Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Popuśćmy wodze wyobraźni: zaczyna się onirycznie, a później jest tylko lepiej. Zakład Infrastruktury i Transportu wysyła na ulice Krakowa pracowników. Pracownicy liczą wyborcze plakaty kandydatów. Jeden z kandydatów wywiesił 10 razy więcej plakatów. Pracownicy liczą i wychodzi im, że kandydat zapłacił 10 razy za mało. Wychodzi na to, że sztab powinien zapłacić za wszystkie wizerunki kandydata Filemonowicza, co to wiszą w pasie ruchu nielegalnie. Rozchodzi się o 30 tys. zł kary. Sztab na to: "To nie my! Ktoś nam te plakaty ukradł".
Jak w miasteczku Twin Peaks, prawda? Kto zwinął plakaty Filemonowicza, aby je następnie pieczołowicie uplasować wzdłuż Mulholland Drive? Kto zdecydował się na ten szalony krok? Bobby Peru? Męska, przejmująca twarz kandydata Platformy przygląda się sobie z dwóch stron ulicy, pytając niemo: "Kto nas tu porozwieszał?". Robi się duszno i onirycznie, z nutką perwersji...
Tym bardziej że wokół Wojciecha Filemonowicza nie od dziś dzieją się rzeczy dziwne. Same zmyślają się historie, sam się rozgryza orzech. Czy domyśliliby się Państwo, że kandydat posiada Psa-Który-Pisze? Jamnika. Jeden z elementów kampanii. Pies-Który-Pisze napisał na innych plakatach: "Zagłosuj na mojego Pana, ja tak zrobię!". Być może rzeczywiście pies Filemonowicza tak zrobił, ukradł plakaty swojego pana, a następnie umieścił na słupach w pasie drogowym Krakowa.
Trzeba najrychlej powołać sejmową komisję, ale ja nie mam złudzeń. "Jest już po Polsce" - jak swobodnie wypowiedział się pewien zakonnik po exposé premiera. Ja mogę tylko przyklasnąć tej mądrej opinii swobodnego zakonnika. Jest już po Polsce, po ptakach, po jamniku i po kampanii Filemonowicza. A plakaty zwisają niecnie ukradzione, i dziwią się sobie. Prawdopodobnie ta sprawa nigdy się nie wyjaśni, podobnie jak niewyjaśniona na wieki wieków pozostaje zagadka Atlantydy czy zabójstwa JFK. Najprawdopodobniej nigdy nie dowiemy się, kto ukradł i porozwieszał na słupach plakaty Filemonowicza, podobnie jak nie wiadomo, kto zabił Laurę Palmer. Miejmy nadzieję, że Lynch to nakręci.