minut

Co roku ok. 12 milionów ludzi dowiaduje się, że są chorzy na raka, a prawie 8 mln umiera. W Polsce podobno codziennie o chorobie dowiaduje się ok. 300 osób, a ponad 200 umiera. To prawda, tym śmierciom, przynajmniej w części, można zapobiec, informują nas z okazji światowego dnia walki z rakiem (3 lutego) przedstawiciele służby zdrowia. Ale nie o profilaktyce chcę tu pisać, bo o niej mnóstwo napisano. Chcę napisać o "przynajmniej w części" możliwościach zaradzenia, oraz o tym, że kiedy już dopadnie nas wiadomość, że mamy "to", nie wiemy, czy w tym naszym przypadku da się zaradzić. Długo sądziłem, że wiersz ks. Janusza Pasierba zatytułowany "prywatnie" jest zapisem tego momentu, kiedy się dowiedział. Nie jest. Powstał wcześniej,

w 1983 r., prawdopodobnie po zamachu na Jana Pawła II. Ale mógł i wtedy, kiedy się o sobie dowiedział: "nie mam gdzie się schować / po otrzymaniu takiej wiadomości / w naszych mieszkaniach nie ma prywatnych kaplic / można tylko na chwilę zamknąć się w łazience / usiąść na brzegu wanny i powtarzać / Jezusie Nazareński Jezusie / to przecież nie może być prawda".

Bo w głębi duszy usilnie wierzymy, że "to" nam się nie przytrafi. Z zabobonnym lękiem nie dopuszczamy ewentualności, z którą - biorąc pod uwagę statystki - logiczniej byłoby się oswoić. Nie mówię o niezmiernie ważnych, profilaktycznych badaniach itd., ale o tych z nas, którzy już się znaleźli wśród tych 12 milionów, którzy się dowiedzieli...

W ten świat znakomicie wprowadza rozmowa z ks. Wacławem Hryniewiczem. Mówi nie wybitny teolog (którym ks. Hryniewicz jest), nie znakomity kaznodzieja (którym też jest), ale człowiek, który przeszedł śmierć kliniczną i nadal spędza godziny w kolejkach do lekarzy i przed kolonoskopią musi wypić cztery litry wody, by oczyścić organizm. Dobrze, wchodząc w tę nieznaną, złowrogą krainę, mieć mądrego przewodnika. Cała rozmowa jest ważna i trzeba do niej wracać.

Chcę tu przytoczyć trzy wyjęte z niej myśli, żeby nie umknęły uwadze.

"Język cierpienia jest najbardziej powszechny, najbardziej ekumeniczny ze wszystkich. Pękają bariery, drugorzędne staje się, kto kim jest. Uczymy się bliskości, otwartości, spokoju, życzliwości, współczucia - czy raczej czucia wespół, bo nie o prostą litość chodzi. I brania w siebie bodaj cząstki czyjegoś losu, duchowego wstawiennictwa".

"Nieraz ludzie zapadający się w nieszczęściu wątpią i nawet bluźnią Bogu. Mistrz Eckhart jednak przypomina: »Deum ipsum quis blasphemando, Deum laudat« - jeżeli ktoś bluźni przeciw samemu Bogu, to Go chwali".

"W obliczu codzienności choroby słowa łatwego pocieszenia mogą zranić cierpiącego. Lękam się zwłaszcza pospiesznych słów o uszlachetnieniu przez cierpienie".

Rzadko, nawet i u nas, zdarzają się takie teksty. Podświadomie odgradzamy się od świata chorych, od cierpienia, które nas przeraża, jakby to nigdy nie miało dotyczyć i nas samych.

Przypomnę: by pamiętać i nie stracić wrażliwości, objęliśmy jakiś czas temu patronatem instytucję dobrze służącą ludziom stamtąd, krakowskie Hospicjum św. Łazarza, owoc zwołanego przez kard. Wojtyłę Synodu Krakowskiego. Hospicjum opiekuje się chorymi, którym szpital nic już nie jest w stanie zaofiarować i leczenie przyczynowe trzeba zastąpić zwalczaniem objawów, związanych z postępem choroby, a choremu zapewnić życzliwą i kompetentną opiekę ludzi mu życzliwych. Robi to w swojej siedzibie, przy ul. Fatimskiej 17, i w domach chorych. Bezpłatnie. Działalność w znacznej mierze opiera się na solidarności dobrodziejów i wolontariuszy. Pomóc hospicjum można przez wpłaty na konto lub udział w wolontariacie.

Więcej informacji na: www.hospicjum.krakow.pl oraz www.wolontariat.hospicjum.pl.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 07/2011