Uczony w systemie

Uczeni apelują: nauka jest kluczem do cywilizacyjnego i gospodarczego rozwoju, a my coraz bardziej zaniedbujemy finansowanie badań i pozwalamy najzdolniejszym wyjeżdżać za granicę. Rezultaty apeli są znikome, jeśli nie liczyć wymuszonego na klasie politycznej standardu poprawności - oczywiście tylko werbalnego.

19.12.2004

Czyta się kilka minut

---ramka 343047|prawo|1---Później okazuje się, że wiele rzeczywiście lub pozornie ważniejszych spraw uniemożliwia zmianę. Społeczeństwo zaś wydaje się traktować badania naukowe jako rodzaj hobby uczonych, nie dostrzegając, jak wielki jest ich wpływ na cywilizacyjny rozwój świata.

Czy w Polsce warto inwestować w naukę i czy jest możliwe jej uprawianie na przyzwoitym poziomie? Badania naukowe wymagają wszak ogromnych środków (ze źródeł tak publicznych, jak prywatnych), muszą opierać się na mądrym doborze tematyki, a ostateczny sukces podejmowanych przedsięwzięć jest niepewny. Nadto badania potrzebują stabilnej, dalekosiężnej polityki naukowej i efektywnej organizacji sektora badawczego. Pytanie więc nie jest retoryczne. Choćby w Europie np. Irlandia osiągnęła sukces gospodarczy bez znaczących nakładów budżetowych na badania naukowe, z kolei w Finlandii właśnie one doprowadziły do spektakularnego sukcesu.

Nim odpowiemy na sformułowane wyżej pytanie, zastanówmy się, czym jest dzisiaj uprawianie nauki. Przecież uprawiana jest “od zawsze"; korzysta z ugruntowanego i niezmiennego od stuleci systemu podstawowych wartości, a jednak współcześnie zaczęła odgrywać diametralnie inną rolę. Oczekujemy, że badania naukowe będą owocować wymiernymi efektami społecznymi, tworzonymi wspólnie z systemem edukacji oraz gospodarką zdolną do wchłaniania innowacji. Błyskawiczne tempo rozwoju wielu dyscyplin nauki, jej interdyscyplinarny i międzynarodowy charakter oraz wysoki koszt prowadzenia badań spowodowały, że prowadzenie badań naukowych stało się procesem złożonym merytorycznie i organizacyjnie, wymagającym systemu edukacji premiującego kreatywność, sprawnego biznesowego “otoczenia" i skutecznej polityki naukowej.

Czy prawda może być użyteczna?

Ponieważ nikogo dzisiaj nie stać na finansowanie wszystkich potencjalnie interesujących badań, konieczny jest racjonalny dobór ich tematów. Każde państwo musi mieć dobrze zorganizowany system podejmowania decyzji w tym zakresie, bazujący na rozpoznanym krajowym potencjale badawczym i korzystający z prognoz rozwoju kierunków nauki i technologii na świecie. Selekcja musi uwzględniać także fakt, że zapewnienie odpowiedniego poziomu edukacji uniwersyteckiej wymaga stworzenia szerokich możliwości badawczych nauczycielom akademickim. Dopiero po zaspokojeniu tych potrzeb można rozpocząć poszukiwanie obszarów badawczych rokujących sukcesy naukowe, poznawcze bądź aplikacyjne.

Współczesne badania często wymagają skupienia na kompleksowym rozwiązywaniu problemów. Korzystają więc z wiedzy tworzonej w interdyscyplinarnych zespołach (nie tylko akademickich), często znacznie od siebie oddalonych geograficznie. A skoro tak, niebagatelne znaczenie mają specjaliści o wiedzy wykraczającej poza jedną, tradycyjną dyscyplinę naukową, zdolni do integrującego spojrzenia na duże obszary badawcze. Biorąc pod uwagę taki charakter nauki oraz znaczenie finansowania badań płynącego spoza budżetu, współdziałanie uczelni z instytutami badawczymi i laboratoriami przemysłowymi z jednej strony, a przedsiębiorstwami z drugiej, staje się warunkiem skuteczności całego systemu nauki. Niezbędny jest też dobrze funkcjonujący system zabezpieczający prawa do własności intelektualnej, w szczególności wartości przemysłowej (patenty, znaki firmowe, licencje). Osoby i instytucje muszą wszak liczyć na zabezpieczenie korzyści płynących z posiadanej wiedzy.

Naukowcy muszą też interesować się społecznymi aspektami prowadzonych badań, czyli np. uwzględniać interesy grup niegdyś znajdujących się poza nauką, choćby ekologów czy przeciwników prowadzenia eksperymentów na zwierzętach. A także pogodzić się z wpływem, jaki na zakres prowadzonych badań mają ich potencjalni odbiorcy - firmy, korporacje i całe społeczeństwo reprezentowane przez osoby dzielące publiczne pieniądze. Jeśli tak rozumieć naukę, rola sprawnego zarządzania badaniami staje się nie do przecenienia. Kierownicy grup badawczych, rektorzy uczelni i dyrektorzy laboratoriów stają się menadżerami nauki. Natomiast wartości poznawcze nauki powinny być dopełniane (ale nie zastępowane!) przez pragmatyczność i opłacalność badań. Ceną, jaką za to płacimy, jest konieczność “dopasowania" profilu prowadzonych badań do oczekiwań tych, którzy je finansują. Na pewno nie budzi to entuzjazmu uczonych, wszak w takiej sytuacji instrumentalne cele nauki stają niekiedy ponad poznawczymi i w konsekwencji mogą ograniczać oryginalność ich pracy. Na tym jednak nie koniec. Każdy uczony powinien przedstawiać instytucji finansującej badania wyniki swoich prac, czyli poddać się rzetelnej ocenie: żmudnej, kosztownej (sprawozdania, recenzje), ale niezbędnej.

Społeczna kontrola nad wydawanymi przez uczonych publicznymi pieniędzmi jest trudna, choćby z tego względu, że badania są coraz mniej dla ludzi zrozumiałe. Paradoksalnie, do “odrywania się" nauki od możliwości poznawczych większości społeczeństwa (także z wyższym wykształceniem) dochodzi w sytuacji, gdy czas dzielący powstanie nowych teorii od ich wykorzystania jest coraz krótszy. Ludzie nie utożsamiają pojawiających się udogodnień z osiągnięciami naukowymi (jak rozległe badania były potrzebne, by powszechnie używać np. telefonów komórkowych, internetu czy technik diagnozowania medycznego!). Więcej, stają się coraz bardziej bezbronni wobec komplikacji otaczającego ich świata. Coraz mniej jest przy tym pojedynczych, spektakularnych odkryć naukowych oddziałujących na wyobraźnię laików. Kto w takiej sytuacji zgodzi się wydawać pieniądze na rzeczy, których nie rozumie, a często nawet się ich obawia?

Na to nakładają się coraz większe trudności z rozróżnianiem tzw. badań podstawowych od stosowanych. Choćby z tego względu, że sukcesy rynkowe z zasady zawierają olbrzymi ładunek wiedzy podstawowej - przykłady z obszaru informatyki, biomedycyny czy nowych materiałów nie pozostawiają w tym względzie żadnych wątpliwości. W przypadku nauk empirycznych, zamiast tej klasyfikacji właściwiej jest mówić o horyzoncie wdrożenia: rezultaty badań podstawowych mogą liczyć na wdrożenie po np. 10-20 latach, podczas gdy badania stosowane wdrażane są często już po 2-4 latach.

Last but not least: model kariery naukowej. Powinien on uwzględniać m.in: możliwość kontynuacji nauki po magisterium (upowszechnianie wykształcenia na poziomie doktorskim), wprowadzenie konkurencyjnych, merytorycznych procedur przy awansach naukowych (w tym konkursów na stanowiska profesorskie), możliwość stabilizacji zawodowej dopiero po osiągnięciu przez kandydata udokumentowanych sukcesów naukowych, zapewnienie mobilności badaczy i likwidację powszechnej wieloetatowości uczonych. Wyjątkiem, a nie zasadą, powinno się stać spędzanie całego życia zawodowego w jednej instytucji badawczej. Po spełnieniu tych warunków będziemy mogli pomyśleć o odejściu od habilitacji i (unikatowej w skali świata) instytucji profesury nadawanej przez prezydenta.

Idee uczonych, oczekiwania społeczeństwa

W takim razie czy można i warto prowadzić w Polsce na szeroką skalę badania naukowe? Mam nadzieję, że po wprowadzeniu zmian systemowych, zgodnych z powyższymi sugestiami, pojawi się w Polsce przekonanie o opłacalności inwestowania w naukę. Zresztą znalazło to już odbicie w przyjętej przez parlament nowej ustawie o zasadach finansowania badań naukowych (zobowiązującej rząd do realizacji celów zawartych w Strategii Lizbońskiej!). Z punktu widzenia pozyskiwania środków pozabudżetowych ważne też będzie przyjęcie przez parlament przygotowywanej ustawy o działalności innowacyjnej oraz nowelizacji ustawy o jednostkach badawczo-rozwojowych.

Dyskusja nad stanem nauki w Polsce na pewno jednak szybko się nie zakończy. Mimo to możemy się pokusić o pierwsze wnioski.

Dbałość o stan sektora badawczo-rozwojowego jest w polskich warunkach niezbywalną rolą państwa, co znaczy tyle, że musimy znaleźć najbardziej efektywny system finansowania badań i konsekwentnego zwiększania na nie środków. Prowadzenie badań jest kluczem do poprawy jakości kształcenia na poziomie uniwersyteckim, a także ważnym składnikiem oferty pracy dla najzdolniejszych absolwentów (w ostatnich latach przybyło nam i studentów, i absolwentów uczelni - czas wreszcie zadbać o ich jak najwyższy poziom i atrakcyjne możliwości zatrudniania). Na znacznie większe fundusze na badania mogą też liczyć uczeni o uznanym dorobku międzynarodowym, nowatorskie multidyscyplinarne konsorcja badawcze i młodzi adepci profesji naukowej.

Taka polityka wysyła sygnał dla przedsiębiorców następującej treści: “Polska strategia rozwoju bazuje na własnym, autonomicznym tworzeniu wiedzy i jej skutecznym wykorzystywaniu". A to jest warunek konieczny wzrostu poziomu pozabudżetowego finansowania badań. Państwo powinno odegrać w tej sprawie ważną rolę - aby zachęcić przedsiębiorców do inwestycji w naukę, musi zmienić regulacje prawno-finansowe dotyczące działalności innowacyjnej. Prowadzenie badań i ich wdrażanie musi się po prostu przedsiębiorcom opłacać. W ich zasięgu muszą też pozostawać różnorodne fundusze tzw. podwyższonego ryzyka - przygotowywanych jest szereg inicjatyw w tym zakresie (np. przewidziany w ustawie o działalności innowacyjnej kredyt technologiczny).

W krajach o zbliżonej do naszej wysokości PKB na głowę mieszkańca, tempo rozwoju gospodarczego jest silnie powiązane z poziomem finansowania badań stosowanych. Takie badania, o ustalonym celu społecznym (dotyczącym np. ochrony zdrowia, jakości żywności, ochrony środowiska czy usprawnień administracji) lub gospodarczym (np. energetyka, nowe technologie przemysłowe) powinny być z reguły prowadzone w dużych zespołach - konsorcjach badawczych. Także dlatego, że są one sprawniejsze w pozyskiwaniu pieniędzy płynących z różnych źródeł (od przedsiębiorstw, z budżetu państwa lub samorządów, funduszy unijnych, środków prywatnych), co jest kluczem do powodzenia całego przedsięwzięcia.

O ile tematyka i finansowanie badań prowadzonych w uczelniach powinny odpowiadać preferencjom polityki edukacyjnej państwa, większość pozostałych pieniędzy budżetowych przeznaczanych na badania powinna być rozdzielana zgodnie z racjonalnie ukształtowanymi priorytetami poznawczymi i aplikacyjnymi. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na współpracę z renomowanymi partnerami zagranicznymi - często jest to najlepszy sposób na szybki rozwój danego obszaru badawczego.

Wydawaniu pieniędzy budżetowych muszą towarzyszyć dostępne dla wszystkich informacje o istocie prowadzonych badań i ich konsekwencjach, procedurach rozdziału środków, sukcesach i niepowodzeniach zakończonych projektów. Bez tego rozdźwięk między oczekiwaniami uczonych, potrzebami państwa i społeczeństwem może tylko narastać.

***

Jeśli spełnimy większość z naszkicowanych wyżej warunków, a także będziemy konsekwentnie działać na rzecz unowocześnienia naturalnego “otoczenia" sektora B+R (wspomaganie rozwoju przedsiębiorczości, uelastycznienie rynku pracy, lepsza ochrona własności intelektualnej, sprawniejsza infrastruktura, itp.), zapisane w Narodowym Planie Rozwoju finansowanie badań w 2006 r. na poziomie 1,5 proc. PKB (ponad dwukrotnie więcej niż obecnie), okaże się z pewnością dobrą inwestycją. Taka akcja, pod hasłem “mądra Polska", musi nam się udać.

Prof. MICHAŁ KLEIBER (ur. 1946) jest specjalistą z zakresu mechaniki i informatyki, ministrem nauki i informatyzacji.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 51/2004